Ostatnio zastanawiałam się nad fenomenem pizzy. Co takiego jest w cienkim placku drożdżowego, chlebowego ciasta i zapieczonych na nim pomidorów, sera i najróżniejszych innych produktów, których rodzaj może ograniczyć chyba tylko ludzka fantazja, że zrobił taką karierę na całym świecie i wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością pod każdym równoleżnikiem? Mimo, że jej pierwowzór pochodzi z Włoch, to zdążyło powstać mnóstwo regionalnych odmian pizzy, charakterystycznych dla danej części świata, w myśl zasady "co kraj, to obyczaj". Od razu przychodzi mi na myśl pizza amerykańska, na grubym cieście, pokryta równie grubą warstwą nadzienia, czy podłużna w kształcie turecka pide, na której Turcy, oprócz tradycyjnego nadzienia lubią posadzić jajo :)
Jednym z warunków powodzenia pizzy jest pewnie ta nieograniczona możliwość modyfikacji i kombinacji smaków. Nie znam nikogo, kto nie lubiłby pizzy, ale dobrze wiem, który z moich przyjaciół za nic nie ruszyłby pizzy z takimi i takimi składnikami, a którą kombinację smaków mogę uznać za "bezpieczną" dla całej paczki :) Właśnie - pizza kojarzy mi się również z przyjaciółmi i fajnym spędzaniem czasu. Już sam jej kształt i sposób podawania skłania do dzielenia się i spożywania w dobrym towarzystwie i najlepiej wspominam właśnie te spotkania, prywatki i imprezy, których częścią było wspólne pieczenie pizzy. Bo pizza nie wymaga blichtru i eleganckiej oprawy (też macie wrażenie, że zupełnie inaczej ma się rzecz np. z francuską tartą? :)) - można ją zjeść prosto z kartonowego pudełka lub z ręki, przed telewizorem, na łonie natury lub przy okraszonych śmiechem pogaduchach. Wymagana jedynie luźna atmosfera i doborowe towarzystwo :) Bez dwóch zdań najlepsza, oprócz oryginalnej włoskiej, jest pizza upieczona samodzielnie, dlatego jeszcze raz wybrałam się z Jamie'm na wyprawę do Włoch po jeden z przepisów na pizzę na cieniutkim, chrupiącym cieście, z salami i z królową lata - cukinią.
Pizza z cukinią, mozzarellą i pikantną salami:
proste ciasto na spód -
400 g pszennej mąki chlebowej,
100 g semoliny,
1 łyżeczka soli morskiej,
7 g suszonych drożdży,
1 łyżeczka cukru,
ok. 325 ml letniej wody
sos pomidorowy -
400 g dojrzałych pomidorów (mogą być z puszki),
1 ząbek czosnku,
1 łyżeczka octu balsamicznego,
1 łyżeczka suszonego oregano,
pęczek świeżej bazylii,
sól i świeżo zmielony pieprz
nadzienie -
1 średnia lub 2-3 małe cukinie,
10-20 plastrów pikantnej salami,
kula mozzarelli,
pęczek świeżej bazylii,
sól morska,
świeżo zmielony czarny pieprz
Mąkę wymieszać z solą. Drożdże i cukier wymieszać w letniej wodzie do rozpuszczenia. Powoli wlewać do dołka w mące, mieszając lekko widelcem. Oprószonymi w mące rękoma uformować kulę i wyrabiać ciasto około 10 minut, aż będzie gładkie i lśniące. Przełożyć ciasto do miski, przykryć ściereczką lub folią i zostawić na 15 minut.
Ciasto ponownie wyrobić, podzielić (z tej proporcji ciasta wyszły mi 2 duże pizze). Blat lub stolnicę posypać semoliną (może być też zwykła mąka pszenna) i rozwałkować cienko okrągłe placki (na ok. 1/2 cm grubości). Spody posypać semoliną lub mąką i przykryć posmarowaną oliwą folią przezroczystą. Spody najlepiej przygotować i rozwałkować około 30 minut przed pieczeniem.
