Koniec tegorocznego przetwórstwa porzeczkowego należało czymś uczcić :) Porzeczki czerwone i czarne, które nie trafiły do słoików i które uzyskały najwyższy stopień dojrzałości i słodyczy, łapiąc promienie słoneczne na krzakach od początku lata, stały się idealnym materiałem na deser. A skoro miało być to uwieńczenie porzeczkowego sezonu, padło na tort, który miałam ochotę wypróbować już od dawna.
"Niebiańskim" ochrzcili go cukiernicy Dr Oetkera, od których zaczerpnęłam pomysł. Oddzielnie pieczone blaty z cienkiej warstwy ciasta ucieranego, pokrytego warstewką bezy z cynamonowo-migdałową posypką, przekładane bitą śmietaną wymieszaną ze świeżymi porzeczkami, to niewątpliwie namiastka nieba dla wszystkich wielbicieli słodkości :) Same blaty można upiec wcześniej, ale najlepiej przekładać je kremem tego samego dnia, w którym tort ma stać się gwiazdą wieczoru (lub podwieczorka ;)) , tak aby bezowa warstewka zachowała swoją delikatność i chrupkość. Porzeczkom mówię już do widzenia za rok, a Was częstuję niebiańskim tortem. A czy naprawdę warty jest nieba, musicie ocenić sami :)
Niebiański tort z porzeczkami:
ciasto -
250 g masła,
180 g cukru,
250 g mąki,
1 łyżka cukru waniliowego,
1 szczypta soli,
5 żółtek,
2 łyżeczki proszku do pieczenia
warstwa bezowa -
5 białek,
6 łyżek cukru,
1/2 łyżeczki cynamonu,
100 g płatków migdałowych
krem -
500 g porzeczek (czerwonych lub czerwonych i czarnych),
100 g cukru pudru,
500 ml śmietanki kremowej (30%)
Miękkie masło utrzeć na puszysty, biały krem. Stopniowo dodawać cukier, cukier waniliowy i sól, ciągle ucierając. Nie przestając ucierać, dodawać żółtka - wrzucając po jednym i miksując masę na najwyższych obrotach co najmniej minutę. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i przesiać do masy, delikatnie mieszając.
Białka utrzeć na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania 2 łyżki cukru. Pozostały cukier wymieszać z cynamonem i płatkami migdałowymi.
Tortownicę (o średnicy ok. 24 cm) wyłożyć pergaminem i rozsmarować na dnie 2 czubate łyżki ciasta. Na ciasto wyłożyć 1/4 część ubitej piany z białek i dokładnie rozsmarować. Pianę posypać 2 łyżkami cynamonowego cukru z migdałami.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Wstawić tortownicę na 20 minut, aż blat lekko się zarumieni.
W taki sam sposób upiec pozostałe 3 blaty (najlepiej piec na dwie tortownice tej samej wielkości - znacznie skraca czas koczowania przy piekarniku ;))
Schłodzoną śmietankę kremową ubić z cukrem pudrem na gęsty krem. Porzeczki umyć, dobrze odsączyć i delikatnie wymieszać z bitą śmietaną. Kremem przełożyć ostudzone blaty ciasta.
Schłodzić przed podaniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzeczywiście wygląda bajecznie. Porzeczki niczym małe brylanciki w otoczone puszystymi chmurkami. Na pewno smakowitość pierwsza klasa. ! Ja niestety w tym roku nie jadłam porzeczek.
OdpowiedzUsuńJaki fajny, jak z uczty elfów :)
OdpowiedzUsuńo tak, tort faktycznie wygląda niebiańsko
OdpowiedzUsuńWygląd bez wątpienia wart nieba. A smak - przypuszczam - również! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
faktycznie niebiański - raz, że wygląda jak chmurka, a dwa, że zapewnia niezły odlot;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę wygląda niebiańsko!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńjak wyżej, wygląda niebiańsko!!!
OdpowiedzUsuńZrobiłabym taki tort w okamgnieniu, zwłaszcza, że mam słoiczek białek w lodówce, który grzecznie czeka na wykorzystanie. Mysłałam o czekoladowej bezie z czarnymi porzechami, ale porzeczki udało mi się kupić tylko raz i to w lipcu :( Od tego czasu nie pojawiły się ani razu na rynku...a ja mam taki porzeczkowy niedosyt!
