Wybrawszy wyborny gatunek żółtej zupełnie dyni, obrać ją ze skóry, wybrać ze środka pestki i tak zwany miękisz, czyli włókno, pokrajać na kwadratowe kawałki wielkości cala, włożyć w rondel, mocno upychając, przykryć pokrywą i dusić godzinę na wolnym ogniu, często mieszając, aby się nie przypaliła, bo choć puszcza z siebie wiele soku, ten się jednak wydusi w ciągu godziny...
Tak, w mojej przygodzie z dynią brakowało jeszcze tylko przetworów, które zapakowane w szklane (żałuję bardzo, że niestety nie mam możliwości, zgodnie z przepisem, chować marmolady w kamiennych słojach :)) słoiki, swoim energetyzującym kolorem rozświetliłyby półki z zimowymi zapasami. Pani Ćwierczakiewiczowa przekonała mnie do dyniowej marmolady z dodatkiem cytryny i imbiru, którą określiła jako "naśladującą morelową" (dyniowa przebrana za morelową? ;)) :) Rozumiem, że dawniej, w mniej zamożnych mieszczańskich kuchniach dynia była tańsza i prawdopodobnie łatwiej dostępna niż morele i w ten sposób można było trochę oszukać podniebienie, ale uważam, że dynia nie musi już nic udawać, bo sama zasługuje na równorzędne poważanie. I założę się, że uszczęśliwienie bliskiej osoby słoiczkiem TAKIEJ marmolady może być bardzo miłym gestem :) Swoją drogą, dodanie do dyni jakiejś części prawdziwych moreli z pewnością wzbogaciłoby smak.
Słodka (mimo że zredukowałam trochę ilość cukru, bo z proporcji podanych w oryginalnym przepisie wynikało, że powinien to być aż 1 kilogram) i gęsta marmolada z wyraźnym imbirowym posmakiem, może być wspaniałym nadzieniem do naleśników, ciast i ciastek, a imbir i cytryna ukoją jesienno-zimowe bóle gardła, mam nadzieję :)
Marmolada dyniowo-imbirowa:
1,5 kg obranej i pokrojonej w kostkę dyni,
80 dkg cukru,
3 cytryny,
świeży imbir (kawałek przynajmniej 10-centymetrowy)
Dynię włożyć do garnka, przykryć pokrywką i dusić na małym ogniu godzinę, mieszając od czasu do czasu, aby nie przywarła (jeżeli macie mało soczystą dynię, można podlać ją ok. pół szklanką wody). Po godzinie dodać cukier, wymieszać i gotować na małym ogniu pod przykryciem kolejną godzinę. Dodać sok wyciśnięty z cytryn i starty na tarce imbir (musi być go przynajmniej 2 łyżki). Gotować kolejną godzinę. Gotową, gorącą marmoladę przełożyć do suchych i wyprażonych słoików.
[wydrukuj przepis]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niesamowicie słoneczny ten słój.
OdpowiedzUsuńA jak te dynie pasteryzować? Nie mam zaufania do słoików, które mają się zamknąć tylko od gorącej zawartości:)
OdpowiedzUsuńMoje bardzo fajnie sie zamykaja. Do wygotowanych jeszcze goracych sloikow wlewam goraca jeszcze konfiture. Trzeba nalac naprawde do pelna, tak zeby nie zostalo miejsca w sloiku. Od razu zakrecam bardzo mocno i stawiam do gory nogami, dopoki nie wystygna.
OdpowiedzUsuńDzisiaj kupilam swieze figi i mam ochote polaczyc jakos te figi z dynia. Niech zyja konfitury dyniowe!
Ten kolor!!! Cudo :) Tez mam zamiar cos 'marmoladowo-dyniowego' zrobic w weekend, tylko jak na razie nie umiem zdecydowac co ;)
OdpowiedzUsuńPS. Potwierdzam, ze gorrracy sloik + gorrraca zawartpsc + goraaaca zakretka bedzie calkowicie wystarczajace :)
Komarko - słonecznie, dyniowo, smakowicie - przepysznie!
