... tradycyjnie słodkie rogale i gęsina :) Niestety gęsiny nie miałam, ale upieczenia marcińskich rogali nie mogłam sobie odmówić :) Właściwie to moje pierwsze rogale wykonane od A do Z samodzielnie, bo choć miałam już okazję ich pieczenia, to wtedy najważniejszą robotę wykonała Dziuunia. Tym razem też było rodzinnie, bo znowu piekłyśmy razem, tyle że wirtualnie, bo mimo że w tym samym czasie, to każda w swojej kuchni :) Udały się fantastycznie i muszę przyznać, że ciasto półfrancuskie nie jest tak strasznie trudne, jak go malują. Co prawda trzeba zarezerwować sobie przynajmniej pół wolnego dnia, na dzień przed pieczeniem, bo ciasto wymaga kilkukrotnego wałkowania i długiego chłodzenia, ale za to jest bardzo wdzięczne w obróbce. Piekłam ze sprawdzonego przepisu z forum CinCin, uzupełnionego suszonymi daktylami, których parę dodałam do makowo-orzechowego nadzienia. Po dokładne instrukcje dotyczące receptury odsyłam do starszego wpisu.
Wszystkim Marcinom, życzę wszystkiego najlepszego w dniu ich święta, a wszystkich innych, którzy dziś jeszcze nie mieli przyjemności, częstuję słodkim marcińskim rogalem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wzorowo wyszły :)
OdpowiedzUsuńMoje tu widać: http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=22656&view=findpost&p=1047696 :)
Twoje takie ogromniaste, czy tak wyglądają w zbliżeniu? Mi też wyszły w sumie 4 blachy. Robiłam od bardzo dużych, do mini rogalików na jednego gryza ;)
OdpowiedzUsuńcudne!!! na drugi rok zrobię..;) też
OdpowiedzUsuńTak w zbliżeniu wyglądają (jak te zeszłoroczne wyszły mniej więcej), a powinny być właśnie ogromne - te oryginalne ważą ok. 25 dkg sztuka :)
OdpowiedzUsuńPiękne te rogale! Słucham właśnie audycji na temat Święta Św.Marcina.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
SWS
ale ślicznie zwinięte, mnie się tak nigdy nie udaje (;
OdpowiedzUsuńPrzepiękne Komarko, istne cuda.
OdpowiedzUsuńpiękne!
OdpowiedzUsuńmoże w końcu się odważę i je zrobię, bo tak zachęcająco wyglądają:)
Aj, Ty też kusisz rogalami marcińskimi... Wyglądają cudownie i teraz to już na pewno je upiekę.
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wygladaja te Twoje rogale zarowno w tym,jak i zeszlym roku-pyyyycha......
OdpowiedzUsuńJa sie tak nimi w koncu objadlam,ze musze dietke zrobic :)
Usciski :)
Tu rogale, tam rogale..ale wam zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńu mnie też dzisiaj, po raz pierwszy w życiu je jadłam i jestem absolutnie zachwycona :)
OdpowiedzUsuńtak na marginesie to znalazłam u Ciebie przepis na nadzienie Bajaderki, natomiast ciasto już od mojego guru cukiernictwa Pierra Herme :)))
pozdrawiam ciepło!
Rany, są po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńWyprzedzają wszystkie cukierniane wypieki o milę i hoho ;)
Komarko! Są cudowne, po prostu rewelacyjne. Że też mnie dzisiaj nie było w Twoim pobliżu i nie mogłam wprosić się na te pyszności...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
nie znam jeszcze smaku prawdziwych marcińskich rogali. ale za to pewnego miłego Marcina owszem ((:
OdpowiedzUsuńkiedyś w lokalnych, wielkopolskich cukierniach rogale marcińskie były sprzedawane tylko raz w roku [pamiętam wywieszki z informację o tym w witrynach... i później ogromne kolejki po odbiór wypieków - jak po pączki w tłusty czwartek] a dziś niestety w wielu dostępne są cały rok, co czyni je mniej wyjątkowymi
OdpowiedzUsuńna takie rogale - z Twojego przepisu - może kiedyś się pokuszę, muszę tylko znaleźć okazję; wyglądają wspaniale
jakież kształtne.
OdpowiedzUsuńz białym makiem... och!
u mnie wersja uproszczona, dla leniuchów.
Cudownie Ci sie udały! Takie równiutkie:)
OdpowiedzUsuńCzestuje sie Twoim rogalikiem, bo jeszcze nie mialam tej przyjemnosci go sprobowac :) Tak pysznie sie prezentuja... U mnie rogalikow niet, za to pieklam udka gesie :) Zawsze to cos :))
OdpowiedzUsuńMarzą mi się takie..
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, Komarko:)
porywam jednego... wyszły idealnie!
OdpowiedzUsuńKomarko , te twoje rogale to jak z prospektu reklamującego poznańskie specjały, co ja piszę ,one są piękniejsze
OdpowiedzUsuńKomarko,rogale wzorcowe :)
OdpowiedzUsuńA na gęsinke zapraszam do mnie :)
Zazdroszczę takich pysznych rogali. Wyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńIdealne Komarko!
OdpowiedzUsuńZjadłoby się :))
Miłego dnia:)
Bardzo zgrabne sztuki! Pozdrawiamy serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne rogale !