Przygotować sos pomidorowy (można przygotować go nawet dzień wcześniej, np. wieczorem i przechować w lodówce - jest wtedy jeszcze bardziej aromatyczny) - w rondelku rozgrzać trochę oliwy z oliwek, dodać posiekany czosnek. Kiedy czosnek zeszkli się, dodać połowę posiekanej bazylii i pokrojone pomidory. Doprawić do smaku kilkoma szczyptami soli i pieprzem. Dusić kilkanaście minut, aż pomidory rozpadną się. Ostudzić, dodać ocet balsamiczny i pozostałą bazylię.
Rozgrzać piekarnik do 220-230 stopni (jeżeli pieczecie na kamieniu, kamień oczywiście rozgrzewamy również :)).
Na rozwałkowanym spodzie rozsmarować sos pomidorowy. Ułożyć pokrojoną w plastry cukinię i liście bazylii, później plastry salami i mozzarellę. Wierzch skropić oliwą i doprawić solą i pieprzem. Piec około 15 minut, aż pizza będzie chrupiąca i złota.
Na chwilę opuszczam moją kuchnię i ruszam na Wschód, więc wybaczcie ciszę z mojej strony przez co najmniej tydzień. Obiecuję przywieźć ze sobą wspomnienie najlepszych na świecie cepelinów, blinów ziemniaczanych, twarogów, chłodników, ciemnych chlebów na liściach tataraku, wybornych miodów i jedynego w swoim rodzaju kwasu chlebowego oraz tych pagórków leśnych, tych łąk zielonych, szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem... ;)
Widzę, że i u Ciebie post zastanawiający. :) Chodziło mi po głowie połączenie cukinii i pizzy, ale się wzbraniałam myśląc, że to za dużo. Jednak widzę, że wyszło idealnie. Następnym razem zrobię je bez skrupułów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
To ja poproszę kawałek...
OdpowiedzUsuńZestawienie bardzo letnie - cukinia, a zarazem klasyczne,bo salami.
Pycha!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKomarko, już od dawna śledzę Twojego bloga. Zawsze znajduję tu świetne połączenia, jednak tym razem przeszłaś samą siebie! Łącząc pizzę, cukinię, mazarellę i Jamie'go (!). Wszystko co cenię i podziwiam połączyłaś w jednej odsłonie.
OdpowiedzUsuńGratuluję i dziękuję :)
Ponieważ próbuję swych sił w blogowaniu, będzie mi bardzo miło, jeśli czasem do mnie zaglądniesz :)
Pozdrawiam :)
Praline
I teraz mam kłopot, bo zaplanowałam już wszystkie przepisy z cukinia chyba do końca jesieni. A tu taka pizza sie trafia i chciałoby się też spróbować. Dni mi na to wszystko nie starczy!
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu życzę, widzę, ze tez zaplanowany kulinarnie w każdym szczególe!
Pizza pierwsza potrawa którą zrobili,śmy po powrocie z wakacji. Choc ja jestem zwolenniczką ciast dojrzewających dłużej, to na cukinię chętni się skuszę.
OdpowiedzUsuńże też nie zawołałaś mnie na degustację! ;)
OdpowiedzUsuńpiękna pizza. taka wakacyjna, z cukinią.
OdpowiedzUsuńtaka włoska, z mozzarellą.
taka dla mięsożerców, z salami.
wygląda cudownie ;]
może ja też się skuszę na takie połączenie? mam już swój ulubiony przepis, ale trzeba kosztować wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńPyszna pizza. I jesli na dodatek ma to cos wspolnego z Jamie'm to ja wpraszam sie na kawaleczek :)
OdpowiedzUsuńpizza idealna, na cienkim ciescie! :)
OdpowiedzUsuńChyba rzeczywiście chodzi o tę dowolność składników i łatwość "dzielenia się pizzą". Ale bez względu na powód - pizzę lubię. Bardzo.
