Moja pierwsza propozycja w kategorii mufinek wytrawnych :) Nieczęsto zdarza mi się piec słone babeczki, bo możliwości i wspaniałych połączeń słodkich jest tak wiele, że to one zwykle wygrywają (szczególnie w sezonie owocowym). Ale odkryłam, że taka wytrawna mufinka jest świetnym remedium na zmorę mojego odżywiania, czyli śniadania i drugie śniadania :)
Pisałam już kiedyś, że jestem typową sową, zwierzęciem nocnym, którego aktywność dzienna zaczyna się najwcześniej o dziewiątej rano. Kiedy w ciągu tygodnia jestem zmuszona wstać dużo wcześniej, mój poranek polega na rutynowym, automatycznym i półświadomym wykonywaniu codziennych czynności, do których zalicza się również śniadanie. Proste kanapki, twarożek, jogurt albo ewentualnie jajecznica, popijane herbatą, to wszystko na co mnie stać w stanie mojej porannej świadomości ;) Drugie śniadanie jest jeszcze bardziej frustrujące, bo zwykle kończy się na drożdżówce lub pączku z pobliskiej cukierni i kawie w pracy. Dobrze, że przynajmniej nigdy nie zapominam o świeżych owocach, bo inaczej codziennie spalałabym się ze wstydu sama przed sobą, mając w myślach kolorowe bento boxy, napakowane po brzegi zdrową żywnością ;)
Mufinki z wędzonym łososiem, na które przepis znalazłam na blogu Bonbini mają pełno zalet. Dzięki nim można zutylizować kawałek łososia, którego zdecydowanie wolę w jakimś "opakowaniu" niż saute, mufinki zawsze można upiec trochę wcześniej (np. wieczorem poprzedniego dnia), aby delektować się nimi rano i co najważniejsze - wytrawne babeczki z dodatkiem ryby, ziół i razowej mąki, a dodatkowo jedzone z twarożkiem (takie najbardziej mi smakowały :)), są o wiele pożywniejsze w charakterze drugiego śniadania od swoich słodkich kuzynek. Dokładając do tego jeszcze jedną zaletę w postaci możliwości mrożenia mufinek, problem śniadania na jakiś czas mam z głowy ;)
Mufinki z wędzonym łososiem:
2 jajka,
3 łyżki masla,
1 szklanka maślanki,
1,5 szklanki białej mąki,
1/2 szklanki mąki razowej,
1 łyżka proszku do pieczenia,
1 łyżka cukru.
1/4 łyżeczki soli,
ok. 75 g wędzonego łososia,
1/4 szklanki bazylii (najlepiej cytrynowej tajskiej),
1 łyżka skórki otartej z cytryny,
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Masło stopić i wystudzić. Jajka roztrzepać z maślanką. W oddzielnej misce wymieszać mąki, sól, cukier, pieprz i proszek do pieczenia. Do składników suchych dodać mokre, dodać też skórkę cytrynową, bazylię i masło. Wymieszać wszystko szybko łyżką. Formę do mufinek wysmarować masłem lub wyłożyć papilotkami. Przełożyć ciasto. Piec około 20 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
zapisuje do sprobowania, bo wygladaja bosssko! :-)
OdpowiedzUsuńsuper pomysl na muffinki, mam juz jeden zapisany od Szarlotka, drugi do zapisek wedruje od Ciebie
OdpowiedzUsuńOjej dodaję do ulubionych! To najprawdopodobniej będzie smakować mi, ale mój Ł. na pewno będzie się zajadał!
OdpowiedzUsuńmogłabym dołaczyc do grona tych, dla których śniadania nie zawsze są takie jakie byc powinny
OdpowiedzUsuńalbo wcale ich nie ma
podobają mi się Twoje babeczki
lubię wędzonego łososia, lubię muffiny
a nigdy nie piekłam wytrawnych
mam nawet takie jak Ty papilotki w kwiatki (:
Wspaniałe muffiny!:)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym , by łososia dodac do muffin. Ciekawa jestem smaku.
Pozdrówki ciepłe :)
świetny pomysł na drugie śniadanie, nie dziwię Ci się, że Ci posmakowały, wyglądają bardzo smacznie
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl na sniadanie :)
OdpowiedzUsuńJa lubie wszelkiego rodzaju muffinki, zarowno te slodkie, jak i te wytrawne. I zawsze czesc z nich mroze :) Pomyslow na wytrawne muffinki tez jest wiele dlatego takie sniadania mozna sobie swietnie urozmaicac :)
Muffinki muffinkami, ale ten łosoś, krojony samemu z całego filetu - mlask.
OdpowiedzUsuńMniam! A do tego niesłychanie praktyczne, zachęcające do jedzenia (faktycznie!) bardziej niż typowa 'kanapka z żółtym serem'
OdpowiedzUsuńDziękuję za poddanie ciekawego i smacznego pomysło ;)
Wyglądają rewelacyjnie, na pewno spróbuję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję świetnego bloga!
Pięknie wyglądają te muffiny :-)
OdpowiedzUsuńMusze sobie wreszcie sprawić formę do muffinów ;)
Nie bede bardzo oryginalana i powtorze za Ptasia: muffinki kusza, ale taki plat lososia takze :)
OdpowiedzUsuńNas sow jest wiecej...
Dzięki :) Spróbujcie je koniecznie posmarowane śmietankowym, kremowym twarożkiem. Jak nie przepadam za rybami i ich dodatkiem, to mufiny w takiej postaci smakowały mi baaardzo :)
OdpowiedzUsuń448, Weronikiwi witajcie :) I dziękuję za komplementy :)
Basiu, czuję że nas sów jest o wiele więcej niż skowronków ;)
Uwielbiam łososia :) Super, że w przepisie jest bazylia, a nie koperek, z którym często gęsto łączy się łososia. Fajnie by wyglądały takie w bento-boxie ;)
OdpowiedzUsuńAdrijah, ja też nie przepadam za koperkiem i dlatego też przepis od razu przypadł mi do gustu :) Ta bazylia o cytrynowym aromacie pasuje tu świetnie.
OdpowiedzUsuńbrzmi i wygląda fantastycznie. Do wypróbowania
OdpowiedzUsuńMufinki są po prostu przepyszne. Polecam również z natką pietruszki- zyskują piękny akcent kolorystyczny:)
OdpowiedzUsuń