Mamy w ogrodzie papierówkę. Duże, rozłożyste drzewo, zupełnie nie przypominające dzisiejszych modnych, miniaturowych jabłoni, których owoce zbiera się bez wysiłku, stojąc na ziemi i ledwo mieszcząc się pod koroną, jest niemal członkiem rodziny. Posadził je mój dziadek, który osiedlił się tu z rodziną tuż po wojnie. Papierówka była więc świadkiem wszystkich ważnych i tych mniej ważnych wydarzeń rodzinnych - narodzin mojej mamy i jej rodzeństwa, a później moich i mojego kuzynostwa. Cierpliwie znosiła nasze dziecięce "łażenie" po jej konarach i użyczała ich, wraz z rosnącą w sąsiedztwie szarą renetą, do zamocowania hamaku, w którym odpoczywaliśmy i bawiliśmy się w czasie wakacji. Była też niemą obserwatorką zmiany naszych gustów na przestrzeni lat, bo jako dzieci ze smakiem zajadaliśmy te najbardziej zielone, niedojrzałe i przeraźliwie kwaśne jabłka, a dziś czekamy cierpliwie na duże, pozłocone od słońca i słodkie owoce.
Papierówkę darzymy szczególnym sentymentem, bo nic tak nie smakuje, jak pierwsze w roku, zerwane prosto z drzewa jabłko. Tego lata nasza "staruszka" znowu nie zawiodła, obdarowując nas pięknymi złotymi jabłkami, więc od początku tygodnia uwijam się z ich przerabianiem :) Po raz kolejny na początku lata zajrzałam do niezawodnej pani Ćwierczakiewiczowej i już wiedziałam w jakiej formie przechowam papierówki w tym roku :) Konfitura jabłkowa w postaci małych, ślicznych kulek w złotym syropie? Genialne! :) Co więcej - kulki z papierówek można przygotować jako konfiturę suchą - obgotowane w syropie i obtoczone w cukrze pudrze "na sitach lub słomie w zupełnie wolnym piecu osuszyć i schować w słojach lub pudełkach blaszanych" :)
Kulki papierówkowe w syropie:
ok. 1,5 kg papierówek (najlepiej średnio dojrzałych i twardych)
lub 1 kg wydrążonych z nich kulek,
1/2 kg cukru,
1 litr wody,
2 cytryny,
goździki, kora cynamonowa (opcjonalnie)
Sok z jednej cytryny wycisnąć do miski napełnionej do połowy zimną wodą.
Papierówki obrać i małą łyżeczką lub okrągłą łyżeczką do oliwek wycinać kulki, odkładając je do wody z cytryną, aby nie pociemniały.
Z litra wody i cukru ugotować syrop (nie powinien być gęsty - wystarczy gotować się będzie przez chwilę). Do syropu wycisnąć sok z jednej cytryny i wymieszać. Do gotującego się na wolnym ogniu syropu włożyć połowę odsączonych z wody kulek i gotować do chwili, aż zaczną robić się przezroczyste (trzeba uważać, żeby jabłka się nie rozgotowały). Wyjąć z syropu łyżką cedzakową i w ten sam sposób ugotować pozostałą część kulek.
Ugotowane kulki papierówkowe układać w słoikach. Można dodać do każdego słoika po 1-2 goździki, kawałek kory cynamonowej i kawałki skórki cytrynowej - wówczas jabłka będą bardziej aromatyczne. Zalać syropem. Ostudzone słoiki pasteryzować ok. 5 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kulkownicy (takiej małej) nie posiadam:)
jej jakie fajne te kuleczki:) uwielbiam papierówki:) b. oryginalny sposób na nie znalazłaś:) podoba mi się
OdpowiedzUsuńTeż mam takie drzewo. Pół mojego dzieciństwa spędziłam właśnie "pod jabłonką"...
OdpowiedzUsuńPapierówki natomiast najbardziej lubię te ledwo dojrzałe, wciąż twarde i kwaśne. Takie są najlepsze...i chętnie zamknęłabym je w słoikach - gdyby nie fakt, że na Moim Drzewie nie ma już prawie żadnej...
