Zauważyłam, że kiedy myślę o kuchni polskiej, przede wszystkim mam na myśli kuchnię kresową. Na pewno nie bez powodu, bo jedna z moich babć pochodzi z Wileńszczyzny. Moje dzieciństwo, to placki ziemniaczane, babka ziemniaczana z chrupiącą skórką, najróżniejsze bliny i pierogi, kasza gryczana na sypko, którą uwielbiałam okraszoną jedynie masłem, różowy chłodnik gorącym latem, zagryzany młodymi ziemniaczkami z koperkiem i gorący krupnik zimą. Do dziś wielbię twarogi i wszelki nabiał, a święta Bożego Narodzenia nie istnieją dla mnie bez góry maku na wiele sposobów. Jakkolwiek znana jest mi świetnie kuchnia kresów północno-wschodnich, to bardzo chętnie poznaję i jeżeli mam tylko okazję, próbuję potraw z okolic Lwowa i Lubelszczyzny.
Z pirogiem biłgorajskim zetknęłam się kiedyś, przy okazji małych targów żywności regionalnej. W ramach degustacji miałam okazję spróbować kawałek sytego nadzienia zapieczonego w cieście i dowiedzieć się o jego recepturę. Bardzo mi smakowało i obiecałam sobie, że sama kiedyś upiekę piroga z kaszy gryczanej, ziemniaków i twarogu :) A skoro w tym tygodniu za sprawą Ireny i Andrzeja oraz serwisu zPierwszegoTloczenia.pl Gotujemy po polsku!, nie było lepszej okazji! :)
Piróg biłgorajski - oficjalny produkt tradycyjny i regionalny z Lubelszczyzny
Przyznam się, że trochę obawiałam się, czy podołam ;) W końcu w 2005 roku piróg biłgorajski został wpisany na zaszczytną Listę Produktów Tradycyjnych i głupio byłoby go sknocić ;) Na Lubelszczyźnie piróg od wieków był wypiekiem świątecznym, serwowanym przy okazji uroczystych przyjęć i spotkań rodzinnych. Nazywany też biłgorajskim tortem, często był bogato dekorowany na wierzchu i zajmował centralne miejsce na stole. Piróg wypiekany jest najczęściej w prostokątnej blaszce, z nadzieniem otulonym krucho-drożdżowym ciastem, ale spotykany jest również w postaci samego, zapieczonego nadzienia, bez ciasta i wówczas nazywany jest "łysym". Ja zdecydowałam się na pełną wersję z ciastem :)Wykonanie piroga okazało się bardzo przyjemne i bezproblemowe i po około dwóch godzinach wyjechał z pieca piękny, rumiany placek. Ale żeby utwierdzić się w sukcesie, część ciasta zaniosłam sąsiadowi :) Sąsiad, który urodził się i spędził dzieciństwo na Lubelszczyźnie, wydał mi się najlepszym ekspertem do oceny mojego pierwszego piroga biłgorajskiego :) Na widok placka ucieszył się bardzo, po czym z miejsca pochłonął słuszny kawałek, popijając maślanką. Mój piróg ocenił na piątkę z plusem! :) Przy okazji opowiadał, że w czasach jego młodości piróg wypiekany był z białej kaszy gryczanej (niepalonej), na liściach chrzanu w chlebowych piecach. Nadzienie koniecznie musiało zawierać świeżą miętę i skwarki. Piroga najchętniej jadano z gęstą śmietaną lub po prostu popijając go mlekiem lub maślanką. Rzeczywiście, mnie również najlepiej smakował z kefirem (wolę kefir od maślanki ;)), chociaż w wersji niedzielnego obiadu pysznie wypadł też w śmietanowym, grzybowym sosie. Dla wielbicieli kaszy gryczanej polecam bardzo, dla tych którzy lubią ją trochę mniej też, bo naprawdę warto spróbować :)
Piróg biłgorajski:
ciasto krucho-drożdżowe -
3 szklanki mąki,
200 g masła,
20 g drożdży,
szczypta proszku do pieczenia,
1 łyżeczka cukru,
1/2 łyżeczki soli,
2 łyżki kwaśnej śmietany
nadzienie -
700 g ziemniaków,
500 g kaszy gryczanej,
350 g sera twarogowego,
1 szklanka kwaśnej śmietany,
5 jaj,
ok. 150 g słoniny stopionej na skwarki (w wersji wegetariańskiej tyle samo masła),
garść świeżych liści mięty,
sól, pieprz
Ziemniaki ugotować, odcedzić, zostawiając trochę wody na dnie. Utłuc, wsypać kaszę gryczaną, dodać tłuszcz ze skwarkami i pozostawić na małym ogniu, pod przykryciem, aż kasza napęcznieje i zmięknie (trzeba mieszać od czasu do czasu, żeby nie przywarło do dna). Dodać pokruszony ser, przyprawić solą i pieprzem, wymieszać. Dodać śmietanę, jajka i utłuczoną w moździerzu miętę, wymieszać.
