Dzisiaj będzie różowo :) Jak każdej jesieni, zaróżowiła się w ogrodzie rajska jabłoń, tysiącem małych różowych jabłuszek. Szarlotka z raju i rajski dżem z tamtego roku, zachęciły mnie do dalszych eksperymentów z mniejszymi braćmi alw, malinówek, renet i beforestów. Różowy miąższ jabłuszek jest tak dekoracyjny, że jeszcze raz postanowiłam wykorzystać ten walor w cieście - tym razem w słodkim, jesiennym chlebku z orzechami laskowymi. I rzeczywiście - kawałki jabłek wyglądają w nim jak różowe pralinki. I chociaż na surowo diabelsko kwaśne i cierpkie, upieczone w słodkim cieście smakują bardzo dobrze, a w towarzystwie garści uprażonych orzechów mogą umilić nawet najbardziej pochmurny i deszczowy, jesienny poranek.
Chlebek z rajskimi jabłuszkami i orzechami laskowymi:
2 szkl. pokrojonych w kawałki jabłuszek rajskich,
2 szkl. mąki,
2 jajka,
1 szkl. cukru,
1/2 szkl. oleju,
2 łyżki mleka, jogurtu lub kefiru,
1/4 szklanki orzechów laskowych,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1/2 łyżeczki soli
Jajka rozbić z cukrem. Dodać olej i mleko - wszystko dokładnie zmiksować. Dodać jabłuszka (jabłuszek nie trzeba obierać - przynajmniej ja poprzysięgłam sobie, że nigdy więcej ;) Wystarczy wykroić gniazdka nasienne z pestkami i pokroić w kostkę).
Orzechy uprażyć na suchej patelni lub w piekarniku, wystudzić i posiekać.
W oddzielnej misce wymieszać mąkę, sodę, sól i orzechy. Składniki suche dodać do mokrych i wszystko wymieszać łyżką. Ciasto przełożyć do foremki keksowej wyłożonej pergaminem lub wysmarowanej masłem. Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni około godzinę (do suchego patyczka). Ostudzone ciasto posypać cukrem pudrem.
[wydrukuj przepis]
Rajskie jabłuszka w syropie
Zrobiłam też coś, czego nie zdążyłam zrobić w tamtym roku. Całe rajskie jabłuszka, zatopione w słodkim, korzennym syropie marzyły mi się przez cały rok. Różowe, słodkie i błyszczące ozdobią każde ciasto i każdy deser, jak przysłowiowa wisienka na torcie, którą zresztą do złudzenia przypominają :) Podchodziłam do nich dwukrotnie, aż w końcu, posiłkując się radami niezawodnej pani Ćwierczakiewiczowej, udało się (przynajmniej w większości ;)) osiągnąć pożądany efekt. Bo najważniejszą rzeczą jest to, żeby jabłuszka nie popękały podczas gotowania, co nie jest łatwym zadaniem. Koniecznie muszą być świeże, nieprzedojrzałe i nieprzestałe, a przede wszystkim muszą mieć pokojową temperaturę, więc najlepiej przynajmniej na kilka godzin przed gotowaniem przynieść je do domu (za pierwszym razem, przyniesione prosto z podwórza, popękały wszystkie jak jeden mąż :)) Każde jabłuszko trzeba również nakłuć w kilku miejscach, co też zapobiega pękaniu i chociaż to zajęcie żmudne, to uwierzcie - o wiele przyjemniejsze niż obieranie rajskich jabłuszek ;) W ten sam sposób można też zamarynować rajskie jabłuszka w korzennej zalewie octowej.
Mój chlebek i rajskie "wisienki" dołączam do szczytnej, różowej akcji Szarlotka, którą już po raz drugi, jak zawsze w październiku przypominamy o badaniach profilaktycznych pomagających wykryć raka piersi i pamiętamy o tych, którzy walczą i którzy wygrali, a przede wszystkim jesteśmy razem - na dobre i na złe.
