Spośród niezliczonej ilości odmian naleśników, które do tej pory wypróbowałam, najczęściej w moim domu przyrządzane są - na słodko - naleśniki z twarogiem, na słono - naleśniki z mięsem. Naleśniki z mięsem pamiętam już z wczesnego dzieciństwa, bo od zawsze je lubiłam. Chociaż słodkie nadzienie twarożkowe albo dżemowe zawsze wygrywało w mojej dziecięcej kulinarnej liście przebojów, to chrupiąca panierka naleśnika z aksamitną, mieloną wołowiną wewnątrz, czyniła go równie atrakcyjnym dla oka i podniebienia.
Dzisiaj naleśniki z mięsem lubię nadal za smak, ale również za możliwość podawania ich na wiele sposobów - i jako oddzielne danie, z ulubioną surówką (najchętniej z białej kapusty) lub z barszczykiem albo też jako dodatek do czystych zup. Mają jeszcze jedną zaletę - naleśniki można przyrządzić wcześniej a tuż przed podaniem wystarczy panierować i smażyć.
Naleśniki z mięsem:
naleśniki -
1-2 jajka,
1,5 szklanki mąki,
1,5 szklanki mleka,
1/2 łyżeczki soli
Mąkę i sól mieszamy, dodajemy jajka i rozrabiamy, dolewając mleko, aż powstanie gładkie ciasto o konsystencji słodkiej śmietany. Odstawiamy na 20 minut. Smażymy naleśniki.
nadzienie -
50 dkg mięsa wołowego,
ok. 2 litry bulionu warzywnego,
1 jajko,
1 czerstwa bułka,
1 cebula,
sól, pieprz
do panierowania -
1 jajko,
bułka tarta
Mięso ugotować w bulionie warzywnym do miękkości, ostudzić. Bułkę namoczyć w wodzie. Ostudzone mięso zmielić wraz z namoczoną, odciśniętą bułką. Cebulę posiekać drobno i zeszklić na oleju. Do zmielonego mięsa dodać cebulę i jajko oraz sól i pieprz do smaku. Wszystko dobrze wymieszać.
Nadzienie nakładać na naleśniki i zwijać. Jajko roztrzepać widelcem, panierować naleśniki obtaczając w bułce tartej. Smażyć na złoto na oleju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W domu moich rodziców robiło się podobne naleśniki z mięsa rosołowego, a potem podawało z barszczem U mnie rosołowe nigdy nie zostaje, zjadamy wszystko, a nawet jak są jakieś maleńkie resztki, to zjada je Tofik- nasz piesek Ale narobiłaś mi takiej ochoty tymi ślicznymi zdjęciami,ze chyba sie skuszę i zrobie takie cudeńka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pysznie wygladają te naleśniki ! :)) Z chęcią zjadłabym taki pyszny obiadek. Mama robiła czasami w wersji z kapustą.
OdpowiedzUsuńU mnie też zawsze wygrywały naleśniki na słodko :)
Pozdrawiam!:)
Także ostatnio robiłam naleśniki mięsne, choć z nieco innymi dodatkami do farszu typu jajka, oliwki. Jedno jest jednak pewne, są naprawdę pyszne!! :) A Twoje wyglądają bardzo kusząco! POzdrawiam
OdpowiedzUsuńOMG bez przesady, te naleśniki nie są na moje nerwy - za dobrze wyglądają;)
OdpowiedzUsuńo tak, mięsne w towarzystwie kubka ciepłego barszczyku najlepsze
OdpowiedzUsuńale na mojej naleśnikowej liści zdecydowanie wygrywają te ze słodkim twarożkiem:-)
Uwielbiam i robię raz na jakiś czas. :) U mnie noszą one nazwę krokietów. Pamiętam, największą ich produkcję przygotowałam, gdy szykowałam się na wydanie na świat naszego pierwszego potomka. To był taki żelazny zapas dla małżonka, żeby miał co jeść jak mnie nie będzie w domu. :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam!
wygladaja strasznie apetycznie,Komarko!lubię takie naleśniki... I sama nie wiem,ktore by u mnie wygraly-slodkie czy sloneto chyba kwestia dnia,nastroju :)
OdpowiedzUsuńWitam, zostałaś wytypowana przeze mnie do nagrody Kreativ blogger award. Reszta informacji na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBeata
http://lubie-gotowac.blogspot.com/
przypomniałaś mi dzieciństwo i babcine krokiety, z tym że ona robiła je z mięsem i kapusta kiszoną a do tego zawsze był barszczyk do popicia
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam tak smacznych, tak chrupiących i tak aromatycznych krokietów jak te babcine
wygladaja pieknie!
OdpowiedzUsuńBardzo dobre są takie naleśniczki z mięskiem:)
OdpowiedzUsuńNominowałam tego bloga do nagrody Kreativ Blogger, zapraszam do siebie po więcej informacji :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBeatko i Malinowa - dziękuję za wyróżnienie! :)
OdpowiedzUsuńBeatko, próbowałam dodać komentarz na Twojej stronie, ale nie udało się :( Mam nadzieję, że to chwilowe przeszkody techniczne.
Takie jak krokiety, pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że mój mąż jest cichym wielbicielem bloga Komarki i zagląda do niego kiedy ja nie widzę ;) Po tym jak pojawił się przepis na zupę z kukurydzy i kurczaka pomyliły mu się smsy z listą zakupów do sklepu mięsnego i kupił to samo co w poprzednim tygodniu w tym sporo piersi z kurczaka. Nie chcąc powtarzać menu ugotowałam zupę. W zeszłym tygodniu pierwszy raz od nie pamiętam kiedy przyniósł na rosół wołowinę i indyka zamiast wszechobecnego kurczaka ;) i były naleśniki!
OdpowiedzUsuńZupełnie inne potrawy ale obie pyszne! Część naleśników opiekłam w kombiwarze (gorące powietrze) i też smakowicie chrupały.
Pozdrawiam
Małgosia
Małogosiu, proszę serdecznie pozdrowić męża ;D
OdpowiedzUsuńDziękuje! Będzie mu miło :) Nawet jeśli nie zagląda na Twojego bloga to zna go z moich opowiadań i przysmaków, które robię z Twoich przepisów.
OdpowiedzUsuńMałgosia