Drożdże rozkruszyć w miseczce, dodać proszek do pieczenia, sól, łyżeczkę cukru, śmietanę, dokładnie wymieszać. Mąkę wysypać na stolnicę, dodać masło, przesiekać je z mąką, dodać śmietanę z drożdżami. Wyrobić gładkie ciasto i podzielić je na pół. Jedną częścią wyłożyć dno i boki wysmarowanej masłem formy. Wyłożyć nadzienie na ciasto, przykryć drugim płatem ciasta. Wierzch posmarować jajkiem i wstawić do pieca na 1 godzinę i 40 minut.
Piroga można podawać na ciepło, prosto z pieca lub odsmażanego na maśle. Najlepiej smakuje z sosem grzybowym, śmietaną lub w towarzystwie szklanki kefiru lub maślanki.
jest absolutnie perfekcyjny!!! w sumie nie jadlam i nie widzialam orginalu,ale nie wierze,ze lepiej wyglada czy smakuje od Twojego !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gosiu...urodziłem się w Szczebrzeszynie a Babcia w Biłgoraju pieróg lub piróg jest mi znany od dzieciństwa. Ciocia czyli Babci mlodsza córka robiła to zawsze w skórce...jedliśmy to na gorąco a potem na zimno i oczywiście odsmażany z zsiadłym mlekiem lub śmietaną. Naturalnie w każdej rodzinie robi się ten przysmak,po swojemu"
UsuńMoja babcia z Klemensowa. Też piekła a ja teraz cały czas piekę. Dobry jest też z barszczami szczególnie białym.
UsuńCzytałam kiedyś przepis na WZ, dodałam do ulubionych i ... do dzisiaj nie zrobiłam Brakowało zdjęć, które zaostrzyłyby mój apetyt No, za to po obejrzeniu twoich zdjęć jestem głodna jak wilk A miałam nie jeść kolacji..
OdpowiedzUsuńCudo po prostu!!
wygląda pięknie, tak jak pamiętam z dzieciństwa :) a jestem właśnie z lubelszczyzny a konkretnie z Zamościa.
OdpowiedzUsuńNajlepiej smakuje przysmażony z kefirem lub śmietaną. Pozdrawiam ciepło
Wygląda cudownie:) Kiedyś się do niego przymierzałam, ale stchórzyłam;)
OdpowiedzUsuńPiękny i na pewno pyszny :) Bardzo lubie piroga i od dluzszego czasu zabieram się żeby go znowu upiec.