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się odważę i też je upiekę ( co roku tak mówię, ale może w końcu się uda ;) ).
nigdy nie udalo mi sie zwinac prawdziwych rogalikow. Twoje wyszly jak z obrazka, moje przypominaja poskrecane rurki :-)
OdpowiedzUsuńKupnych nie miałam jeszcze okazji próbować, a za pieczenie się jeszcze nie zabrałam. Nie wiem czy będę z tym czekać aż do przyszłego roku :)
OdpowiedzUsuńPiękne!! Na takie rogale, to i certyfikat autentyczności byś dostała:)) Idealne!!
OdpowiedzUsuńśliczne i apetyczne! :)
OdpowiedzUsuńja też zrobiłam, z przepisu pochodzącego ze strony UM Poznania, wyszły całkiem, całkiem.. :)
O rany, jak malowane! :) Skręca mnie z zazdrości. :D
OdpowiedzUsuńKomarko, gdzie biały mak kupiłyście?
Masz naprawdę super pomysły i przepisy :) często zaglądam :) nigdy nie robiłam sama rogali, ale myśle, że spróbuję :) Zapraszam też na naszego bloga www.lowczyniesmaku.blogspot.com gdzie mamy kilka słodkich propozycji ;)
OdpowiedzUsuńChocoManiac
MZ, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDanusiu, trening czyni mistrza. Też mi trochę zajęło zanim doszłam do wprawy w zwijaniu ;)
Kabamaigo, dzięki! :)
Mrufkozet, bardzo polecam. Naprawdę nie są takie trudne w przygotowaniu.
Fuchsio, nie będziesz żałować jak upieczesz :) Ja nie piekłam w tamtym roku i baardzo mi się ich teraz chciało :)
Gosiu, ja też! Całe szczęście, że św. Marcina tylko raz w roku ;D
Cukrowa_wróżko, widziałam właśnie coroczny wysyp ich na blogach. Ale im naprawdę trudno się oprzeć ;)
Viridianko, to ciasto też jest bardzo dobre - pięknie się listkuje. A P.Herme jak zawsze niezawodny :)
Arven, dziękuję za miłe słowa :) Cieszę się, że zdałam rogalowy egzamin :)
Zaytoon, ja też żałuję :) W takim razie zapraszam za rok! :)
Asiejko, ja właściwie też nie, bo takiego oryginalnego prosto z Poznania jeszcze nie jadłam. Ale kiedy Poznań daleko, pozostaje polegać na własnym wypieku :)
OdpowiedzUsuńNino, naprawdę? A byłam pewna, że i w Poznaniu tylko w okolicach św.Marcina są dostępne. No cóż, wszystko niestety sprowadza się do komercji :/
Karmel-itko, najważniejsze, że pyszna :)
Atinko, dziękuję :)
Majko, proszę się częstować :) A ja zazdroszczę gęsi! Chętnie bym spróbowała :)
Olu, Myniolinko, posyłam parę, chociaż wirtualnych :)
Margot, dzięki za słowa uznania :)
Mafilko, na gęsinę chętnie wpadnę :)
Gosiu, Majanko, Wam też przesyłam po paczce rogali :)
Zjeść_Poznań. dziękuję - w ustach Poznaniaków, to prawdziwy komplement :)
Abbro, na pewno się uda :)
Mayu, to kwesta wprawy :) I koniecznie trzeba lekko naciąć podstawę trójkąta na rogalik - wtedy łatwiej się zwija :)
Flusso, nie ma co czekać :)Do końca listopada można świętować z rogalami :)
Spencer, dzięki :) Musiałabym jeszcze dopracować format i wagę rogali, bo troszkę za małe i za lekkie mi wyszły na certyfikat ;D
Tylko_Spróbuj, dzięki :) Moim zdaniem przepis jest super.
Małgosiu, Dziuunia kupiła nam jakiś czas temu, gdzieś przez internet. Ale zupełnie nie pamiętam, w którym dokładnie sklepie.
Łowczynie_Smaku, witajcie! :) Dziękuję za zaproszenie - na pewno wpadnę :) Pozdrawiam!
Jakie są równe i jak ładnie wyrastają :) A wiesz komarko, że ja nigdy, przenigdy w życiu, nie jadłam rogala św. marcina? Aż wstyd normalnie. Nigdy nie miałam okazji spróbować, a i w krakowie króluje precel. Ja to sobie marzę, żeby sobie w poznaniu na rynku kupić i wszamać. A potem kupić zapas na drogę powrotną :)
OdpowiedzUsuńKomarko, zmierzyłaś się z nimi:) Cudnie!
OdpowiedzUsuńZnam prawdziwe i są pyszne...
Z tymi zmierzę się ..później:), tymczasem mak biały jest, ale maszynka "w drodze"...:(
Pozdrawiam!
Czoła Komarko chylę przed Tobą i Twoimi rogalami. Ładniejszych nawet w najlepszych piekarniach nie widziałam :) i pewnie też o wiele, wiele lepiej smakują :)
OdpowiedzUsuńSwietego Marcina to dla mnie kompletna nowosc, o rogalach dowiedzialm sie jakies 2 lata temu, a o gesi z czeskiej gazety, bo to podobno tutejsza tradycja, a ja cos widze ze slowianska ona bedzie :))
OdpowiedzUsuńRogale jak malowane!