Wybaczcie nieobyczajne pytanie w tytule ;))) Ale taką właśnie mam dla Was zagadkę - czy ktoś wie czyje to jajka? Są malutkie, z zielonkawą skorupką i przysięgam, że nie wybrałam ich z gniazda żadnej dzikiej ptaszyny :) Pochodzą od ptactwa hodowlanego, które ze względu na swoje gabaryty i sympatyczny wygląd, może być też hodowane jako ptactwo wyłącznie dekoracyjne. Ale szkoda byłoby nie wykorzystać tych uroczych i bardzo zdrowych jajeczek :)
Przy okazji zamieszczam obiecaną foto-relację z wiosennych targów ogrodniczo-rolnych w Starym Polu. Trochę folkloru, sztuki ludowej i rękodzielnictwa, trochę ciekawostek rolniczych (najmniej ciekawych dla mnie ;)), duży i bogaty dział ogrodniczy, z którego nigdy nie udaje mi się wyjść z pustymi rękami i przede wszystkim spożywka :) Ogromne bochny pszennego chleba, ciemne, żytnie razowce na zakwasie, rogale pieczone z nadzieniem, pajdy świeżego chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem prosto z beczki, wojskowa grochówka z wojskowego kotła polowego, kiełbasy i wędliny z gospodarskich, niewielkich wędzarni (jak one pachną i wyglądają!), miody i miodowe trunki, a nawet "góral" z oscypkami, tymi z małej lady chłodniczej i tymi prosto znad grilla :) Daleką miał drogę do nas na północ, nie ma co ;) I na końcu punkt obowiązkowy każdej wizyty na targach - stoisko z obwarzankami :) Nie tymi krakowskimi, ani małymi, odpustowymi, na których można sobie połamać zęby (chociaż te też są w ofercie). Przedmiotem mojego pożądania są zawsze duże, puchate obwarzanki, lekko słodkawe, chrupiące i bardzo puszyste. Pyszne i naprawdę trudno się od nich oderwać :) Jeżeli ktoś jest w posiadaniu przepisu na nie (lub chociaż podobne), nie tylko będę dozgonnie wdzięczna, ale z radością spełnię jakąś kulinarną zachciankę ;)
Rozwiązanie zagadki dopiero po weekendzie, bo tymczasem wybywam nad morze pooddychać rock'n'rollowym powietrzem (jodem przy okazji też ;)) Miłego i słonecznego weekendu!
Wiem, wiem ,wiem :)))
OdpowiedzUsuńTo jajeczka kuropatwy! :)))
No przepiórcze...
OdpowiedzUsuńKomarka, a czy robiąc tort truskawkowy z "German Baking Today" nie miałaś kłopotu z zastyganiem masy rózowej?
na pewno kuropatwa:)
OdpowiedzUsuńaaaa pomyliło mi się. No pewnie że kuropatwa.
OdpowiedzUsuńA nie bażancie...?
OdpowiedzUsuńa może to są pawie jajka? ;D
OdpowiedzUsuńtak to kuropatwa ma takie jajka.Szwagier miał te ptaszyska :)
OdpowiedzUsuńSwoją droga fajny tekst "O tej paszczy i mlaskaniu:) "
Zgadzam się, że to kuropatwie jajka.
OdpowiedzUsuńo tutaj jest coś o obarzankach ;)
OdpowiedzUsuńhttp://malowanesmakiem.blogspot.com/2009/08/obarzanki-staropolskie.html
Choć takie niebieskie są też kur araukanów czy jakoś tak
OdpowiedzUsuńMoże to jajka bażanta?
OdpowiedzUsuńFotorelacja bardzo ciekawa :)
Myślę że na kuropatwę to za małe. Jadłam ostatnio i wydawały mi się dużo większe, w zasadzie połowę mniejsze od kurzych. Wielkością to trochę przepiórcze przypominają ale kolor nieco nie ten. Poddaję się :-(
OdpowiedzUsuńsą od kur znoszących zielone jajka :-)
OdpowiedzUsuńa najbardziej podoba mi się tekst "kto mlaszcze dostanie w paszcze" :)))
Moje nie ale przepiórki pewno jakiejś :))
OdpowiedzUsuńKomarko ja bym nie mogła na takie targi, bo bym kupiła po jednym z każdego rodzaju i z każdego stoiska nieważne co by to było :D
Od razu mówię, że ani bażancie, ani kuropatwie ani pawie te jajka :)) Dużo mniejsze od tamtych. Dobra odpowiedź jeszcze nie padła :)
OdpowiedzUsuńAniu, ja mam zawsze jakieś przeboje, kiedy używam żelatyny, ale pamiętam, że akurat w tym torcie obie masy zastygły mi szybciej niż tego chciałam (nie udało mi się przemieszać ich lekko, żeby powstał dekoracyjny marmurek na wierzchu). Nie mam pojęcia dlaczego Twoja różowa warstwa się buntuje. Może coś z żelatyną nie tak? Albo temperatura powietrza jej nie służy i zastyga dużo wolniej.
Anonimie, dzięki za linka. Na takie obwarzanki (obarzanki?) przepis też mi się przyda :) Ale to są krakowskie. Te z targów zupełnie inne - bardzo lekkie i napuszone :)
"Kto mlaszcze dostanie w paszczę!" kupuję z miejsca :D
OdpowiedzUsuńTen cytat o paszczy i mlaskaniu jest wziety z Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńTen kolor mnie myli;) Myślałam o kaczych, perliczych albo gołębich, ale ten kolor pasuje do mewy.