Ukłonię się chyba kuzynce.
OdpowiedzUsuńPiękne te kuleczki.
I już sobie wyobrażam wyjadanie ich w zimię.. jesień?
I nawet mam takie śliczne słoiczki z Ikea..
ps. może też powinnam się zaopatrzyć w tą ksiażkę?;)
Ale jakoś nie mogę obie tej "suchej konfitury" wyobrazić. W sensie, że jabłka suszone?
Pozdrawiam ciepło.
Komatko tylko taki Pracuś jak Ty mógł wydrążyć kulki z papierówek :D
OdpowiedzUsuńWspaniała opowieść!
U Mamy na działce papierówka niestety padła ze starości. Wspaniale jest czytać takie wspomnienia i w dodatku tak ładnie napisane!
Miłego piątkowania :)
tak ciepło napisałaś..
OdpowiedzUsuńkulki przeurocze są!
Jakie wspaniałości! W mojej rodzinie też była papierówka w ogrodzie, która niejedno pokolenie widziała,jednak została wycięta wraz z budową nowego domu :( Do dziś największym sentymentem darzę placki na kefirze mojej mamy z papierówkami właśnie..
OdpowiedzUsuńAle i takimi kulkami papierówkowymi w syropie nie pogardziałabym. :) Swoją drogą - idealne na prezent.
Piękne zdjęcia pełne światła!
Pozdrawiam ciepło :)
Misia
śliczne i bardzo ciekawe te kuleczki :) pozdrawiam Komarko
OdpowiedzUsuńOlu, taką głębszą łyżeczką do herbaty też kulki wychodzą :)
OdpowiedzUsuńJakie masz fajne nowe zdjęcie w profilu! :)
Ilko_86, po prostu nie mogłam się im oprzeć! :D
Arven, o to szkoda. Nasza papierówka w tamtym roku zrobiła sobie przerwę i nie było na niej ani jednego jabłka. Dzięki temu w tym roku nadrabia :)
Atrio, przyznam się, że już jeden słoiczek został zjedzony ;)) Ale resztę zachowam na jesień i zimę. Będę miała ładny kulkowy dodatek do deserów :)
Książkę bardzo polecam! Bardzo często z niej korzystam i jeszcze ani razu się nie zawiodłam. Nawet na takich odjechanych przepisach jak np. sok fiołkowy ;))
Też jestem ciekawa tej konfitury na sucho i chyba spróbuję zrobić z ciekawości przynajmniej parę kulek :)
Pozdrawiam!
Poleczko, wbrew pozorom te kulki wycinało się bardzo szybko (papierówka podatna jest i nie stawia oporu ;)) i nie napracowałam się jakoś szczególnie :)
Przyjemnego weekendu!
Sugar Plum Fairy, dziękuję i pozdrawiam :)
Misiu, rzeczywiście słoiki z kulkami wyglądają bardzo dekoracyjnie i prezentowo - aż żal było mi wynosić je do piwnicy ;)) A plackami to smaku mi narobiłaś i coś czuję, że wygrają przetarg na jutrzejszy, piątkowy obiad :D
Gwiazdko, dzięki! Pozdrawiam o północy ;))
Ponad stuletniej czytalności Ćwierczakiewiczowa to chyba się nie spodziewała;) Ale to dobrze, tyle dobra się zachowało!
OdpowiedzUsuńPrześliczne te kulki!
oo, ja takie jabłka zrobie! mam mnóstwo papierówek w domu i tak sobie myślę, że 20 słoiczków musu to może ciut za dużo.
OdpowiedzUsuńJa mam w ogrodzie dwie papierówki, ale w tym roku zawiodły... Przepis na kulki zachowam więc na przyszły rok :)
OdpowiedzUsuńMiałam już nic więcej nie upychac w słoiki , ale jak zobaczyłam te kulki, to zgapiam przepis i robię ze dwa słoiczki :) Wyglądają tak słodko :)Dzięki za wspaniałą inspirację. Buziaki.