OdpowiedzUsuńOstatnio jadłam takiego piroga u sąsiadki. Był pyszny! :-)
OdpowiedzUsuńGosiu, spróbuj koniecznie jak będziesz miała okazję. Ale upiecz sama :)
OdpowiedzUsuńBeatko, naprawdę polecam :)
Anonimie, dziękuję! Z ust mieszkańca Lubelszczyzny to wielki komplement :)
Atinko, naprawdę nie ma się czego bać :) Ten piróg nie może się nie udać :)
Akalat, czyżbyś też była Lubelszczanką? ;)
Michaszko, zaskocz sąsiadkę i następnym razem poczęstuj ją pirogiem swojej roboty ;) Pozdrawiam!
Jadłam...! Jadłam...! Przywiezionego prosto ze Wschodu:)Próbowałam go z masłem, próbowałam z pasztetem ale w końcu najlepszy był z holenderską ciemną marmoladą z jabłek - dla mnie w tej dopiero wersji nabrał smaku. Twój wygląda naprawdę tak samo:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwitam :)
OdpowiedzUsuńjestem tu moze 3 raz - bo dopiero sie dowiedzialam o istnieniu tego bloga :)
Dorota z "mojewypieki" ostatnio zrobila cos od ciebie :) tu jest cudownie - oczywiscie zdjecia niesamowite - wszystko tak czyste/przezyste mmmmmm....
a jesli chodzi o pieroga - to jadlam w orginale - wykonany przez babcie mojego meza - bardzo specyficzny i dobry (maz go uwielbia), mnie najlepiej smakuje polany miodem,
ja nie umialam do tej pory go upiec - i prosze zobaczylam blog a tu pierog - nawet mam z kasze specjalnie łamaną, na a ten Twoj wyglada identycznie jak babciny i z pewnoscia smakuje tez :)
pozdrawiam
mysle ze bede tu zagladac :)
Dorota
a wiesz, ze znamy podobne smaki z dzieciństwa i mamy podobne upodobania smakowe :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba tej nietypowy dla mnie przepis
OdpowiedzUsuńO rany, nawet nie pomyślałabym, że można go wypróbować ze słodkimi dodatkami! :) Dziewczyny, dzięki za pomysł! Bardzo podoba mi się wersja z miodem - muszę koniecznie spóbować :)
OdpowiedzUsuńWitaj Doroto! :) Miło mi będzie, jak będziesz tu wpadać :) I znów mam satysfakcję, że mój pierwszy piróg na miano biłgorajskiego zasługuje wg tych, którzy próbowali oryginał :)
Aga, wschodnia kuchnia rządzi! ;D
Dzień dobry. Jakiej wielkości ma być formą do podanych składników na pieróg bilgorajski? Pozdrawiam Danka
UsuńJa też chętnie się dowiem. :) Może autorka odpowie?! :)
UsuńJaki ekstremalna fanka kaszy gryczanej muszę powedzieć, że przepis absolutnie mnie zachwyca i koniecznie muszę go sobie skopiować i zachować na przyszłość. Świetna robota Komarko! :-)
OdpowiedzUsuńKomarko, uwielbiam kaszę gryczaną i wszystko z jej dodatkiem. Takiego piroga nigdy nie jadłam, a teraz nabrałam wielkiej ochoty na spróbowanie. Bardzo, ale to bardzo mnie zachęciłaś. Pięknie wygląda w Twoim wykonaniu.
OdpowiedzUsuńDo kuchni kredowej też mam sporą słabość, a piróg rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńCzy to to samo, co golas vel reczczoniak? Jeśli tak, to jadłam, o tu:
OdpowiedzUsuńhttp://cosniecos.blox.pl/2009/09/Roztocze-i-Guciow.html
Twój wygląda apetyczniej (bo tamten niespecjalnie mi smakował, pewnie dlatego, że był całkiem na sucho...)
Taaak, ja też powinnam go w końcu upiec... Pięknie się prezentuje, Komarko. W Blue City W Warszawie, przy okazji jarmarku zdrowej żywności, sprzedają taki na straganie Zagrody Roztocze (chyba?). Podają odgrzewany na patelni. Ja jednak wolę pieróg drożdżowy mojej babci - z kaszą gryczaną i serem. To też wyrób regionalny z Zamojszczyzny, a ser daje bardzo ciekawy smak.