Rajskie jabłuszka w syropie:
1 kg jabłuszek rajskich,
1,5 kg cukru,
2 szkl. wody,
2-3 kawałki kory cynamonowej,
1 łyżeczka goździków,
skórka otarta z jednej pomarańczy
Jabłuszka umyć i w ok. 1/3 długości odciąć ogonki. Każde jabłuszko nakłuć w kilku miejscach wykałaczką. Włożyć do garnka napełnionego zimną wodą (tak aby zakrywała wszystkie jabłka) i podgrzewać na bardzo małym ogniu do zagotowania. Kiedy jabłuszka lekko zmiękną, odcedzić wodę i zostawić owoce do wystudzenia.
Ugotować syrop z 1 kg cukru, kory cynamonowej, goździków, skórki pomarańczowej i dwóch szklanek wody. Nie gotować zbyt długo, aby syrop nie był gęsty. Ostudzić i lekko ciepłym zalać jabłuszka.
Na drugi dzień odlać syrop do garnka, dodać 25 dkg cukru i jeszcze raz zagotować. Ciepłym ponownie zalać jabłuszka. Trzeciego dnia powtórzyć czynność, dodając resztę cukru.
Jabłuszka przełożyć do słoików i zalać syropem. Pasteryzować 5-7 minut.
[wydrukuj przepis]
Zazdroszczę własnej jabłoni w ogrodzie...
OdpowiedzUsuńUrocze te przetwory - aż chciałoby się wyciągnąć kilka tych jabłuszek!
ale piekne zdjecie:)
OdpowiedzUsuńa chlebek na pewno pyszny:) a taki smakowity sloiczek to by mi sie przydal:)
zdjęcia są przecudne :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie mam dostępu do takich jabłuszek bo chętnie wypróbowałabym taki chlebek :)
pozdrawiam :)
Czy jabłuszko z marynaty jest postawione na miseczce do góry dnem?? Przepisy ciekawe jak zawsze :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIle bym dała za własną jabłoń z takimi owocami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://kraina-szczesliwosci.blogspot.com/
Twoje wypieki, wszystkie przepisy są niezwykłe.
OdpowiedzUsuńwygląd - obłędny.
zdjęcia - niebiańskie.
uwielbiam Twojego bloga.
Rewelacja! Piękne! :) Tylko nie mam skąd wziąć rajskich jabłuszek...
OdpowiedzUsuńSzukając przepisu na rajskie jabłuszka (tutaj nazywane crab apples - dlaczego, nie wiem) znalazłam jeden oryginalny, z dodatkiem 100 ml rumu po włożeniu do słoiczków ( ale bez pasteryzacji!) Oczywiście musiałam spróbować - i oczekuję ciekawego smakowego doświadczenia....
OdpowiedzUsuńCudowne te małe jabłuszka, a chlebek z nimi - poezja ! Musi świetnie smakować :) No i takie jabłuszka w syropie - super, bardzo mi się wszystko podoba u Ciebie Komarko:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
A moją jabłonkę amputowali... :(
OdpowiedzUsuńPiękne ciasto!
Komarko, to najpiękniejszy rajski chlebek jaki widziały moje oczka :) Nie wspomnę już o tym pysznym słoiczku....Czyżbyś mieszkała w raju?
OdpowiedzUsuńRajskie jabłuszka? fiu, fiu, ciasto z nimi po prostu piękne jest, a tych w syropie też chętnie bym spróbowała, ale z takimi jabłuszkami u mnie kruchuteńko.