OdpowiedzUsuńTort jak i zdjęcia są piękne, niebiańskie i kuszące :)
Pozdrawiam ciepło,
Misia
niebiański bez wątpienia!
OdpowiedzUsuńszkoda, że u nas już od dawna porzeczek nie ma.. :<
Już na sam widok stwierdzam, że to chyba przedsionek niebios...
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie przepadam za tortami, to zaczynam żałować, że nie mam pod ręką porzeczek!
ja też uważam ,że niebiański jak najbardziej
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie jadłam porzeczek.. jej, aż ciężko patrzeć na zdjęcia :) musi być pyszne!
OdpowiedzUsuńjaki uroczy ;-)
OdpowiedzUsuńto prawda.. w tym roku czuć niedosyt porzeczek, a Ty jeszcze tak niebiańsko kusisz.. ;)
OdpowiedzUsuńPiękny, dosłownie cudeńko a nie tort!
OdpowiedzUsuńJaki równiutki! A te porzeczki wyglądają jak kolorowe groszki:)
OdpowiedzUsuńPiekny torcik!:)
OdpowiedzUsuńPorzeczek raczej nie dostane, ach....ale on musi smakowac
faktycznie wygląda niebiańsko!
OdpowiedzUsuńKomarko tort jest po prostu niesamowity! nic dziwnego, ze taka nosi nazwe:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
Ale on musi być dobry!!!
OdpowiedzUsuńBrak słów bo się rozmażyłam.
Piękny!
OdpowiedzUsuńPorzeczki prezentują się jak królowe.
Jeszcze są,więc postanawiam też coś wyczarować.
Pozdrowienia.
Torcik pierwsza klasa! I do tego moje ukochane porzeczki...to musi byc prawdziwa rozkosz :))
OdpowiedzUsuńKomarko prezentuje się rzeczywiście niebiańsko, ale u mnie porzeczek już niestety dawno nie ma:( ale pewnie z innymi drobnymi owocami wyglądałby i smakowałby równie wspaniale:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńniebiański to mało powiedziane. prawdziwe cudo !
OdpowiedzUsuńrzeczywiście niebiański ten Twój tort. Wspaniały. Wygląda tak bajkowo... och! poproszę kawałęk, baardzo proszę... ;]
OdpowiedzUsuńCudny ten tort, zasługuje na swoją nazwę :)
OdpowiedzUsuńKurde blaszka, nie mogłaś kobieto wcześniej przepisu podać? ja tu porzeczki co do ostatniej kuleczki zapakowałam w słoiki, a Ty tu z takim intetresującym ciastem wyjeżdżasz. No i co ja mam teraz zrobić, a?
OdpowiedzUsuńJaki wesoły i piękny tort! Coś dla mnie- lekarka kazał mi jeść dużo czarnej porzeczki. W takiej formie- bardzo proszę!
OdpowiedzUsuńach to taki lekko bezowy tort! piękny jest, porzeczki wyglądają w nim jak koraliki.
OdpowiedzUsuńNo przesliczny!!! Az slinka cieknie :)))
OdpowiedzUsuńŚliczny, Komarko:) Zatem juz znów zaczynam czekać na przyszłoroczne porzeczki... Pozdrowienia serdeczne ku Tobie:)
OdpowiedzUsuńOd niedawna i ja szukam miejsca w kulinarnej blogosferze:
www.kuchniapelnasmakow.blogspot.com
Super tort. Porzeczki jak perełki, spoczywają na śnieżnym puchu.
OdpowiedzUsuńPrzypraw_mnie, rzeczywiście i smaczny i dekoracyjny jest ten tort za sprawą porzeczek :)
OdpowiedzUsuńNoblevo, z uczty elfów? :D Nie pomyślałam, ale coś w tym musi być ;)
Nina, Zaytoon, chyba jednak nie bez przyczyny go tak ochrzczono, bo widzę, że robi wrażenie :)
Małgo, ale ja naprawdę nic innego oprócz porzeczek tam nie dodawałam ;D
Kucharzy_Trzech, Kaś, dzięki w imieniu tortu ;))
Misiu, Cukrowa Wróżko, w tym roku sezon porzeczkowy chyba nie dopisał, bo słyszę zewsząd, że porzeczek brak. U mnie w ogrodzie czerwonych było tyle co zwykle, czyli całe krzaczki, ale za to czarnych niewiele :/ Pozostaje mieć nadzieję na dobry sezon porzeczkowy w przyszłym roku.