OdpowiedzUsuńTaaak, ja też powinnam go w końcu upiec... Pięknie się prezentuje, Komarko. W Blue City W Warszawie, przy okazji jarmarku zdrowej żywności, sprzedają taki na straganie Zagrody Roztocze (chyba?). Podają odgrzewany na patelni. Ja jednak wolę pieróg drożdżowy mojej babci - z kaszą gryczaną i serem. To też wyrób regionalny z Zamojszczyzny, a ser daje bardzo ciekawy smak.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie nie lysy ale goly :) I dlatego sa to golasy :D Bede obstawac przy swoim :D
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia Komarko! Dodam w sekrecie ze mnie uprzedzilas bo golasy upieklam i wpis czeka na blogu w kolejce :D
:*
piróg obłędny. Przyznam, że wcześniej o nim nie słyszałam. Kaszę gryczaną uwielbiam, więc czuję, że polubię się z pirógiem :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia rewelacyjne!
:)
z każdym Twoim słowem czułam,
OdpowiedzUsuńże mam coraz większą ochotę na piróg
nigdy go nie jadłam,
a wiele razy o nim słyszałam
uwielbiam kaszę gryczaną (białą, niepaloną właśnie), więc czuję, że bym się w nim zakochała :-)
Dziękuję bardzo za ten przepis na cieście drożdżowym moja mama taki piekła jest pyszny
UsuńBardzo pyszny Maria
UsuńPoswix, Io, Agatko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAnno, a ja muszę też kiedyś spróbować małego pieroga w wersji drożdżowej. Podejrzewam, że też jest pyszny, bo pierogi z nadzieniem gryczano-serowym uwielbiam!
Ptasiu, rzeczywiście wygląda podobnie, jak jego wersja bezciastowa :)
Poleczko, wrzucaj swojego golasa czem prędzej! :D
Golas mówicie? Ja tam nie wiem, bo ja nietamtejsza ;) Ale sąsiad wyraźnie mówił o "łysym"... :)
Peggy, jeżeli lubisz kaszę gryczaną, na pewno będziesz zachwycona :)
Asiejko, a gdzie kupujesz białą kaszę gryczaną? Przyznam, że nie spotkałam jej nigdzie (chyba że nie zwróciłam uwagi..), a bardzo chętnie bym spróbowała.
Wow, jest piękny! Nigdy o nim nie słyszałam, nigdy nie jadłam, ale czuje ,ze to musi być pyszne!:))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia !
Pozdrawiam:)
Gdybym tylko miała kaszy gryczanej pod dostatkiem..
OdpowiedzUsuńZjadłabym piróga na śniadanie, obiad i kolację;))
Ale tu, gdzie mieszkam, kaszy gryczanej NIE MA! Nie wspominając o twarogu..:(
Witam, ja jestem z Biłgoraja:) Tak własnie piróg powinien wyglądać! Ja uwielbiam go jeszcze na ciepło z masełkiem i mlekiem. Zimny jem tak jak chleb. Dużo nie można zjeść bo jest baaardzo sycący.. Hmm, pycha, zapachniało domem
OdpowiedzUsuńMajanko, jest pyszne :) Spróbuj jak będziesz miała okazję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGosiu, ale przynajmniej masz za czym tęsknić! ;) Takie wytęsknione potem jeszcze lepiej smakuje w kraju :)
Dziękuję Anonimie :) To prawda, że jest niezwykle sycący - jeden kawałek wystarczał mi za cały obiad! :)
Powiedz, proszę, czy wersja bez ciasta nazywana jest w Biłgoraju pirogiem "łysym" czy "gołym"? :) Bo dziewczyny mają wątpliwości ;)
Pierwszy raz widzę takie coś :) wygląda bardzo interesująco... :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!!! Ostatnio takiego Piroga jadłam:) I jeszcze bym zjadła:)
OdpowiedzUsuńW jakiej temperaturze piec tego pieroga? Bo ja już mam wszystko gotowe i dopiero teraz szukam temperatury :)
OdpowiedzUsuńPiekłam w standardowej - 180 stopni :) Życzę smacznego :)
OdpowiedzUsuńDzięki; wyszło pyszne; potrawa wygląda na pracochłonną ale nie jest tak źle; farsz bardzo delikatny; POLECAM!!!
