Po przystawce i pierwszym daniu pora na danie główne. Polski obiad nie może obyć się bez soczystego pieczystego, marynowanego uprzednio w aromatycznej zalewie lub bejcy. Choć Kurpianką nie jestem, wybrałam danie właśnie z tego regionu Polski, bo urzekła mnie jego forma :) Niestety nie znam dokładnej historii powstania dania, ale wyobrażam sobie, że całe pokolenia kurpiowskich dziewczyn przyrządzało je z czułością dla swoich mężczyzn, trafiając tym samym nie tylko przez żołądek, ale i przez oczy prosto do serca :)
Powszechnie wiadomo, że włosy jako jeden z największych wabików, od zawsze rozpalały męskie zmysły, a rzesze poetów od wieków opiewały w wierszach urodę jedwabistych, pszenicznych, kruczoczarnych lub miedzianych warkoczy wybranek swojego serca. A skoro tak to działało, jakaś zmyślna gospodyni wpadła pewnie na pomysł dania, które podwójnie - i kształtem i smakiem sprawiłoby przyjemność temu wybranemu :) Jeszcze raz skorzystałam ze wskazówek dr Russaka i uplotłam "warkocze Maryny" z marynowanej karkówki.
Warkocz Maryny:
1 kg karkówki
bejca do karkówki -
musztarda sarepska,
sok z połowy cytryny,
2-3 ząbki czosnku,
oliwa,
ziele angielskie,
jałowiec,
cząber,
tymianek,
kardamon,
pieprz czarny
Karkówkę pociąć wzdłuż na cienkie plastry i delikatnie sklepać tłuczkiem. Wyciąć równe prostokąty i każdy z nich przekroić na 3 paski (nie do końca). Z każdego prostokąta zapleść warkocz i spiąć końce wykałaczką. Oprószyć solą.
Przyprawy do bejcy lekko zmiażdżyć w moździerzu. Czosnek posiekać. Wymieszać musztardę, sok z cytryny, oliwę i przyprawy i gotową bejcą posmarować dokładnie każdy warkocz z karkówki. Mięso wstawić do lodówki do marynowania na kilka godzin (jeżeli spieszycie się, do bejcy można dodać trochę alkoholu, co przyspieszy działanie marynaty).
Zamarynowane warkocze obsmażyć z obu stron na złoty kolor. Przełożyć na blachę lub do naczynia żaroodpornego i posmarować resztą bejcy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na około 30 minut.
Warkocze podawać z pieczonymi ziemniakami i buraczkami lub kapustą zasmażaną.
Bardzo pomysłowo i bardzo, bardzo pięknie! Taki wyplataniec musi smakować świetnie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
taki warkocz jadlam gdzies w Polsce w drodze na wakacje i wlasnie mnie zauroczyl ta forma-cudnie wyglada!!!
OdpowiedzUsuńWspanialy obiadek :)
Usciski :)
Pobudza zmysły!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię programy dr Russaka i często korzystam z jego propozycji tak polskich, niekiedy zapomnianych, lub często nawet jak dla mnie nieznanych. Warkocz maryny miałam okazję kiedyś jeść w jednej z restauracji w moim mieście. Był jednak zrobiony z mięsa drobiowego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKomarko, jesli Ty juz potrafisz plesc warkocze z karkowki, to niech mnie... ;-))
OdpowiedzUsuńBardzo piękny ten warkocz! Jeszcze nie zaplatałam mięsa! :-)
OdpowiedzUsuńapetycznie wyglada ten warkocz:)
OdpowiedzUsuńpoezja. aż zabuczało mi w brzuchu :-0
OdpowiedzUsuńPrzyznać muszę, że taki warkocz to bym chętnie zjadł :-) Naprawdę smakowity!
OdpowiedzUsuńMajanko, też spodobał mi się ten pomysł z zaplataniem mięsa - i ładne i smaczne jednocześnie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGosiu, ja jeszcze nie miałam okazji spróbować wcześniej, dlatego tak bardzo mnie zaciekawił przepis :)
Ewo, nie tylko męskie ;D
Ewo_Smaczniutkie.pl, ja też natknęłam się na parę innych przepisów na warkocz Maryny. I rzeczywiście jedne były z mięsa drobiowego, inne z polędwiczek wieprzowych, jeszcze inne z karkówki. Najwyraźniej można je robić z różnego mięsa. Ale na dobry początek zaufałam dr Russakowi :) Pozdrawiam!
Cudawianki, lata praktyki na własnych włosach! ;D
Dragonfly, spróbuj - fajna zabawa :)
Aga, dzięki :) Faktycznie fajnie wygląda na talerzach :)
Karola, nie należy oglądać tego przed obiadem ;))
Kuba, widzę że urok warkocza działa jak należy ;D
Pomysł przedni! Nawet mnie te warkocze oczarowały i trafiły prosto w serce. ;))
OdpowiedzUsuńRety,rety - normalnie jak chałka z karkówki :)))
OdpowiedzUsuńJa już czekam na polski deser u Ciebie Komarko :)
jak chałka, tylko że mięsna.
OdpowiedzUsuńcudowne fotoggrafie.
Już któryś raz to widzę i nadal podoba mi się tak samo, co jest rzadkością w przypadku mięsnych potraw jeśli chodzi o mnie ;) Ale przyznać muszę, że wygląda rewelacyjnie...
OdpowiedzUsuńwyglądają przepysznie, obiecuje ze wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuń