A jednak zbliża się - małymi kroczkami, ale jednak. Takiego ładnego weekendu, jak ten ostatni nie było od dawna, a lato w powietrzu poczułam pierwszy raz w tym roku. Nawet pielenie grządek z kiełkującymi powolutku warzywami było w sobotę czystą przyjemnością :) Najchętniej przedłużyłabym taki weekend na cały tydzień i dlatego dzisiejszy wpis wyjątkowo nie z kuchni, ale zapraszam Was do ogrodu :)
Każdej wiosny, z niecierpliwością czekam na moment, kiedy po zimie obudzą się moje ogrodowe zioła. Mam na myśli wieloletnie, aromatyczne rośliny, które posadzone raz świetnie radzą sobie same, a ich pielęgnacja ogranicza się do osłonięcia ich przed mrozem zimą i przycięcia tych najbardziej ekspansywnych, które lubią panoszyć się na dużym terenie lub przesadzenia ich w dogodniejsze miejsce wiosną. Te podstawowe, bez których mój ziołowy ogródek nie byłby sobą, to szałwia, tymianek, lubczyk, rozmaryn, melisa i mięta.
Szałwia z jej aksamitnymi, podłużnymi liściami ma bardzo intensywny zapach. Niewielka ilość posiekanego listka wystarcza, aby zaromatyzować sos, masło lub marynatę do mięsa. Prawdopodobnie to ta silna woń sprawiła, że w dawnych czasach wierzono, że szałwia ma wielką siłę nadprzyrodzoną, chroni przed demonami, gorączką i śmiercią. Już sama jej nazwa, pochodząca od wyrazu salvare - leczyć, ocalić, wskazywała, że już starożytni obiecywali sobie po niej wiele, przypisując ziołu lecznicze, wszechstronne, prawie cudotwórcze właściwości. Ja tam w szałwiowe cuda nie wierzę, ale nie zaszkodzi mieć ją pod ręką ;)
Tymianek, który wchodzi w skład mieszanki moich ulubionych ziół prowansalskich, jest nie tylko smaczny i pachnący, ale również bardzo urodziwy :) Drobne, cieniowane, seledynowo-zielone listki na delikatnych łodygach, które błyskawicznie się rozgałęziają, mogą być równie dobrze ozdobą grządek kwiatowych. I nic tak subtelnie nie ozdabia letnich potraw na talerzu, jak gałązka tymianku :)
Lubczyk, kuzyn selera (prawda, że mają podobne listki? :)), to żadne tam małe i delikatne ziółko, ale pokaźny krzak z mocnymi łodygami i grubym kłączem. Chyba każdy zna przypisane mu tajemnicze właściwości, które mogą sprawić, że uraczony lubczykowym rosołem osobnik może zapałać do nas nagłym, gorącym uczuciem ;) Od dawna roślina uważana była za magiczną i dlatego z odwaru z korzenia przyrządzano napoje miłosne lub noszono przy sobie suszone liście.
Wszyscy wielbiciele przyprawy maggi rozpoznają lubczyk bez problemu, bo właśnie on wchodzący w jej skład, nadaje jej charakterystyczny zapach.
Rozmaryn też ma dużo wspólnego z miłością :) W starożytności poświęcony był greckiej bogini miłości i piękna - Afrodycie i przez całe wieki później panny młode wkładały na głowy wianki z rozmarynu i mirtu. Bardzo lubię korzenny zapach rozmarynu, posypane ziołem pieczone ziemniaki, sałatki i pieczenie. Parę gałązek rozmarynu wrzucone do ognia potrafi zmienić smak i aromat zwykłych grillowanych potraw w wytworną ucztę. Rozmarynowy krzaczek najbardziej ze wszystkich wymienionych ziół boi się mrozu i dlatego trzeba go dokładnie zabezpieczyć przed zimnem na zimę lub w donicy przenieść na ten czas do domu. A na wiosnę koniecznie trzeba mu zaśpiewać "o mój rozmarynie rozwijaj się..." ;)
Do mięty nie trzeba chyba nikogo przekonywać :) Miętowe herbatki, odświeżające sałatki, desery, miętowe sosy do mięsa czy orzeźwiające mojito - dla mnie nie ma lata bez świeżej mięty. W moim ogrodzie była od zawsze i pewnie tak już zostanie, bo naprawdę ciężko ją skądś wyprosić - rozrasta się sama i bez niczyjej pomocy ;) Istnieje kilkanaście gatunków mięty, ale te najbardziej popularne to pospolita i pieprzowa (ta ciemniejsza, o błyszczących, nieomszałych liściach).