Arven, Margot, bez degustacji to nie to samo, ale przyznaję, że wygląda reprezentacyjnie :)
Anne_Marie, żałuję, że nie mogę podesłać trochę :)
Zuza, Olivia, Korniku, dziękuję ślicznie :)
Pincake, on taki równiutki wyszedł przez te oddzielnie pieczone blaty, które są super rozwiązaniem, bo całego ciasta nigdy mi się nie udaje pokroić tak równo ;)
Gosiu99, a może porzeczki zastąpić borówkami? Tylko wtedy trzeba by zredukować ilość cukru w cieśnie, bo one słodsze od porzeczek.
OdpowiedzUsuńEmmo, Olu, Ewo, dziękuję i pozdrawiam :)
Amber, polecam bardzo! Teraz porzeczki do ciasta najlepsze :)
Majka, żałuję, że nie mam już porzeczek białych (moich ukochanych) - wtedy byłby tort multi-porzeczkowy :)
Jolu, spróbuj z jagodami/porzeczkami - na pewno też będą pasować.
Panno_Malwinno, Karmel-itko, Grażynko, proszę się częstować :)
Caracordato, ech faktycznie pech :/ Przepraszam najmocniej :) Pozostaje odłożyć przepis na przyszły rok :)
Agatko, taką dietę to ja i sobie zaaplikuję w większej ilości w takim razie :D
Viridianko, tak, ta cieniutka bezowa warstewka nadaje mu tej "niebiańskości" :) A porzeczki jak brylanty w koronie :)
Buziaczku, dziękuję :)
Ewelajno, dziękuję :) Również pozdrawiam i lecę w odwiedziny do Ciebie :)
Lu, lepiej ująć tego nie można :)
wygląda smakowicie !
OdpowiedzUsuńak bym mogla to obgryzlabym caly monitor na sam widok az slinka cieknie, piekny ten torcik
OdpowiedzUsuńwygląda bajecznie:)
OdpowiedzUsuńno wiesz!
OdpowiedzUsuńtakim tortem po oczach?
:)
zapisuje w rubryce do zrobienia natychmiast :)
wcale się nie dziwie, że jest taki niebiański :)
OdpowiedzUsuńKomarko! Ten tort to arcydzieło, podobnie jak zdjęcia! Cuda!
OdpowiedzUsuńOn jest piękny!
OdpowiedzUsuńale cudny!!! wyglada pieknie:) a jak smakuje... na pewno przepysznie:)
OdpowiedzUsuńo jaki niebanalny pomysł - lubie takie!
OdpowiedzUsuńMogę na razie tylko po wyglądzie ocenić, ale jak dla mnie - nazwa "niebiański" w pełni zasłużona :)
OdpowiedzUsuńI choć porzeczki to tak nie do końca mój smak lata, to bym bez marudzenia kawałek albo i dwa zjadła :)
Urocze zdjęcia!
Komarko, jak zwykle dzieło prezentuje się pięknie i na pewno smakuje równie dobrze jak wygląda. 10/10 z pozdrowieniami od fanki :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne to ciasto. I to z bezą!!!
OdpowiedzUsuńwiele bym oddała za kawałeczek tego cuda :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże! Wygląda bajkowo! Cudownie po prostu:)
OdpowiedzUsuńGdbybym go miała przed sobą na stole czułabym się jak księzniczka jedząc go.
Super!:)
Czy placki są twardawe i słodkie czy należą raczej do miękkich i nieintensywnie słodkich?
OdpowiedzUsuńAnonimie, placki są raczej miękkie z leciutko chrupiącą warstwą bezową na wierzchu. Są słodkie, żeby przełamać kwaśność porzeczek. Jeżeli będziesz używać słodszych owoców, możesz zredukować ilość cukru w cieście (zamiast 180g dodać np. 130-140g).
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź! Placki są pachnące i pyszne!:) Nie wiem tylko dlaczego na tortownicę 26 cm udało mi się z tej porcji ciasta zmontować jedynie dwa blaty (liczyłam na 3). Czy przyczyną może być to, że dodałam dużo mniej cukru do ucierania masła? Blaty mają być do masy czekoladowej i stąd znaczna redukcja.
OdpowiedzUsuń