OdpowiedzUsuńKomarko, twój przepis bardzo mnie zainspirował, choćnie śledziłam wiernie Twojego przepisu. Wyniki inspiracji u mnie na blogu: www.galangal.blox.pl, zapraszam i dziękuję
OdpowiedzUsuńI ja się chyba skuszę. Uwielbiam kaszę gryczaną (my mówimy "greczka"). Pozdrawiam z Wilna :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, bardzo polecam! A ja właśnie wybieram się do Wilna!! :) Pozdrawiam więc również prawie już z Wilna :)
OdpowiedzUsuńPieróg wygląda prawie tak samo jak robiła moja babcia, która mieszkała pod Lwowem, tylko tamten był z kaszą i ziemniakami bez sera i po upieczeniu babcia przedładała na placek deseczką, aby farsz lepiej przylegał do ciasta. Jeśli ktoś miałby ten oryginalny przepis z okolic Lwowa to byłabym bardzo wdzięczna za jego podanie.
OdpowiedzUsuńWarto przypominać takie staropolskie potrawy, dobrze że ten przepis jest na Twoim blogu!
OdpowiedzUsuńRobiłam piróg już dwa razy, ale z przepisu p. Makłowicza (bardzo podobny) i za każdym razem rewelacja - tylko że ja dodaję każdego z 3 składników farszu po równo tzn.500 gramów.
Przypomniało mi to smak z dzieciństwa - moja Babcia robiła taki placek. Teraz przekazuję te smaki nastepnemu pokoleniu - w Ameryce..
Tradycji trzeba się trzymać, duża pochwała dla Autorki tego bloga za ten i inne wspaniałe przepisy!
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za miłe słowa :) Największą przyjemność w kucharzeniu sprawia mi właśnie odkrywanie takich starych, zapomnianych, regionalnych potraw, bo za każdym razem przekonuję się, że są wspaniałe - smacznie i zdrowe i warto je przypominać i propagować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś w akademiku w Lublinie jadłam taki piróg w wersji "na słodko",bez skwarków i ziemniaków. Dla mnie było to danie wręcz egzotyczne ale zakochałam się w nim, teraz poznałam wersję "na ostro" i myślę, że będzie super. Dlaczego do drożdżowego ciasta dodajesz proszek? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo polecam wersję na ostro. Z powodzeniem może występować w charakterze obiadu albo gotowej kanapki - treściwe i smaczne :) Jeżeli chodzi o ciasto, to nie jest to typowo drożdżowe ciasto, ale krucho-drożdżowe i zdecydowanie bliżej mu do kruchego niż "bułkowego" :) Proszku do pieczenia w nim jest znikoma ilość i chociaż występuje w oryginalnym przepisie, to można go pominąć - całość na pewno nie straci na smaku. Pozdrawiam i życzę smacznego :)
OdpowiedzUsuńPiekliśmy w miniony weekend i bardzo nam ten piróg smakował!!;-)
OdpowiedzUsuńNa Lubelszczyźnie nazywamy go także gryczakiem. Bywają wersje słodkie i wytrawne. Natomiast wersja z kaszy jaglanej (na słodko, czasem z dodatkiem kwaśnych borówek lub żurawiny) to jaglak. Obydwie uwielbiam i jak tylko mam okazję, pochłaniam nieprzyzwoite ilości. Mmm...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Lublina! :)
A powiedz, czy ten jaglak też piecze się w cieście? Bo bardzo mnie zaintrygował :) Bardzo lubię też kaszę jaglaną i chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńja mam pytanie dotyczące rozmiaru blachy, jakiej używasz?