Jednym z moich ulubionych ziół ogrodowych jest melisa. Uwielbiam jej świeży, cytrynowy zapach i delikatne, jasnozielone listki o sercowatym kształcie. Melisa dodana do herbaty, zawsze pomoże ukoić skołatane nerwy i pokonać bezsenność, a sałatki i desery wzbogaci swoim świeżym smakiem i aromatem. Znajdziecie ją też na wielu moich zdjęciach, bo uwielbiam dekorować nią letnie desery i wypieki :)
Zioła, już w kuchni, będą bohaterami mojego kolejnego wpisu. I będzie coś dla mięsożerców dla odmiany ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudny wpis! Mam wszystkie te zioła u siebie w ogródku. Hurra! Czekam co zaproponujesz!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Jakie piękne zdjęcia. <3
OdpowiedzUsuńEch, nic tylko pozazdrościć takiego ogródka!
OdpowiedzUsuńJaki masz cudny ziołowy ogródek Komarko!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)))
Pozdrawiam ciepło:)
Komarko, wiesz, że dzięki Tobie nauczyłam się kiedyś pikować bazylię :)?
OdpowiedzUsuńMój ogródek na działce ma się dobrze (choć wreszcie zrozumiałam, że rozmaryn nie przeżyje zimy mazurskiej - zabiłam 3 sztuki), ale w W-wie coś ostatnio gorzej - chyba plaga meszków czy innych świństw. Uparły się m.in. na cząber, który uwielbiam ;(
lubię takie obrazki. bardzo się cieszę, że też mamy ogród z mnóstwem pyszności i warzyw, owoców..
OdpowiedzUsuńostatnie makowe zdjęcie mnie zachwyciło.
Anno-Mario, dzięki :) Będzie coś mięsnego ;)
OdpowiedzUsuńZireael00, Basiu, Majanko, dziękuję :)
Ptasiu, naprawdę? :D Moja tegoroczna bazylia na razie w doniczkach w domu i część czeka na przesadzenie do ogrodu. Jakoś się spóźniłam z nią w tym roku!
A z tym robactwem to masz rację. Mszyca zaczyna atakować mój rozmaryn!! Jeszcze nie plaga, bo na szczęście na razie same mrówki dają sobie z nimi radę. I mam nadzieję, że tak zostanie, szczególnie, że rozmaryn akurat rośnie w bliskim sąsiedztwie tymianku, szałwi i melisy :/
Asiejko, taki ogród to skarb, prawda? :)
Nie ma to jak ziola z walsnego ogrodu. Ja tez hoduje ziola na swoim tarasie, niestety tylko w doniczkach. Marzy mi sie duuuzy ogrod pelen ziol :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwoscia czekam na obiecany przepis :)
z lubczykiem niesamowicie lubię jajecznicę :)
OdpowiedzUsuńu mnie rośnie dwumetrowy lubczyk:) ale nie wykorzystuję go zbyt często, bo nie mam pomysłu:(
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis ! Chyba spapuguje i tez u siebie napisze o moim ogródku bo juz ziola i warzywa maja po ok 5 cm :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia !
ale ja to bym z chęcią z Tobą zamieszkała :)
OdpowiedzUsuńMajka, ja też uwielbiam ziołowe ogródki balkonowe/tarasowe :) Właściwie prawie wszystkie te zioła przecież można hodować w doniczce.