OdpowiedzUsuńPrześliczne te kuleczki. Musiałaś duzo pracy i serca włozyć w ich przygotowanie :)
OdpowiedzUsuńbardzo to przyjemne uczucie miec taką swoją papierówkę. my też mamy.. i jabłka z niej są najpyszniejsze na świecie.
OdpowiedzUsuńkuleczki są niesamowicie pomysłowe.
Już nie ma mojej papierówki...Zostało pełno wspomnień...
OdpowiedzUsuńA te kuleczki wspaniałe!
powaznie Komarko masz takie pyszne jablka na wyciagniecie reki???...i papierowka i szara reneta...toz wiecej do szczescia nie potrzeba...a te kuleczki zrobilas przefajne....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajny kompot z niespodzianką z tego może być!
OdpowiedzUsuńI w moim Ogrodzie Wspomnień rosła staruszka papierówka. A teraz... teraz nie ma już kto obrywać z niej jabłek...
OdpowiedzUsuńTakie kuleczki wyglądają przepięknie. Szczególnie ujęte na tak ślicznych zdjęciach, jak Twoje! :)
Pozdrawiam!
kuleczki prześliczne, a ujęcia 1-sza klasa;D wszystko tak pięknie wygląda, że aż motywuje do kupna kulkownicy;DD
OdpowiedzUsuńwyglądają rewelacyjnie! kuleczki lata zamknięte w słoiczkach :)
OdpowiedzUsuńPapierówkę w ogrodzie mają moi teściowie, pierwsze jabłuszka pojawiły się kiedy byłam w Polsce na wakacjach. Nacieszyłam się nimi odrobinkę, to sentymentalne drzewko dla mnie ... mieliśmy takie w ogrodzie domu w którym mieszkałam jako dziecko.
OdpowiedzUsuńKOmarko u nas jest podobne drzewo, też jest członkiem Rodziny, chociaż jest młodsze od Waszej papierówki, widziało narodziny moje, Siostry i kuzynostwa, czyli... 23 lata ma (: chowa się świetnie i co roku zasypuje orzechami włoskimi (:
OdpowiedzUsuńa te jabłka są niesamowite, mam taką kulkownicę i zawsze do melona ją używam. W zamkniętym słoiczku prezentują się świetnie!
rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają :)
Zazdroszczę papierówki w ogrodzie!
OdpowiedzUsuńJabłka prosto z drzewa to był smakołyk mojego dzieciństwa - dziadkowie mieli sad :)
Gdybym miała takie drzewo, szybko ukręciłabym te smakowite kuleczki :)
Komarko jak przystało na najprawdziwszą wróżkę -te kulki wyglądają jak perły prawie
OdpowiedzUsuńŚliczne Komarko! W ubiegły weekend dostałam kilka kilogramów papierówek i zrobiłam je prażone z cynamonem. Upomnę się o więcej, bo tymi kulkami mnie zaczarowałaś!
OdpowiedzUsuńu mnie urodzaj na papierówki :) w tym roku jednak za kulkowanie się nie zabiorę bom zarobiona...:) ale w przyszłym...
OdpowiedzUsuńmarmoladę już zrobiłam a teraz wypiekam- zapraszam na papierową muffinkę :)
wspaniałe. nic dodać, nic ująć. po prostu rewelacyjny pomysł! ;]
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie smaki i ładne opowieści. Ciekawa jestem jakie brytyjskie jabłka by się nadały... ?
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
skojarzyły mi się z cukiniowymi kuleczkami ;-)
OdpowiedzUsuńwow komarko! ale smakowicie wygladaja te kulki. super pomysl!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mmm,kuleczki w syropie: rewelacja!