OdpowiedzUsuńGosiu, piekłam w foremce prostokątnej 23 x 27 cm.
OdpowiedzUsuńWitaj Komarko:)Tu Fetti:)Wlasnie tez mam wyzwanie:)Mam upiec prawdziwy pirog bilgorajski dla kogos kto zna owy rowniez ze zrodla:)Pieklam kiedys ale taki "goly"-bez ciasta::)Nieraz korzystalam z Twoich przepisow,wiec mam nadzieje i tym razem sie uda:)Musze sie tylko do ruskiego magazinu po produkty wybrac:)kciuki mozesz potrzymac tak czy siak:D
OdpowiedzUsuńKochana Fetti, jak miło Cię widzieć! :) Mogę z czystym sumieniem polecić ten przepis, bo testowany był również na kimś, kto znał oryginał i test wypadł bardzo pomyślnie :) W każdym razie trzymam kciuki obiema rękami za udane zakupy i za sam wypiek! Uściski! :)
OdpowiedzUsuńA czy nie ma jajek do ciasta???Bo właśnie szykuję się do pieczenia.Moja teściowa piecze piróg biłgorajski ale na drożdżowym cieście-a ja ostatnio jadłam na półkruchym i bardziej mi posmakował.
OdpowiedzUsuńWaderko, nie ma jajek w cieście. I to prawda, że lepszy na krucho-drożdżowym :)
UsuńDzięki bardzo!
OdpowiedzUsuńAle dobryyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pyyyyyyyycha!!!!!!
OdpowiedzUsuńNajadłam się jak durna :)
Dzięki za wspaniały przepis-nawet mojej teściówce taki nie wychodzi :)))
Witam
OdpowiedzUsuńRoztocze...moje dzieciństwo, wspomnienia i smaki...Pirog Biłgorajski robiła moja babcia z tym że w okolicach Suśćca robią małe pierożki nadziewane takim farszem...Ja robiłam i małe i duży w keksówce...Robiłam też wersję na słodko...ciasto takie samo natomiast farsz :ziemniaki, twaróg oraz kasza jaglana , cukier cukier waniliowy (robię sama -2,3 laski wanilii przecinam oraz siekam na mniejsze kawałki ,mieszam z cukrem i potrząsam przez kilka dni , już po 2 dniach cudnie pachnie)smietana i jajka...Ta wersja z miodem albo domowymi powidłami smakuje bosko:))))
Pozdrawiam
Alicja
Zrobiłam tego pieroga. Jest pyszny, a tak duży, że cała armia głodomorków się może najeść.
OdpowiedzUsuńTak się nim zajadaliśmy, aż brzuszki nam mało nie popękały i ledwo się ruszać mogliśmy;)
Witam jaka śmietana do farszu,kwaśna?
OdpowiedzUsuńTak, najlepsza będzie gęsta kwaśna.
UsuńWitam , w jakiej temperaturze piec? czy z termoobiegiem ? w jakiej formie tzn , wymiary? dobrze zeby to było w przepisie, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekłam w temperaturze 180 stopni bez termoobiegu (pieroga wstawiamy do nagrzanego już piekarnika) w foremce 30 x 25 cm. Może być trochę większa lub mniejsza - wtedy piróg będzie wyższy lub niższy.