OdpowiedzUsuńoooo... to Ty z północy jesteś :). jakoś mi się zawsze raczej południowo kojarzyłaś. Gdańsk pozdrawia :)
OdpowiedzUsuńa serwetkę z mlaskaniem bym od razu łyknęła, jak pewnie wiele innych rzeczy na takich targach. szkoda, że nie wiedziałam, że będą, bo to przecież rzut beretem ode mnie, a te kiełbaski na zdjęciu takie smakowite :)
Ja obstawiam że to jajka od perliczki :)
OdpowiedzUsuńJa obstawiam , że to są jaja kury zielononóżki. :)
OdpowiedzUsuńmoże to jaka cyraneczki?
OdpowiedzUsuńAnonimie, a to nie wiedziałam, że to z Musierowiczowej :D
OdpowiedzUsuńAle kuchenny ręczniczek z hasłem też mnie ujął ;D
Kasiu, tak, ja z północy :D A Gdańsk to prawie mój drugi dom ;)
Z targami nic straconego, bo odbywają się co roku i do tego w dwóch terminach - na wiosnę i jesienią. Najbliższe jesiennie w połowie września :)
Perliczki, gołębie, cyraneczki, kurki - też odpadają ;D
A nie sa to jajka golebia?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, myshena
a cyz to nie sa jajka od tej kury zielononozki? moj tata ostatnio wspominal o nich, bo sa podobno ekologiczne, smaczne i idealne dla dzieci. Komarko, czy to to?:)
OdpowiedzUsuńoj dopiero przeczytalam, ze to nie to :) a moze to po prostu jajka niespodzianki zrobione z masy solnej, pomalowane? :) a zawartosc widoczna na zdjeciach pochodzi z wnetrza jajka kurzego?:)
OdpowiedzUsuńZielone jajka znoszą kury araukany, ale czy takie malutkie, to nie wiem. A jak ze smakiem? Ja ostatnio próbowałam przepiórczych - niewiele się różnią od kurzych.
OdpowiedzUsuńCzy te jajeczka sa moze od kurki zielononozki ? Zielononóżki kuropatwiane to polska rasa, kury te niosą jaja bez cholesterolu :))
OdpowiedzUsuńZapomnialam napisac, ze chetnie wybralabym sie na takie targi :) Najbardziej kusi mnie ten chleb ze smalcem i ogorkiem :)) I jeszcze grochowka.
OdpowiedzUsuńMoja babci mieszkajaca na wsi miala kiedys taka makatke w kuchni z napisem: "kazda zona tym sie chlubi, gdy gotuje co maz lubi" :)
A to nie przypadkiem kurka jedwabista, taka ozdobna? ;)/ Kath.
OdpowiedzUsuńDroga Komarko,
OdpowiedzUsuńJa mam takie pytanie z innej beczki. Czy tytuł tego bloga to takie jakby nawiązanie do piosenki The Police? :)
Padały już propozycje że to jajka przepiórki, ale Komarko nie odrzuciłaś tej propozycji, więc... może to faktycznie przepiórka?
OdpowiedzUsuńa moze to jajeczka kury czubatki?
OdpowiedzUsuńa może od kury arakuany??
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że to jaja kosa, ale nie wiedziałam, że to hodowlane ptaszydełko bywa :) Pozdrawiam serdecznie również z północy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmmm... a może to jajka kanarka?;)
OdpowiedzUsuńAle pytanie Komarko, z ciekawosci sledzialam komentarze - gdy napisalas o dekoracyjnym ptaku, to stawialm na preliczke, ale nie... A moze golebie?
OdpowiedzUsuńWspaniala relacja, oby targow :-)
Sophie-niedawno oświecilo mnie ze Sting sam chyba sparodiowal Every breath you take spiewajac "every cake you bake" pod koniec piosenki "Love is the seventh wave". To tak gwoli moich zyciowych spostrzezen ;) /Kathe
OdpowiedzUsuńKurczę myślałąm, że wrócę z Gdańska i zagadka będzie rozwiązana. Kuropatwy to kurcze czy co ;-)
OdpowiedzUsuńKomarko, ja mam niemieckie korzenie kuchenne i zwykle z zelatyną nie mam kłopotu. Robiłam drugi raz ten tort bo co by nie mowic jest swietny i dałam dwa razy wiecej zelatyny niz w przepisie. I znow to samo. A truskawki nie maja tego co kiwi i ananas ze sie nie lubia z zelatyna? Bede probowac do skutku :)
OdpowiedzUsuńSophie, dokładnie - pomysłodawcą tytułu mojego bloga był Sting :D I tak jak Kathe pisze, cytat to taka zabawa rymowanka na końcu "Love is the seventh wave" (wyciszona zresztą niestety ;))
OdpowiedzUsuńAniu, to już zupełnie nie wiem o co chodzi z tą żelatyną w torcie :( Na pewno to nie wina truskawek, bo one bardzo lubią się z galaretką (ulubiony deser z dzieciństwa - galaretka z truskawkami :)) Może przez te upały gorzej się ścina?
Jajeczna zagadka już rozwiązana :) Ci co stawiali na przepiórkę mogą czuć się wygrani ;)
Arizono, jajeczkom wielkością rzeczywiście najbliżej do jajek kosa :)