W czasie zmagania się z grypą, dobra dusza poradziła mi abym przyrządziła sobie rosół z dużą ilością czosnku i imbiru, co pomoże mi uporać się z przeziębieniem. O ile na dalekich antypodach imbirowy rosół nie jest pewnie niczym oryginalnym, dodanie bądź co bądź wciąż egzotycznego korzenia do naszego tradycyjnego, rodzimego wywaru warzywno-kurzęczego byłoby prawie profanacją ;) Na pewno nie odmówię sobie wypróbowania imbirowej wersji rosołu w niedalekiej przyszłości, ale tym razem wybrałam coś innego.
Wykorzystanie imbiru jako środka wspomagającego w walce z grypą było bardzo dobrym pomysłem, bo nie raz ratowałam już obolałe gardło imbirową herbatką. A ten niezwykły korzeń ma przecież cały szereg dobroczynnych właściwości, z antyseptycznymi, bakteriobójczymi i przeciwzapalnymi na czele. Każdy wie też z doświadczenia, że imbir silnie rozgrzewa i pobudza krążenie. Przyrządziłam zatem zupę z dużą ilością imbiru, ale tym razem była to wyszperana w Kuchni Chińskiej zupa ze słodkiej kukurydzy i kurczaka. Pyszna, aromatyczna, błyskawiczna i baaardzo rozgrzewająca :)
Zupa ze słodkiej kukurydzy i kurczaka:
150 g słodkiej kukurydzy z puszki,
700 ml rosołu z kurczaka,
2 średniej wielkości piersi z kurczaka,
12 kolb mini-kukurydzek,
2,5 cm kawałek korzenia imbiru,
2 łyżki sosu sojowego,
kilka kropel sosu chilli,
sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku
700 ml rosołu z kurczaka,
2 średniej wielkości piersi z kurczaka,
12 kolb mini-kukurydzek,
2,5 cm kawałek korzenia imbiru,
2 łyżki sosu sojowego,
kilka kropel sosu chilli,
sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku
Wygląda baaardzo rozgrzewająco i bardzo pysznie ;). Musiała być balsamem na zmęczoną grypą duszę :). I z dużą ilością imbiru... Ah, zjadłabym, zjadła :).
OdpowiedzUsuńŚliczne słoneczne zdjęcia :). Weszłam na Twojego bloga akurat w minucie dodania przez Ciebie wpisu. Ale przeczucie miałam :)...
Jestem oczarowana! Aż czuje ten zapach imbiru...
OdpowiedzUsuńOlu, ja zawsze wierzyłam w telepatię! ;)
OdpowiedzUsuńteż robiłam jakiś czas temu zupę z kukurydzy, jednak na dodatek małych kolb kukurydzy nie wpadłam, świetny pomysł
OdpowiedzUsuńkukurydza i kurczak to bardzo udane połączenie
OdpowiedzUsuńkupiłam kiedyś te mini kolby i nie bardzo wiedziałam co z nimi zrobic, zjadłam bez dodatków, pewnie do sałatki byłyby idealne, ale w zupie jeszcze bardziej,
całośc wygląda cudnie
i ma taki wiosenny kolor:-)
Ja też własnie zwalczam przeziębienie herbatką z miodem, limonką i imbirem :) Rozgrzewający imbir jest niezrównany :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zdjęcia zup - a w Twoim wykonaniu są fantastyczne - w sensie i zupy, i ich zdjęcia :)
pozdr
zjadlabym sobie taka zupke, wyglada przepysznie:) a czy mozna zrobic ja w wersji bez kurczaka? jak myslisz?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Komarko zupka wygląda pięknie. Kolor cudowny, a smakować musi super, no i rozgrzewać :))
OdpowiedzUsuńOlu, pewnie że można bez kurczaka - najwyżej będzie mniej sycąca, ale równie smaczna. Myślę, że zamiast kurczaka równie dobrze można dodać kawałki białej ryby albo np. inne ulubione warzywa ugotowane w rosole.
OdpowiedzUsuńuwielbiam zupy imbirowe i z kukurydzy, ale takiego polaczenia jeszcze nie doswiadczylam...wyglada jednak na to, ze warto:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:)
Wyglada bardzo apetycznie i sadzac po skladnikach taka tez byla.
OdpowiedzUsuńHihi, to ja profanacji imbirowej dokonuję zawsze jak jestem chora i do wszystkiego wrzucam imbir :) A Twoja zupka wygląda wspaniale i z chęcią już bym po łyżkę pobiegła :)
OdpowiedzUsuńKomarko wprawdze w wersji warzywnej, ale przygotowalam te zupe. Jest przepyszna i juz czuje, ze zaczynajacego sie przeziebienia juz jutro nie pozostanie nic :) Dziekuje :)
OdpowiedzUsuńTen przepis został wybrany do przepisów tygodnia (edycja 8) na blogu Foodelek!
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację!
a ja bym proponowal imbir na samym poczatku posiekany podsmazyc:) wtedy to dopiero calym jego smak i aromat zostanie uwolniony.
OdpowiedzUsuńps. koloru sosu sojowego nie widze. chyba malo go zostalo uzytego:P
ps2. moja wariacja kurczakowo-kukurydziana, jest troche inna...zamiast sosu sojowego, proponuje sos sojowo-grzybowy i slodko-ostry, co by pikentniej bylo;)
Sosu sojowego - jak w przepisie - są 2 łyżki, ale na taką ilość zupy jego kolor raczej nie rzuca się w oczy (IHMO na szczęście ;)), szczególnie jeżeli jest to jasny sos sojowy ;)
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że z samym imbirem zupa też jest wystarczająco ostra, oprócz tego, że piekielnie rozgrzewająca :) Ale dla wielbicieli porządnych pikantności nie zaszkodzi dodatek innych sosów oczywiście :)
Przepis wypróbowałam :) Zupka ciekawa w smaku i fajnie rozgrzewająca :) Dziękują za inspirację i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń