Pamiętacie pewnie rajską szarlotkę - mój pierwszy eksperyment z rajskimi jabłuszkami w kuchni. Po udanej próbie, zostało mi jeszcze sporo krągłych, karminowych owoców i postanowiłam spożytkować je na dżem. Nie bawiłam się tym razem w żmudne obieranie jabłuszek ze skórki, które to zajęcie najbardziej cierpliwych doprowadziłoby do szewskiej pasji ;) Wykroiłam tylko środki wraz z gniazdkami nasiennymi i w ten sposób kilogram różowych ćwiarteczek (wraz z delikatną skórką) wylądował w garnku. Był to bardzo dobry pomysł, bo skórek ani nie czuć, ani specjalnie nie widać w dżemie, a cennego czasu i jeszcze cenniejszych nerwów zaoszczędziłam sporo ;)
Jabłuszka rajskie nie są specjalnie soczyste, ale za to są cennym źródłem pektyn. Pięknie i szybko żelują dżem i już wiem, że w przyszłym roku na pewno pokuszę się o zrobienie różowej, rajskiej galaretki. Tym razem chciałam uzyskać dżem z nierozgotowanymi do końca kawałkami jabłuszek i udało mi się to poprzez stopniowe dodawanie gotujących się owoców. Kwaskowaty dżem, pachnący cynamonem i goździkami, na chrupiącej bułeczce lub ryżowym waflu jest ostatnio moją ulubioną przekąską. Wspaniały też jako dodatek do naleśników lub słodkich placków. I wciąż nie mogę uwierzyć, że do tej pory tyle dobra marnowało się co roku w ogrodzie - kawałek nieba na wyciągnięcie ręki :)
Dżem z jabłuszek rajskich:
1 kg rajskich jabłuszek, oczyszczonych z gniazd nasiennych,
1 kg cukru,
1 łyżeczka cynamonu,
1/2 łyżeczki mielonych goździków,
sok wyciśnięty z 1/2 cytryny1 kg cukru,
1 łyżeczka cynamonu,
1/2 łyżeczki mielonych goździków,
Jabłuszka podgrzewać w garnku o grubym dnie, aż rozgotują się do pożądanej konsystencji. Jeżeli są suche, dolać ok. pół szklanki wody. Dodać cukier i dalej gotować, aż całkowicie się rozpuści. Dodać sok z cytryny, cynamon i goździki. Kiedy dżem zagęści się i zacznie się żelować, gorący przełożyć do wyprażonych słoików, zakręcić i pozostawić do ostygnięcia. Zapasteryzować.
Już sam kolor zachwyca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To się napracowałaś, ale praca zostanie nagrodzona wspaniałym smakiem na chlebku, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękny! Zazdroszczę jabłonki. dawno temu ojciec przyniósł od kolegi z pracy 10 kg takich jabłuszek, bo biedak nie wiedział, co z nimi zrobić;) Ja większość ususzyłam i mieliśmy świetną kwaskowatą chrupankę.
OdpowiedzUsuńMmmmm:) Ale Twoja rodzinka ma z Tobą dobrze:)))
OdpowiedzUsuńPS. Komarko, zrobiłam parę dni temu ciasteczka dyniowe, które tu u Ciebie znalazłam i muszę powiedzieć - absolutnie podbiły nasze serca!;) Dziękuję za przepis!
Dżemik może i dla pracowitych, ale rzeczywiście smakiem i kolorem wynagradza trud :) Jadłam kiedyś - kupny wprawdzie, ale kupiony na bazarze od babuleńki - dżem z rajskich jabłek. Pyszny był :)
OdpowiedzUsuńRajskie jabłuszka są przeurocze! W zeszłym roku je kandyzowałam, w przyszłym- czas na dżem!
OdpowiedzUsuńKomarko, najlepsza wróżko pośród wszystkich wróżek , toć to prawdziwy raj
OdpowiedzUsuńAla ma calkowita racje! Wrozka jak nic z Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńRajskie uwielbialam jako dziecko, ale zebyd dzem nigdy bym na to nie wpadla! :)
Komarko, cudowny dżem, pięknie musi pachnieć i smakować cudownie na świeżutkiej bułeczce. CHętnie bym skosztowała.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam:)
Cudowne zdjecia wspaniałęgo dżemiku :) Uroczo wyglądają te maleńkie jabłuszka. I tyle różu... Napatrzeć się nie mogę :)
OdpowiedzUsuńBędzie praktycznie: Komarko, jak Ci się przechowują przetwory w takich wekach? I to w paseczki/wzór na stole, pod kolor jabłuszek :), to obrus, serwet(k)a czy coś innego?
OdpowiedzUsuńcudne jabluszka.....przepysznie wygladajacy dzemik......
OdpowiedzUsuńwspaniale foteczki.....
Pozdrawiam:)
cudo! nie omieszkam wypróbować :)
OdpowiedzUsuńale to musi byc pyszne!