OdpowiedzUsuńAsiejko, te słoiki z marmoladą prawie świecą w tych jesiennych mrokach :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, tak jak dziewczyny piszą - słoiki wekują się ładnie same jeżeli marmolada jest gorąca. Jest bardzo gęsta i wolno stygnie, a o to właśnie chodzi. Ale oczywiście dla pewności możesz zapasteryzować, gotując słoiki chwilę (wystarczy 5-7 minut), zanurzone do połowy wysokości w wodzie. Słoiki wstawia się do zimnej wody i podgrzewa do zagotowania oczywiście ;)
Miss_coco, strasznie zazdroszczę Ci tych świeżych fig! U mnie nie do dostania :/
Bea, bo to trudna decyzja jest! :D Sama widziałam już przynajmniej 5 propozycji dżemów, marmolad czy konfitur z dyni, z których każdą chciałabym wypróbować. Dobrze, że dyniowy festiwal co roku! :D
Ewelajno, bardzo potrzeby ten słoneczny kolor teraz, oj bardzo! :)
A ja mam takie małe pytanko, bo zielona jestem: czy imbir trzeba obrać/oskrobać?
OdpowiedzUsuńdynia jest przepyszna, choć w formie marmolady nigdy jej niestety nie jadłam
OdpowiedzUsuńDobrze że już jestem po śniadaniu!
OdpowiedzUsuń:)
Kolor piękny! Ja się bałam trochę przetworów z dyni bo myślałam że tracą kolor pod wpływem smażenia a tu taka miła niespodziewnka! :D
No i imbir.
Nie no Pani serce moje oddaję za ten przepis :D
przecudnie sloneczne foteczki!!!! dla samego tego kolorku warto cos takiego zrobic,a ten smak musi byc tez boski...dynia..imbir...cytryna...
OdpowiedzUsuńUsciski prawie weekendowe :)
Mniam! Co za kolory, co za zdjecia! Sloik optymizmu!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda to wszystko, ale dyni w wersji dzemowo-marmoladowej nie lubię, nie odpowiada mi jej tekstura. ALe Twoje zdjecia są śliczne, KOmarko :)
OdpowiedzUsuńZa to te muffiny z kaszą poniżej mnie kuszą! Raz już trafiłaś w 10, prezentujac przepis na wypiek z płątkami gryczanymi, więc to tez musi być super.
Pozdrawiam ciepło!
piękny kolor ma ta marmolada Komarko, naprawdę taki czysty, niczym nie zmącony pomarańcz. Jak Ci sie udało to osiągnąć? Po prostu niebywałe:)
OdpowiedzUsuńDominiko, tak imbir trzeba obrać. Ma cienką skórkę i łatwo się obiera, bp. nożykiem do obierania ziemniaków :)
OdpowiedzUsuńAga-aa, spróbuj :) Bardzo nadaje się na marmoladę, bo jej naturalne pektyny ładnie zagęszczają całość :)
Poleczko, nie, dynia nie traci koloru w obróbce ani trochę :) Powiedziałabym nawet, że po ugotowaniu robi się jeszcze wścieklej pomarańczowa niż na surowo :)
Gosiu, oj tak - wszystkie składniki świetnie się komponują :)
Też pozdrawiam dłuuugoweekendowo ;)
Arku, dobrze powiedziane - od samego patrzenia na te słoiki życiowa energia zaczyna pulsować :D
Aniu, pewnie masz na myśli ten mączny posmak dyni :) Rzeczywiście po pierwszym spróbowaniu smakuje dziwnie, ale ja już się przyzwyczaiłam i polubiłam :) Dzisiaj będę próbować, jak smakuje w naleśnikach :) Pozdrawiam!
Lu, to tylko i wyłącznie zasługa wściekle pomarańczowej dyni, którą wyhodowałam w tym roku :D Po obróbce cieplnej staje się jeszcze bardziej pomarańczowa i nie traci tego koloru ani trochę :)
A imbir doskonala obiera sie przy pomocy lyzeczki!Nie trzonkiem tylko brzegiem wypuklego.
UsuńDokładnie tak :) Odkąd odkryłam ten patent, obieram tylko łyżeczką :)
UsuńWspaniały kolor. ; D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.