OdpowiedzUsuńMiłego wyjazdu, Komarko! Zazdroszczę Ci go troszkę, wiesz? Od dłuższego czasu marzę, by odwiedzić wschodnie strony.
Pozdrawiam!
bo pizza jest pyszna i już :P hihihi
OdpowiedzUsuńale pychota:) wyglada tak smakowicie, ze slinka cieknie od patrzenia, mniam...
OdpowiedzUsuńUwielbiam pizzę!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z kraju pachnącego pizzą, najadłam się pysznej, oryginalnej włoskiej pizzy. Ach ten zapach i smak!:)
A taka upieczona w domku, fantastyczna!
Podoba mi się ta Twoja Komarko, a zdjęcia takie,ze palce lizać!
Uściski:*
Wlasnie to mialam napisac: kluczem do sukcesu jest chyba ta roznorodnosc smakow, jaka daje pizzai odorbina fantazji :)
OdpowiedzUsuńtwoja jest super, Komarko! uwielbiam wlasnie taka-cieniutka, chrupiaca,deliktna...
pysznie ta Twoja pizza sie prezentuje!!
OdpowiedzUsuńPoprosze kawalatek i znikam zostawiajac cieplutkie pozdrowienia....
Baaardzo apetyczne zdjęcia, a pizza palce lizać !:)
OdpowiedzUsuńPrzypraw_mnie, cukinia pasuje bardzo fajnie :) Spróbowałabym też z bakłażanem dla odmiany :)
OdpowiedzUsuńAmber, zapraszam następnym razem ;)
Praline, witam Cię serdecznie :) Jamie tutaj to ten największy smaczek ;)) Dziękuję za zaproszenie - chętnie do Ciebie wpadnę :)
Retrose, ja też ubolewam, że pewnie nie zdążę wypróbować wszystkich przepisów z cukinią i bakłażanem, jakie bym chciała. Pozostanie zapisać je sobie na przyszły rok :) Pozdrawiam!
Gospodarna_narzeczono, ten spód to taki "awaryjny", najprostszy z najprostszych :) Ale zawsze można go wymienić na inny :)
Aga-aa, zapraszam następnym razem! :)
Karmel-itko, mnie ona w takiej wersji też najbardziej przypomina tę klasyczną włoską pizzę. Myślę, że i jesienią będzie smakować równie dobrze ;)
Olivio, pewnie - trzeba wypróbować wszystkiego :)
Majka, zapraszam razem z Jamiem ;D
Kuchareczko, to prawda - na cienkim i chrupiącym - ideał :)
OdpowiedzUsuńZaytoon, dziękuję :) Wyjazd był bardzo udany! A kresy polecam z całego serca :)
Paulino, to chyba najlepszy powód! :)
Aga, dzięki ;)
Majanko, ależ Ci zazdroszczę tych prawdziwie włoskich pizz! I w ogóle całych włoskich wakacji :D
Aniu, to prawda, z odrobiną fantazji można wyczarować pizzę o naprawdę niesamowitych smakach :)
Gosiu, ślę słuszny trójkącik wraz z pozdrowieniami :)
Anytsujx, dziękuję i pozdrawiam :)
Witam, przepis wygląda wspaniale! Jako osoba zaczynająca dopiero swoją przygodę w kuchni mam małe pytanie: czy zamiast drożdży suszonych można użyć takich tradycyjnych? Będę bardzo wdzięczna za radę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marta
Marto, oczywiście można użyć świeżych drożdży. Na 400 g mąki,jak w przepisie, wystarczy około 25 g świeżych (może być nawet trochę mniej, np. 20g). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZrobilam te pizze dla rodziny i okazala sie strzalem w dziesiatke - do tej pory robilam wersje pikantna z salami i suszonymi pomidorami ale podswiadomie:) szukalam czegos lagodniejszego:) I to jest wlasnie to!
OdpowiedzUsuń