Było o słodkościach karnawałowych spod koła podbiegunowego, a teraz coś z gorącego południa. Właściwie nie mam pojęcia, czy Grecy jadają loukoumades akurat w Tłusty Czwartek. Jako że celebrują oni życiowe przyjemności przez okrągły rok i malutkie pączki oblane złocistym miodem można spróbować na każdym rogu ulicy nawet w środku gorącego lata, więc jest to bardzo prawdopodobne, że i przy okazji ostatków też się nimi raczą :)
Loukoumades są bardzo popularne w całej Grecji, szczególnie na Krecie i Cykladach, a także na Cyprze i w Turcji, znane pod nazwą lokma. Podobno wzmianka o nich znajduje się nawet w starych jak dżinn z lampy Aladyna Baśniach Tysiąca i Jednej Nocy. Zrobione z prostego, drożdżowego ciasta na bazie oliwy, w smaku przypominają trochę drożdżowe racuchy mojej mamy :) Ducha orientu i śródziemnomorza oraz tego właściwego smaku nabierają dopiero polane na gorąco aromatycznym miodem i oprószone sezamowymi ziarenkami, posiekanymi orzechami, cynamonem lub mielonymi goździkami.
Jeżeli nie macie jeszcze dość tradycyjnych pączków, faworków, róż karnawałowych i serowych oponek, polecam na ostatni karnawałowy weekend talerz greckich loukoumades ;)
Przepis z Mediterranean Cuisine - Greece.
Loukoumades / lokma:
85 g świeżych drożdży,
3 łyżki oliwy z oliwek,
ok. 450 ml mleka,
6 łyżek cukru,
500 g mąki,
szczypta soli,
1 białko jajka,
olej do smażenia,
kilka łyżek płynnego miodu,
1 łyżka ziaren sezamu,
1 łyżeczka cynamonu
Drożdże pokruszyć do miski. Dodać oliwę z oliwek i zalać ciepłym mlekiem. Wymieszać, aż drożdże się rozpuszczą. Mąkę wymieszać z cukrem i solą w oddzielnej misce i dodać do mleka z drożdżami. Wymieszać wszystko dokładnie, aż ciasto będzie jednolite i gładkie (będzie miało konsystencję gęstej śmietany). Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić na około 2 godziny do wyrośnięcia.
Białko ubić na sztywną pianę. Dodać do wyrośniętego ciasta i wymieszać.
Olej rozgrzać. Ciasto nakładać łyżką formując kulki. Smażyć do zarumienienia. Usmażone pączki wyjąć na papierowy ręcznik i odsączyć z tłuszczu.
Pączki polać miodem i posypać cynamonem i ziarnami sezamu. Najlepiej smakują na ciepło.
Donuts Smaczne i doskonałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJest to dla mnie przyjemność, aby wprowadzić tutaj!
Pozdrowienia i dużo uśmiechów :-)
Widzę, że stałaś się fanką kuchni greckiej na całego. Ja się wciągam w kuchnie w Dalekiego Wschodu, więc rozumiem wszelkie wciągnięcia. Miłej nocy Komarko.
OdpowiedzUsuńMniam! Jakie ciekawe małe pączusie! Wspaniałe słodkości i chętnie się takim poczęstuję:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Dużej siły woli wymaga ode mnie to, żeby w tej chwili nie wstać, nie udać się do kuchni i nie zagnieść ciasta na te pączki :D Tym bardziej że składniki wszystkie są w domu..
OdpowiedzUsuńCudo :) Może jednak nie dziś, ale przepis na pewno wykorzystam :)))
Pozdrowienia :)))
Toni, dziękuję pięknie i też pozdrawiam z uśmiechem :)
OdpowiedzUsuńGospodarna_Narzeczono - ja nawet nie wiem, kiedy stałam się tą fanką! :) Ale jedno jest pewne - wciąga i to bardzo! :D
Majanko, już Ci ślę pakiecik z gorącymi loukoumades :) Pozdrawiam!