UsuńMhmmhmhmhmhmhmmmm :)
OdpowiedzUsuńPiróg zrobiony dokładnie z Twojego przepisu, nigdy nie miałam przyjemności zjeść go wcześniej, więc nie mam do czego porównać efektu końcowego, ale i tak powiem, że w smaku obłędny - ach, nasza kochana Polsko, dlaczego wiele z Twoich obywateli kojarzy Cię tylko ze schabowym?^^
A przecież taki piróg, w porównaniu z kawałkiem mięsa z patelni, jest jak car przy jakimś tam szarym obywatelu :-)
Wracając: miałam okazję upiec biłgoRAJSKIEGO z białej kaszy gryczanej,i to nie byle jakiej, bo całkowicie i 100% ekologicznej - pewność stąd, że podarował mi ją mój Stryjek, jako produkt własny :]
Musiałam dodać, żeby się pochwalić Stryjkiem-Skarbem ;-)
Kto się waha - niech przestanie, piróg jest musowo wpisany w przygodę kulinarną każdego z nas:-)
Pozdrawiam Twórczynię bloga, którego nałogowo oglądam codziennie:-)
Dziękuję Ci za miłe słowa :) To prawda - jest jeszcze tyle zapomnianych lub nieznanych, a bijących na głowę wszystkie modne, a nie mające nic wspólnego z naszą częścią świata dania, potraw polskich. Aż żal, że nie są promowane i u nas i na świecie. A takiego stryjka zazdroszczę! :D I koniecznie trzeba się nim chwalić! :) Pozdrawiam cieplutko :)
Usuńa ja mam pytanie takiej treści: czy te wszystkie składniki na farsz to się ciepłe jeszcze miesza czy trzeba je przestudzić?Bo właśnie kasza mi sie z ziemniakami paruje:-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię bardzo, za spóźnioną odpowiedź, ale nie miałam wczoraj dostępu do sieci. Mam nadzieję, że piróg się udał :) Składniki mogą być ciepłe, ale nie mocno gorące - aby nie ścięły się dodane jajka.
UsuńA mi nie wyszedł - kasza była za twarda (przed pieczeniem, może po upieczeniu to się zmieni), a ciasto nie nadawało się do niczego i ledwo wystarczyło mi na sam spód. Coś widocznie pokręciłam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzy tą kaszę surową wsypujemy do utluczonych ziemniaków i razem parujemy?Ile wody z ziemniaków zostawić?Nigdy tak nie gotowałam kaszy, czy ugotować ją do "normalnej" miękkości? Tzn. tak jak do zjedzenie,czy ma być twardsza?
OdpowiedzUsuńWłaśnie pirog z Twojego przepisu jest w Piekarniku :)
OdpowiedzUsuńRobiłem według tego przepisu - i powiem że wygląda to smacznie. Ciekawy tekst, btw. Skąd bierzesz akcesoria kuchenne ?
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie do ciasta, zaczyn drożdżowy odstawiasz do wyrośnięcia czy nie czekasz aż wyrośnie i dodajesz bezpośrednio po wymieszaniu do reszty składników?
OdpowiedzUsuńmnie ten poniższy cytat bardzo frapuje: "Na Lubelszczyźnie piróg od wieków był...." - jest ktoś wstanie określić, od ilu wieków?....
OdpowiedzUsuńMoja babcia (ur. 1906 roku) w Sokołówce, koło Biłgoraja robiła "ryczczaniuchy". Ciekawi mnie czy ktoś z was zna to słowo? A może to słowo funkcjonuje tylko w mojej rodzinie :) Ryczczaniuchy są to bułeczki pieczone tylko z nadzienia tego pieroga z przepisu powyżej, tzn. z ziemniaków, kaszy gryczanej i sera, jemy je z mlekiem lub kefirem. Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńJestem z Lubelskiego a obecnie przebywam w Angli i właśnie robię ten pierog.
OdpowiedzUsuńW jakiej temperaturze pięć?
OdpowiedzUsuńWczoraj upieczony, dziś już prawie zjedzony. Korzystam z tego przepisu od 4 lat:-) Smakuje mi bardziej niż piróg kupiony na kiermaszu w Zwierzyńcu:-)
OdpowiedzUsuń