Próbowaliście kiedyś? :)
Zanim uznacie, że chyba postradałam zmysły, sami spróbujcie przy okazji. Choćby kawałeczek, choćby tylko z ciekawości :)
A przepis jest taki - jednodniowe małosolne + świeży, płynny miód (ideałem jest taki prosto z plastra z ula :)) Ogórka macza się w miodzie i chrupie, chrupie, chrupie :)
To już taka nasza rodzinna tradycja - pierwsze "swoje" ogórki z ogrodu, nastawione na małosolne i świeży, tegoroczny miód (żałuję, że nie z własnej pasieki ;))
Komarko... nie bij... ale ja ZAWSZE sądziłam, że tak jedzą tylko kobiety w ciąży. :D Tymczasem muszę zrewidować swoje poglądy, bowiem trudno posądzać całą Twoją rodzinę o stan błogosławiony... :D
OdpowiedzUsuńMałosolnych obecnie nie mam, ale jeśli nadarzy się okazja - dla samej ciekawości smaku nie omieszkam zjeść miodowego gryza. :)
Małgosiu, kobieta w ciąży pewnie zakąsiłaby kiszonego z miodem ;D A małosolny to zupełnie inna historia :) Tylko koniecznie musi być taki słabo usolony - jednodniowy ;)
OdpowiedzUsuńNIe jadłam, ale wierzę na słowo! I wcielę to w czyn, bo cos mi podpowiada, ze to fajnie smakuje... :)
OdpowiedzUsuńKomarko!
OdpowiedzUsuńnareszcie znalazłam Kogoś kto zna i lubi
smak ogórków z miodem!
u mnie w domu to tez tradycja
już z dzieciństwa pamiętam ten smak
tylko u nas to świeże ogórki,
a nie małosolne
a miód z własnej pasieki
w tym roku już je jadłam,
tydzień temu mieliśmy miodobranie
i ogóreczki prosto z krzaczka
pysznie było!
pozdrawiam ciepło.
moja mama obecnie nie jest w ciazy a zajada sie takimi ogorkami... no ja niestety nie moge czegos takiego przełknąc :]
OdpowiedzUsuńwidze, że w końcu znalazł sie ktoś kto tez się takimi ogoreczkami z miodem zajada bo moi znajomi jak im powiedziałam to wzieli mnie za jakiegoś głupka jak ogórek z miodem ale namawiajac wyszło na tyle ze nikt nie chciał spróbować
OdpowiedzUsuńZnam to tylko ze słyszenia, tak się na Litwie jada...
OdpowiedzUsuńnie próbowałam, bo miodu nie lubię, ale wiem, znam i widziałam to połączenie :)
OdpowiedzUsuńZaskakujące połączenie. Nigdy nie próbowałam, a brzmi naprawdę ciekawie. Hmmm... trzeba się skusić :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przynajmniej część z Was zna ten przysmak i się nie dziwi ;)
OdpowiedzUsuńAsiejko, ja też pamiętam z dzieciństwa, że jadaliśmy również świeże ogórki z miodem. Teraz częściej te małosolne, ale takiego prosto z krzaczka też warto spróbować :)
Viridianko, pewnie za jakiś czas sama się skusisz ;)
An-no, bardzo możliwe, że to typowo wschodnia tradycja, bo moja babcia pochodzi z Wileńszczyzny :)
ja,ja,ja!!!!! znam i bardzo lubie i ciesze sie,ze nie ja jedna "ze zboczonymi smakami",jak to,co niektorzy dziwnie mowia i sie dziwnie patrza........swieze ogorki gruntowe z miodem tz uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa jadam ogórki z miodem, ale takie świeże- pychota ;)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka w ciąży jadła śledzie z bitą śmietaną ;)
OdpowiedzUsuńA co do takich ogórków: kiedyś lubiłam sałatkę z kiszonych zmieszanych z drobno posiekaną cebulą i miodem. Wcale mnie połączenie miodowe nie szokuje - spróbuję.
zdjęcia ,boziu jakie zdjęcia
OdpowiedzUsuńJa małosolnego ogórka zjadłabym i z czekoladą, gdybym tylko miała takiego w zasięgu ręki;)...ależ zazdroszczę, pewnie jest pyszny!