OdpowiedzUsuńA pani Ćwierczakiewiczowa jest rzeczywiscie niezawodna. Mam jej ksiazke jeszcze po mamie, takie bardzo stare wydanie z zoltymi kartkami. Uwielbiam ja ogladac i czytac:)
jakie cudne te jablkowe kuleczki:) i jakie piekne zdjecia:) papierowki uwielbiam i tez mam z nimi wiele wspomnien, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle ładne, mi nigdy takie fajne kulki nie wychodzą, zawsze są ścięte.Kwestia wprawy...?
OdpowiedzUsuńPincake, mam tylko nadzieję, że pani Ćwierczakiewiczowa uśmiecha się tam z góry, a nie przewraca w grobie na te wyczyny ;))
OdpowiedzUsuńKuchareczko, musu z papierówek nigdy nie jest za dużo :)
Grażynko, u nas z kolei w tamtym roku była taka jabłkowa posucha. W tym nadrabiamy :)
Szarlotku, jeszcze parę papierówkowych słoiczków na zimę na pewno się zmieści ;D
Buziaczku, te kulki wbrew pozorom naprawdę robi się szybko i łatwo :) Ale trochę serca do nich na pewno nie zaszkodzi :)
Asiejko, prawda? :) Jabłka z własnych jabłonek są zdecydowanie najpyszniejsze!
Amber, szkoda bardzo. Pozostaje posadzić nową :)
Gosiu, tak mamy w ogrodzie parę cennych, zapomnianych już trochę odmian jabłoni. Nie zaprzeczam, że to wielkie szczęście :)
Retrose, kompot albo drink z niespodzianką (można by wrzucić po takiej kulce do cydra albo calvadosu)! :D
Zaytoon, dziękuję :)
Ciastello, dzięki! A kulkownica rzeczywiście przydaje się nie tylko do jabłek, więc polecam :)
Paulo, one przypominają takie małe jabłuszka - takie mini-papierówki w słoiku :)
Noblevo, miałaś domek na drzewie (moje marzenie w dzieciństwie :D)?
Viridianko, Wasza papierówka to jeszcze młoda panna! ;D Mam nadzieję, że będzie jeszcze długie lata członkiem rodziny :)
OdpowiedzUsuńPaulinko, dzięki :)
Tylko_spróbuj, widzę że nie tylko mnie papierówka kojarzy się z dzieciństwem :)
Margot, takie duuuże perły ;) Albo mini-jabłuszka :)
Chillibite, w takim razie życzę miłego kulkowania :)
Myniolinko, dziękuję :) Chętnie poczęstuję się jabłkową mufinką bo bardzo dawno sama nie piekłam :)
Karmelitko, też uważam przepisy pani Ćwierczakiewiczowej za rewelacyjne i niezawodne! :)
Karolinko, pojęcia nie mam. Z angielskiej ziemi kojarzą mi się tylko nieszczęsne zielone Granny Smithy :)
Zuza, ale cukiniowe w syropie octowym koniecznie ;)
Olu, dzięki! Również pozdrawiam :)
Jul, moje wydanie jest nowe, ale też ma żółte kartki (pewnie celowa stylizacja :)). Książka nie ma ani jednego zdjęcia a i tak ją uwielbiam!
Aga, dzięki :)
Aniu, moje wszystkie też nie takie całkiem okrągłe ;) Taki kształt jabłka niestety :)
No i są moje ukochane papierówki. Jak żywe. Wracają wspomnienia. Zazdroszczę tego drzewka. Może bym jaką "szczepkę" od Ciebie przehandlował.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Komarko, e tam od razu nieszczesne. Wlasnie je dzis z targu przynioslam. ;) Dla lubego, ja ostatnio nie mam cisnienia na swieze jablka. ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na papierówkę! Zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTo jest tak urodziwe, że zamierzam dziś je zrobić!:))
OdpowiedzUsuńBuzia
Miałam całą torbę papierówek i wszystkie przerobiłam na konfiturę i mus do szarlotki. Dlaczego wcześniej tu nie zajrzałam! Pomysł genialny, jak to musi smakować i do tego jak efektownie się prezentuje!Czad!
OdpowiedzUsuń