OdpowiedzUsuńNooo, dżemik babci Pearl był ponoć halucynogenny, Twój chyba taki nie jest, co? Więc konkurencja dla Eddiego nie bardzo, ale w duecie moglibyście zagrać :D PS. Ja do Pearl Jamu pałam uczuciem ogromnym :D
OdpowiedzUsuńTe rajskie jabłuszka to moje tegoroczne niespełnienie. Były na wyciągnięcie ręki, ale ja przybyłam za późno. Zostało mi oglądanie Twoich rajskich pyszności. One są tak cudowne, że wynagradzają mi moje braki. Pozdrawiaam i nadal będę marzyć, że za rok...
OdpowiedzUsuńKomarko, w pierwszym odruchu chciałam zapytać: nie oszalalaś przy obieraniu? :D No, ale lektura do końca rozwiała moje obawy. :D Nie oszalałaś i cudnie wybrnęłaś z katorżniczej roboty. :)
OdpowiedzUsuńMoniko, pozdrawiam również :)
OdpowiedzUsuńSonieczko, to prawda - warto było :)
Pinkcake, jaki fajny pomysł! A w jaki sposób suszyliście jabłuszka? W całości, czy krojone na plasterki jak zwykłe jabłka?
Goś, cieszę się, że smakowały. W tamtym roku piekłam je chyba ze trzy razy pod rząd! Też podbiły moje serce :)
Tili, to prawda, te rajskie różowości są naprawdę urocze :)
Agatko, a ja w przyszłym roku dokładnie odwrotnie :D Zamierzam kandyzować i marynować :) No i ewentualnie rajską galaretkę ugotować ;)
Margot, Poleczko, jeszcze trochę, a kupię sobie szklaną kulę! ;D Bo kota (prawie) czarnego już mam ;)
Majanko, Kasiu, dziękuję :*
Ptasiu, właściwie nie wiem jak się przechowuje w takich wekach, bo większość ląduje jednak w standardowych słoikach z zakrętką. Do tych szklanych pakuję porcje "na teraz" i do zdjęcia ;D
Ale myślę, że pasteryzowane w tych szklanych nie powinny się psuć.
A materiał to serwetka własnej roboty :D Zbieram takie kolorowe skrawki materiału, gdzie tylko znajdę, bo zawsze się przydają jako tło ;)
Gosiu, Aklat, Cudawianki, dziękuję :) Wypróbujcie, jak tylko będziecie miały okazję albo dostęp do rajskich jabłuszek :)
Mirabelko, tak słyszałam o słynnym dżemie ;) Ale podobno (niestety? ;)) receptura nie przetrwała. W moim Paradise Jamie nie znalazłam jak dotąd żadnych ukrytych właściwości, poza tą, że jest całkiem uzależniający :)
A band Eddiego pierwsza klasa :)
Io, ja też mam w tym roku parę podobnych niespełnień, ale nie ma tego złego - nie obejrzymy się jak znów będzie lato :)
Małgosiu, niemal oszalałam przy obieraniu jabłuszek do szarlotki i za nic w świecie nie miałam zamiaru tego powtarzać! ;D Następna szarlotka też będzie ze skórką! :D
Jakimś cudem ie widziałam tego dżemu wcześniej. A takie to cudo! I to totalnie różowy, najbardziej takie lubię :)
OdpowiedzUsuńA, a ja się chciałam spytać, gdzie kupiłaś tą serwetkę, bo b. mi się podoba - zdolnaś ;)
OdpowiedzUsuńOn musiał być przepyszny.
OdpowiedzUsuńPoezja. Jestem naprawdę ciekawa jak może smakować coś takiego na kanapce jesienną porą. Musi być genialne.
OdpowiedzUsuńKomarko, zrobiłam! Tzn. jeszcze się robi, zaraz wyparzę słoiki. Wczoraj o 23 skończyłam się mordować z oczyszczaniem jabłuszek, nie miałam siły już nic zrobić i na noc zasypałam je przewidzianą ilością cukru i w ten sposób otrzymałam jabłuszkową konfiturę - jabłka puściły sok i tak w tym soku/syropie się smażą od rana, za nic nie chcąc się rozpaść. Konfitura jest gęsta, słodka, intensywna i wygląda jak z czereśni - ciemna, brunatna wręcz czerwień.
OdpowiedzUsuńJabłuszka nie rozpadną się całkowicie (jak mus), bo taka już ich uroda :) Na pewno pozostaną miękkie kawałeczki w dżemie. Myślę, że zbyt długo lub na zbyt dużym ogniu gotowałaś swój dżem i cukier się skarmelizował, stąd ciemny kolor i gęstość. Mam nadzieję, że i tak będzie smaczny :) Pozdrawiam!
UsuńDłuugo! Bo cały czas miałam nadzieję, że zawartość garnka zgęstnieje:) W smaku fajne, słodziutkie :) Może za rok zrobię taki dżem, jak Twój - jak już zapomnę, jakie bąble mam na palcach po tegorocznym... Uściski!
UsuńMój pierwszy raz ,dżem z rajskich jabłuszek zobaczę jak będzie smakował
OdpowiedzUsuń