OdpowiedzUsuńMałe jest piękne :] Potwierdzasz w pełnej rozciągłości to powiedzenie, Komarko. Chlebek w zestawieniu z jabłuczkami wygląda przecudnie, wręcz... rajsko :D
OdpowiedzUsuńi takie wpisy jak ten Komarko utwierdzają mnie w przekonaniu ,ze jesteś najprawdziwsza Wróżką na tym świecie, nie jakaś tam bajkowa , a taka 100%
OdpowiedzUsuńTaki chlebek , takie jabłuszka rajskie to ja pierwszy raz na oczy widzę , ani jedno nie jest pęknięte,ach Wróżko Komarko
heh, moje jabłuszka w tym momencie są słodziutkie i same lecą z jabłonki;)
OdpowiedzUsuńRany Komarka, cale dziecinstwo myslalam co mozna zrobic z tych jabluszek, z takich w syropie, bo jakos srednio mi smakowaly wtedy... A teraz jablek rajskich nie mam pod reka, ale milo wspominam czas gdy na nie sie krzywilam :))
OdpowiedzUsuńFajny chleb i jabluszek wykorzystanie!
Na widok Twojego chlebka aż sam uśmiech się robi :) Cudny jest! Wygląda, jak z zatopionymi kwiatami róży... bajka po prostu!
OdpowiedzUsuńZ reguły nie jestem osobą zazdrosną, ale tych jabłuszek to ja Ci naprawdę zazdroszczę z całego serca. Tak brzydko zazdroszczę, aż zgrzytam zębami ;)
OdpowiedzUsuńTen syropek wygląda po prostu bosko.
Pozdrawiam
Ale wtopa, muszę męża przeprosić. W niedzielę wciskałam mu kit, że te jabłka pełnią tylko funkcję dekoracyjną. U rodziców w ogrodzie rośnie taka młodziutka jabłonka, rękę bym sobie dała uciąć, że jabłka są niejadalne, zresztą moja mama też tak myślała. Oj chyba muszę zrobić jej i sobie przyjemność, ją odciążyć z tego ciężaru owoców bo wyjątkowo jest dużo jak na młode drzewko, a sobie zrobić chlebek ;) Kolejny raz wielkie dzięki :*
OdpowiedzUsuńKobieto nie masz sumienia!
OdpowiedzUsuńNie dość, że w ogrodzie, to jeszcze rajskie jabłka!
Proszę, napisz, że w okolicy nie mieszka Adam z Ewą :)
Komarko, ale piekne zdjecia! rozplywam sie :-)))
OdpowiedzUsuńArven, ja też bardzo lubię tą jabłonkę. I dekoracyjna szalenie o każdej porze roku (kwitnie pięknie różowymi dużymi kwiatami na wiosnę!) i praktyczna :)
OdpowiedzUsuńAga, dzięki :) Chlebek bardzo pyszny - smakował wszystkim częstowanym :)
Olivio, dziękuję :)
Mihrunniso, tak, to jedno z zamarynowanych jabłuszek :) Syrop jest gęsty i jabłuszka po wyjęciu obsychają lekko, ale pozostają lśniące :)
Fuchsio, dziękuję i też pozdrawiam :)
Karmel-itko, dziękuję ślicznie za moc komplementów :)
Misiu, jak będziesz u wujka w najbliższym czasie, to wpadnij - jeszcze trochę ich zostało ;)
Wsamrazik, nawet nie wiesz jak mnie kusiło, żeby też dodać chociaż trochę tego rumu ;D Następnym razem na pewno wypróbuję z rumem :)
Majanko, dziękuję i też życzę całego miłego weekendu :)
Pinkcake, oj to wielka strata naprawdę :( Nasza się rozrasta z roku na rok :)
Szarlotku, dziękuję :) Faktycznie, prawie raj ;D
Noblevo, a ja widziałam bardzo dużo rajskich jabłonek w Cheltenham - serio :)
OdpowiedzUsuńToczko, też uważam, że małe jest piękne :)
Margot, jaka tam ze mnie wróżka, kiedy umawiałyśmy się w tamtym roku na wymianę jabłuszkową w Starym Polu, a znowu nie wyszło :/ Trzeba koniecznie wymyślić jakiś dogodniejszy punkt wymiany produktów spożywczych i płodów rolnych ;D
Małgo, naprawdę?? :) Masz jakąś lepszą odmianę, bo moje choć dojrzałe, to dalej pioruńsko kwaśne na surowo ;)
Basiu, ja też się przymierzałam do ich marynowania parę lat :D Grunt to się przełamać :)
Niedzielko, dziękuję! :)
Usagi, a ja wcale się nie gniewam :D
Kamilciu, ja jadalne jak najbardziej! :) Nawet pan szef z La Champignon Sauvage ich używa w swoim menu :)
Tylko Spróbuj, hihi, muszę się rozejrzeć - może rzeczywiście gdzieś w sąsiedztwie mieszkają ;D
Cudawianki, dziękuję bardzo :)
O rany, jaka ja mam slabosci do takich miniaturek. :)))) Przepis godny uwagi, tylko jablka bede musiala chyba zamienic na inne.