OdpowiedzUsuńpo rekomendacji asiejki i Twoim opisie nie ma się co zastanawiać - trza zrobić i wchłonąć :)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne skojarzenia jak Małgosia. Może się odważę?
OdpowiedzUsuńChyba nie jestem taka odwazna :))))
OdpowiedzUsuńNo nijak mi to nie pasuje i koniec :)
Musze sie do kogos wprosic kto ma malosolne i miod :) To moze zmienie zdanie :P
Z miodem jadam tylko świeże, takie prosto z grządki. Małosolne? Chętnie spróbuję!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to połączenie. Ale za każdym razem gdy tak chrupię sobie ogóreczki z miodem wyrastają mi czułki jak zielonym Marsaninom. Przynajmniej w oczach mojej rodziny :-)
OdpowiedzUsuńPoleczko, jak się przełamiesz to nie będziesz żałować! ;)
OdpowiedzUsuńJo. teraz przynajmniej masz dowód do okazania rodzinie, że takich kosmitów jak Ty jest całkiem sporo ;D
A co do ekstremalnych połączeń smakowych, przypomniało mi się, że miałam koleżankę, która uwielbiała chleb z pomidorem i ... cukrem :) Ja się nie odważyłam spróbować ;)
Oj, ogórki z miodem to jest to :) Najlepsze świeże, a miód koniecznie lejący :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to ja nie wiem jak tu trafiłam, gdzieś na blogu w obserwowanych te ogóry zobaczyłam i mnie przyciągnęło. Oniemiałam, na sam widok Twoich frykasów ślina cieknie po kostki, ale przede wszystkim chciałam napisać, że należy Ci się medal za zdjęcia, a jeszcze fakt, że jesteśmy "sąsiadkami" z okolicy sprawiło, że jeszcze lepiej się tu poczułam Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamilciu, witaj :) Cieszę się, że tu trafiłaś, choćby przypadkiem. A skoro jeszcze mamy do siebie po sąsiedzku! :) Ja z kolei oniemiałam na widok tych wszystkich pięknych rzeczy, które tworzysz i prezentujesz na swojej stronie! :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMiód mam górski i w tym momencie biegnę po ogórki:)
OdpowiedzUsuńO mój dziadek też tak jadał. Tylko świeże! A ja lubę ser żółty z dżeme. No lubię i już.
OdpowiedzUsuńw końcu nie czuję się jak odmieniec!! ktoś też tak je:D zawsze znajomi patrzą na mnie jak na UFO jak jem w ten sposób...wersja minimalistyczna jest z cukrem;) lub ogórki świeże- też dobre:) a i jeszcze lubię połączenie sera żółtego z miodem...
OdpowiedzUsuń:D Może to ci co ogórków z miodem nie jedzą są kosmitami!
OdpowiedzUsuńO serze z dżemem też słyszałam, ale z miodem?!? ;D
Ja próbowałam i powiem jedno- są zaskakująco dobre!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńJa ogórki z miodem uwielbiam. Spróbowałam pierwszy raz dawno, dawno temu i od tamtej pory wracam do tego smaku.
OdpowiedzUsuńKogo? co? się macza - ogórek. Nie ogórka.Obok, na tej stronie podobnie Pokaż kogo? co? oryginalny post a nie oryginalnego posta.
OdpowiedzUsuńRęce opadają
Anonimie, dziękuję za wytknięcie błędów. AŻ tyle ich jest? Rozumiem, że spełniasz się jako samozwańczy korektor polskiej blogosfery, tylko dlaczego anonimowo? Przedstaw się - będzie przyjemniej podyskutować o deklinacji i innych zawiłościach naszego pięknego języka.
OdpowiedzUsuńkaczuszka olewicz, milo mi
OdpowiedzUsuń