Moniko, to na zachętę jeszcze dodam, że tego ciasta nie trzeba gnieść ani trochę :D Wystarczy zamieszać ręczną trzepaczką :) Pozdrawiam Cię :)
o, u mnie też loukoumades :) pozdrawiam ciepło, po grecku ;)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy grecki deser- słodki i tłusty:) Mi taki zestaw jak najbardziej odpowiada!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te pączki. Ogólnie nie przepadam za okrutnie słodkimi greckimi słodyczami ( w przeciwieństwie do ich kuchni), ale przy każdej wizycie w Grecji zajadamy się nimi z Mężem. Super, że podałaś na nie przepis :)
OdpowiedzUsuńKomarko piekne zdjecia, bardzo apetyczne.
OdpowiedzUsuńA same paczusie kuszace, takie malutkie.
pamiętam je z Grecji, były zawsze na deser koło baklavy po obiedzie :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi smakowały, były takie fajnie na dwa razy do zjedzenia :)
A to mnie zaskoczyłaś Komarko.
OdpowiedzUsuńBo Kretę odwiedziłam już nieraz i nie widziałam... ale ja odludzia odwiedzam i w ciszę się zapuszczam.
Następnym razem nie omieszkam przyjrzeć się pączkom :)
pozdrawiam
agata
Wow bardzo ciekawe i do tego smakowicie się prezentują! Pozdrawiam P.S. Śliczne foteczki
OdpowiedzUsuńw sam raz na jeden kęs, tak żeby miodem się nie umazać :)
OdpowiedzUsuńFajne!
Ciekawe te pączki. Lubię małe formy. Dodatek sezamu rozbudza wyobraźnię. Stanowczo nie na teraz po wczorajszym obżarstwie ale będę miał w pamięci.
OdpowiedzUsuńPiątkowe pozdrowienia!
ps. jutrzejsze śniadanie zaplanowane: ryż na mleku wg. Pierra Hermes'a+owoce i kakao z chilli z książki Jamiego, o którym pisałem:)
ach , a ja mam zaległości , a ty nowymi pysznościami kusisz
OdpowiedzUsuńNa takiego Twojego Komarko greckiego pączka bym się na pewno skusiła...
OdpowiedzUsuńgorzej ze zrobieniem, bo to smażenie w oleju z jakiegoś powodu mnie trochę przeraża :)
brzmia przepysznie Komarko. Zapisuje przepis:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
Przepiękne zdjęcia...!
OdpowiedzUsuńJak już mi wróci ochota na pączki po wczorajszym szaleństwie.. chętnie spróbuję takich orientalnych
ps. uwielbiam Twój blog:)
Przepis z tych wpadających w oko. Zapisuję do wykorzystania, niekoniecznie w karnawale :)
OdpowiedzUsuńjak smakują to nie wiem, bo będąc w Grecji byłam na diecie, więc nawet nie patrzyłam na takie specjały, ale wyglądają słodziutko :)
OdpowiedzUsuńNa pewno smakują cudownie, Komarko, ale ja, kończąc dzisiaj tłustoczwartkowe resztki, doszłam do wniosku, że przesadzam. Bardzo. Więc w najbliższym czasie na pewno się nie skuszę - co nie zmienia faktu, że kiedyś, w przyszłości, warte wypróbowania. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pyszne były oj pyszne to kiedy powtórka???
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają, muszą być pyszne, nigdy takich nie jadłam.. ale pączki i cynamon to jedne z moich ulubonych połączeń! Piękne, piękne, piękne! Będzie mi bardzo miło jeśli mnie odwiedzisz :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuchnia-malolaty.blogspot.com/
Tak, Grecy wiedzą jak cieszyć się życiem.... :) Ja na razie o podróży do Grecji tylko marzę, ale dzięki Tobie mogę chociaż popróbować tych smaków!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam walentynkowo :***
Urocze paczusie :) Oblane miodem, obsypane sezamem...to musi byc boskie w smaku... Kiedy moge wpasc? :)))
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu! :)
OdpowiedzUsuńKomarko,
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluję wywiadu:)
Pozdrawiam!
Komarko, czytałam wywiad, serdecznie gratuluję i pozdrawiam Cię gorąco.