OdpowiedzUsuńPaula, w życiu nie jadłam jajecznicy z lubczykiem! :) Pomysł bardzo mi się podoba i koniecznie muszę wypróbować!
Małgo, mój ma tak około 1,50m na razie ;) A liści lubczykowych możesz używać do zup i sałatek, tylko w niewielkich ilościach, bo aromat jak wiesz ma baaaardzo intensywny :)
Dorota, proszę bardzo :) Bardzo chętnie obejrzę Twoje zioła :)
Aga, sporo miejsca w tym moim ogródku, a i w domy by się znalazło... ;D
Komarko, bomba, szałwie, rozmaryn i miętę uwielbiam, musi być piękny i pachnący Twój ogródek!
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji ziół to spytam - masz może jakiś sposób na mszyce na mięcie? zeżarły mi już 3 krzaczek..
Pozdrawiam ciepło :)))
ale masz ogródek
OdpowiedzUsuńach jaki prawdziwy Wróżkowy ogródek
Moniko, na te mszyce to najlepiej nasłać armię mrówek lub/i biedronek ;) A inny sposób eko, to wywar z pokrzywy. Trzeba nazbierać liści pokrzywy i zalać wrzątkiem. Zostawić to na jeden dzień i spryskać wywarem zaatakowaną miętę.
OdpowiedzUsuńMargot, parę czarownych zakątków tam się znajduje, to prawda ;)
Aj wszystkie zioła, które uwielbiam! Już wiem, czemu tak bardzo lubisz te krwiożercze gryzacze zwane mrówkami - tez bym polubiła gdyby mi pomagały dbać o takie cudne zieleninki :)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na obiecany ciag dalszy bo zapowiada sie fantastycznie Komarko-zielarko ;))
OdpowiedzUsuńMrówki mam, ale na innej grządce niestety :D A za pomysł z pokrzywą dziękuję i przetestuję już jutro na balkonowej mięcie, to ma być ta biało kwitnąca pokrzywa czy obojętnie która? Dzięki raz jeszcze, mam nadzieję że uratuję ten krzaczek :)))
OdpowiedzUsuńMiss_coco, postaram się wrzucić na dniach ;)
OdpowiedzUsuńMoniko, pokrzywa najlepsza taka zwykła "parząca" i najlepiej jak znajdziesz jeszcze taką niekwitnącą, bo taka ma największą moc :) To trzymam kciuki za Twoją miętę :)
Uwielbiam tę chwilę kiedy gotując wychodzę do ogrodu i zrywam potrzebne mi zioła. Nie tak jak w zimie.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się kiedyś taki ogródek ;) Na razie będą hodowle w doniczkach...
OdpowiedzUsuńzazdroszcze...
OdpowiedzUsuńtez kiedys takie bede miec:) na pewno.
w tym roku wszystko mi wszamały ślimaki.
niestety:)
ale zazdroszcze ci ogrodka! i tych wszystkich ziol.. ach..
OdpowiedzUsuńdziweczyny wczesniej informowaly cie o wykorzystaniu twoich zdjec na allegro, i ja dorzuce cos od siebie - http://allegro.pl/item1070118814_domowe_torty_na_zamowienie_warszawa.html
Lo, ja też za to między innymi kocham lato (i tęsknię całą zimę!) :)
OdpowiedzUsuńArven, w takim razie życzę Ci ogródka najszybciej jak się da :) A balkonowy, to dobry początek :)
Kredko, te ślimaki to prawdziwa plaga w tym roku! U mnie żrą kwiaty na potęgę :/
Anonimie, dzięki za czujność. Znowu to samo :(
Wow, zon maczek, tym razem w postaci paczka :)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz o ziolach Komarko, slicznie Ci rosna, z tych wszystkich zdecydowanie stwaiam na szalwie!
Pozdrawiam cieplo.