OdpowiedzUsuńU mnie rośnie takie drzewo pod blokiem. Ale nie będę zrywać chyba tych jabłuszek.
OdpowiedzUsuńZdjęcia ze słoikami - obłędne. :-)
Ale cudo! Takie małe, a jednak wielkie :) Aż chce się znaleźć w obrębie tego raju...
OdpowiedzUsuńPyszne muszą byc te jabluszka w syropie. Zazdroszczę takiej jabłonki, zdecydowanie muszę uzupełnić mój mały ogród o taką jabłonkę. A za parę lat...
OdpowiedzUsuńCoś niesamowicie uroczego, te jabłuszka! przpeiękne zdjęcia, jak z bajki "Alicja w Krainie Czarów" :)
OdpowiedzUsuńTo ja właśnie rozdziawiłam buzię z zachwytu... pełne uroku zdjęcia, cudowne po prostu. Taki klimat rajski nam tu sprawiłaś!
OdpowiedzUsuńho ha, to się uśmiałam do łez
OdpowiedzUsuńMasz racje ,że my jak te sójki za morze....
ale nie zmienia to żeś 100% Wróżka
Te jabłuszka wyglądają niesamowicie uroczo! A ciasto, to już w ogóle poezja jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jesienne inspiracje w gotowaniu sa niewyczerpywalne! Swietny chlebek i swietne jabluszka w sloiku!
OdpowiedzUsuńaj... aż jęknęłam z zazdrości. cudne.
OdpowiedzUsuńkurczę, Komarko, niemal identyczne robiłąm rok temu! Śliczne są, ale mam z nimi jeden problem - one (moje) były ciągle twarde. Czy Twoje też takie pozostają?
OdpowiedzUsuńAniu, ja swoje jabłuszka, przed marynowaniem ich w syropie poddusiłam do w miarę satysfakcjonującej miękkości. Nie wiem, czy zmiękły czy stwardniały bardziej od syropu, bo jeszcze nie próbowałam tych ze słoików :) Ale dam znać! Takie twardsze w sumie też są ok. - aby nie były przerażająco cierpkie i kwaśne ;)
OdpowiedzUsuńDziekuję za odp., Komarko. TO deszenie to b. dobry pomysł, trzeba jednak mooooocno uwazać, by skórka nie pękła...
OdpowiedzUsuńAniu, to jest najtrudniejsza rzecz w tym marynowaniu :D Próbowałam kilka razy, zanim udało mi się ugotować jabłuszka tak, że przynajmniej połowa z nich nie popękała :D Trzeba koniecznie dobrze ponakłuwać skórkę i gotować na bardzo bardzo małym ogniu.
OdpowiedzUsuńrobisz przepiękne zdjęcia! a z przepisów na razie wykorzystałam tylko ten na tureckie ciasto jogurtowe i wyszło pyszne. ale to dopiero początek!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasia
Pani Komarko, czy na takie rajskie jabłuszka w syropie nadaje się każdy ich gatunek?Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia Komarko :)
OdpowiedzUsuńA rajskie jabłuszka jutro zaproszę do kuchni :)