OdpowiedzUsuńagata
Gwiazdko, to miałyśmy razem tłustoczwartkową grecką ucztę w tym roku :))
OdpowiedzUsuńAgatko, fakt - tłusty jak należy :)
Kasiu, wbrew pozorom same pączki nie są bardzo słodkie. Ich cała słodycz to miodowy syrop :)
Karolko, dziękuję i pozdrawiam :)
Viridianko, tak to obok baklavy grecko-turecka deserowa podstawa :) A mnie te loukoumades kojarzą się zawsze z uliczną przekąską :)
.Agatko, były na pewno tylko nie zwróciłaś uwagi :) W cukierni obok baklavy, albo wprost z ulicznej mini-smażalni można je dostać :)
Kuchasiu, dziękuję :) Też pozdrawiam Cię serdecznie :)
Anoushko, nie ma szans na to nieumazanie się ;) Łapki ucierpią na pewno ;))
Mich, ależ śniadanie! Tylko pozazdrościć :) Mam nadzieję, że czekolada w wersji Jamiego smakowała. A mnie cały czas kuszą jeszcze te churros... :) Pozdrawiam poniedziałkowo :)
Margot, a kuszę kuszę! W końcu to ostatki! :D
Amarantko - mały garnuszek z grubym dnem, do tego niewielki ogień i olej da się opanować :) Naprawdę! ;)
Olu, pozdrawiam również! :)
Atria C. witaj! :) Ja też już nie mogę patrzeć na pączki i nawet się cieszę, że jutro to już ostatni dzień tego pączkowego szaleństwa ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLu, biorąc przykład z Greków, loukoumades można serwować, kiedy tylko ma się ochotę ;))
Aga-aa, oj to żałuj :) Ale teraz możesz to sobie odbić takimi home-made loukoumades ;)
Zaytoon, za mną też chodzi taki wyrzut sumienia, że przesadziłam ze słodkościami w tym karnawale ;)) Pozdrawiam :)
Piegusku, kolejne to dopiero za rok chyba ;D
Patrizio, witaj! :) Ja też uwielbiam połączenie cynamonu i miodu i chętnie taki syrop łączyłabym ze wszystkimi wypiekami :) Pozdrawiam i już pędzę w odwiedziny do Ciebie :)
Niedzielko, życzę Ci, żeby marzenie się jak najszybciej spełniło, bo Grecja pod każdym względem warta odwiedzenia :) Pozdrawiam Cię również :)
Majka, zapraszam w kolejny Tłusty Czwartek, bo na razie czuję wielki pączkowy przesyt ;D
Dziewczyny, dzięki za gratulacje :D
Dziękuję Komarko, twój komentarz poprawił mi mój dziś beznadziejny humor :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.kuchnia-malolaty.blogspot.com
faktycznie wyglądają słodko.. :]
OdpowiedzUsuńKomarko, gratuluje wywiadu! Milo sie Ciebie czyta :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widziałam widziałam! Przeczytałam cały :) Jejku jak miło poczytać Ciebie Komarko! Fajna Babka jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :)
OdpowiedzUsuńPoleczko, i nawzajem! ;D
Akurat Grecy w Tlusty Czwartek obzeraja sie...miesem. Mieso zagryzane miesem, przez caluy dzien i spora czesc nocy :)
OdpowiedzUsuńLoukumades owszem przez caly rok ale nigdy w Tlusty Czwartek.
Pozdrawiam wielkospostnie juz z bialej Grecji,
Bacha
Ha, to trafiłam jak kulą w płot z tymi loukoumades z Tłusty Czwartek! ;D Ale i tak się cieszę, że je w końcu usmażyłam :) A o mięsnej tradycji greckiej będę na przyszłość pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rany Komarko, wiesz chyba nie mam dosyc paczkow i faworkow... Pierwsze zdjecie jest tak piekne, a paczki Twe tak ksztaltne, ze chyba znow rozgrzeje tluszcz :-) A jesli sie nie odwaze, to wiem jakie paczki zrobie za rok, te wspaniale!
OdpowiedzUsuń