Komarko, Ty to potrafisz... Pięknie, kochana, pięknie
OdpowiedzUsuńJakem siostra Pomarańcza zakochałam sie w tej barwie. Panią Ćwierciakiewiczową lubię i też planuje zrobić jej dyniowe przepisy. Niech no tylko znajdę/dopadnę dynię. U mnie nigdzie jej nie uświadczam, nawet na targu czy supermarketach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Jestem przekonana, że smakuje tak cudnie jak wygląda :)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem i na pewno wiem co zrobię kolejnego z dyni. Niech mi tylko cukier trzcinowy dojedzie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! A i marmolada sama w sobie bez wątpienia godna uwagi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja jeszce nie zdążyłam zrobić marmolady dyniowej. Jedna z najlepszych jaką jadłam była z dodatkiem mleczka kokosowego, super!:)
OdpowiedzUsuńTwoja jest taka radosna i rozgrzewająca:):) Pozdrawiam!
Ja jeszce nie zdążyłam zrobić marmolady dyniowej. Jedna z najlepszych jaką jadłam była z dodatkiem mleczka kokosowego, super!:)
OdpowiedzUsuńTwoja jest taka radosna i rozgrzewająca:):) Pozdrawiam!
Jaki super pomysł! Taka marmmoladka to musi być pyszna i pachnąca. Kolor ma obłędny !
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Pozdrowienia Komarko:)
Komarko piękna jest!
OdpowiedzUsuńja nigdy marmolady nie robiłam, zawsze dżem i zachwyca mnie ta jej gęstość.
przepiekny słoiczek.
OdpowiedzUsuńniebywale smakowity.
eee, w kaminnym słoju nie miał był w sobie tyle uroku.
Desperate, Beatko, dziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuńPrzypraw_mnie, mam nadzieję, że jeszcze znajdziesz gdzieś dynię - w końcu sezon dyniowy w pełni! :)
Gosiu, smakuje tak samo :)
Lula_Lu, oj tak - z cukrem trzcinowym będzie jeszcze lepsza. Kusiło mnie też żeby dodać choć szczyptę cynamonu ;)
Zaytoon, dziękuję i również pozdrawiam! :)
Atrio C., to była dyniowa z mleczkiem kokosowym? Brzmi super interesująco :)
Majanko, wygląda słonecznie od koloru dyni, a pachnie imbirowo. Połączenie idealne :) Pozdrawiam!
Viridianko, ja z kolei nie robiłam jeszcze dyniowego dżemu :) A marmolada jest gęsta - taka jak kiedyś dostępna w sklepach, którą można było kroić nożem i która była sprzedawana na wagę :)
Karmel-itko, masz rację - kamienny słój ukrywałby też energetyzujący kolor. Ale i tak chciałabym mieć choć jeden taki ;)
Dziewczyny, próbowałam wczoraj naleśników z dyniową marmoladą - przepyszne! Polecam bardzo! :)
Komarko, jakie to jest piękne! I jakie jesienne. Ładny klimat stworzyłaś na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńKomarko słoiczki wyglądają ślicznie a mogę sobie tylko wyobraźić jak smakuje taka marmolada.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
ale wyglada pieknie, kolorek jest niesamowity:)
OdpowiedzUsuńKomarko mam takie dwa pytanka :)
OdpowiedzUsuńPierwsze brzmi gdzie kupiłaś takie słoiki,bardzo bym chciała je dostać,ale niestety nigdzie nie moge ich znaleść:/ a drugie moje pytanie dotyczy tego ile słoików marmolady wychodzi z podanej przez Ciebie porcji?? z góry dziękuje z odpowiedż :)
Komarko mam takie dwa pytanka :)
OdpowiedzUsuńPierwsze brzmi gdzie kupiłaś takie słoiki,bardzo bym chciała je dostać,ale niestety nigdzie nie moge ich znaleść:/ a drugie moje pytanie dotyczy tego ile słoików marmolady wychodzi z podanej przez Ciebie porcji?? z góry dziękuje z odpowiedż :)
Czwartku, słoiczki kupiłam w jednym z marketów w Wilnie, kiedy byłam w tym roku na wakacjach :)
OdpowiedzUsuńA z tej porcji wyszło mi 7-8 małych słoików marmolady, o ile pamiętam. Pozdrawiam :)
Dziś zrobiłam eksperymentalnie pierwszą partię i już kocham ten przepis :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńTakiego przepisu szukałam, dziękuję. Jutro się zabieram za taką marmoladę 😊
OdpowiedzUsuń