Pamiętacie Miasteczko Twin Peaks? Mała posępna miejscowość, gdzieś w północnych Stanach, wiecznie pochmurna i spowita mgłą, nad którą górowały majestatyczne jedlice Douglasa i bliźniacze szczyty, od których wzięła się jej nazwa, jedna z wielu takich miejscowości, gdzie każdy zna każdego i gdzie toczy się życie w ustalonym od wieków porządku. Pewnego razu miasteczkiem wstrząsnęła wiadomość o śmierci dziewczyny – uczennicy miejscowej szkoły średniej – Laury Palmer, zamordowanej w niewyjaśnionych okolicznościach. Wiele różnych poszlak, potencjalnych podejrzanych, a także bardzo podobne, niewyjaśnione morderstwo, które zdarzyło się w okolicy kilka lat wcześniej, sprawiło, że do Twin Peaks został wydelegowany młody, ambitny agent FBI Dale Cooper, z zadaniem rozwikłania zagadki z pomocą miejscowych władz. Od początku agent Cooper był zafascynowany okolicą („Pierwszy raz w życiu widzę tyle drzew” ;)) i jej mieszkańcami, którzy tworzyli kalejdoskop osobliwych postaci i z których każdy skrywał jakąś mroczną tajemnicę, a jej odkrycie, jak kolejny klocek układanki, prowadziło do rozwiązania zagadki morderstwa Laury Palmer.
To jeden z najbardziej fascynujących seriali telewizyjnych, jaki kiedykolwiek oglądałam. Historia kryminalna z elementami horroru, gdzie rzeczywistość splatała się ze światem nierealnym – postaciami z innego czasu. Czasami przerażająca (do dziś przechodzi mi dreszcz po plecach na wspomnienie scen z marzeń sennych agenta Coopera, z karłem tańczącym w rytm psychodelicznej muzyki, w pokoju bez okien z obitymi krwistoczerwonym welurem ścianami), a jednocześnie wciągająca tak, że na każdy kolejny odcinek czekało się cały tydzień drżąc z emocji. Pamiętam też jak po każdym obejrzanym odcinku biegłam do szkoły rozentuzjazmowana, aby z wypiekami na twarzy omówić go na przerwie z przyjaciółką. Z jeszcze jednego powodu zapamiętałam Miasteczko Twin Peaks. Agent Cooper zachwycił się nie tylko zastanymi w nowym miejscu okolicznościami przyrody – jego serce od początku podbiła też serwowana tam kawa („It’s damn good coffee!” ;)) oraz placek z wiśniami i amerykańskie pączki z dziurką :)
Na fali popularności emitowanego serialu pojawiało się wiele różnych publikacji na jego temat. W jednym z pism kobiecych (wybaczcie, ale nie pamiętam już jakim :)) natknęłam się wówczas nawet na przepis na placek z wiśniami i pączki z Twin Peaks! Wycięty z gazety, a później przepisany starannie do zeszytu z przepisami czekał prawie 20 lat (!!!), abym właśnie teraz, na koniec karnawału AD 2009 wróciła wspomnieniami do mrocznego miasteczka i zapragnęła, tak jak agent Cooper, zachwycić się tymi niezwykłymi pączkami z dziurką :)
A czy ktoś kiedyś policzył, ile pączków trzeba było zjeść, żeby dowiedzieć się kto zabił Laurę Palmer? ;)
Pączki z Twin Peaks:
3/4 filiżanki miękkiego masła (pół kostki),
3/4 filiżanki cukru (180 g)
4 jajka,
1,5 filiżanki maślanki,
6 filiżanek przesianej mąki,
1 łyżka proszku do pieczenia,
pół łyżeczki soli
filiżanka = 250 ml
Wszystkie składniki wyrobić mikserem. Następnie jeszcze raz porządnie zagnieść rękami, aż będzie gładkie i lśniące. Jeżeli ciasto będzie zbyt rzadkie, dodać więcej mąki - musi być luźne, ale nie kleić się do rąk.
Ciasto wałkować na grubość około 1 cm i wykrawać kółka z dziurką w środku. Smażyć w rozgrzanym oleju na wolnym ogniu około 2-3 minuty z każdej strony. Gotowe pączki odsączyć na papierowym ręczniku i jeszcze ciepłe smarować ulubioną glazurą.
Ja zrobiłam pączki z czekoladą, lukrem, pudrem i cukrem cynamonowym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wygladaja jak pozlocne :)
OdpowiedzUsuń:))) To pewnie przez cukier cynamonowy ;)
OdpowiedzUsuńo a ja właśnie czekam na kolejny odcinek Twin Peaks :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:)
To zdjecie z paczkiem-wisielcem wyglada morderczo :)))))
OdpowiedzUsuńO ja!!!!! Łał!!
OdpowiedzUsuńcudowne. już zresztą przepisane do zeszytu.
OdpowiedzUsuńnaprawdę nieziemsko wyglądają!
Proponuję lekturę: "The Autobiografy of F.B.I. Special Agent Dale Cooper - My Life, My Tapes".
OdpowiedzUsuńnie da się tego czytać:0 podchodziłam chyba ze sto razy. olka
UsuńProponuję lekturę: "The Autobiografy of F.B.I. Special Agent Dale Cooper - My Life, My Tapes".
OdpowiedzUsuńGrumko, dzięki za namiar! Aż sobie zaraz poszukam tej książki w necie :) Mam ochotę na przypomnienie sobie całej serii Twin Peaks po tych pączkach ;)
OdpowiedzUsuńKomarko paczki cudne
OdpowiedzUsuńA ja co tydzień oglądałam ten serial z wypiekami na twarzy i lubiłam prawie tak jak Przystanek Alaska :D
Pamietamy! I po twoim wpisie tez mam ochote jeszcze raz sobie obejrzec Twin Peaks :)
OdpowiedzUsuńA paczki wygladaja bardzo smakowicie!
Jakie one piekne:)
OdpowiedzUsuńTwin Peaks pamiętam jak dziś i omawianie z przyjaciółka każdego obcinka też praktykowałam. Mnie najbardziej w pamięci zapadł tan lśniący placek z wiśniami. Może i na prezentację tegoż też byś się skusiła. Byłoby cudnie... Fascynacja Lynchem pozostała mi do dziś. Jego "Zagubiona autostrada" i "Prosta historia" w szczególności mnie ujęły.Wieczór filmowy dziś tak akurat! Dzięki za post. A zdjęcia - hmmmmmm!
OdpowiedzUsuńnajbardziej działają na mnie te polane czekoladą. :) Pięknie lśni! :)
OdpowiedzUsuńMargot, Przystanek Alaska to też jeden z tych moich najulubieńszych! :)
OdpowiedzUsuńIlooko, z plackiem poczekam do lata na świeże wiśnie, ale już teraz obiecuję go wypróbować, skoro już odnalazłam przepis :)
A co do Lyncha, to wszystkie jego filmy mają to magnetyczne coś, które sprawia, że trudno je potem zapomnieć. Też uwielbiam te wymienione.
Małgosiu, te z czekoladą były zdecydowanie najlepsze :) Chociaż te z cukrem cynamonowym mało im ustępowały ;)
Boshe, to było 20 lat temu? pamiętam ten przepis, mam o wyciętego z gazety do dziś ;) i wypróbowałam kiedyś te pączki, pierwszy i jedyny raz, ale pamietam, ze wyszły świetnie ;) więc z chęcią wypróbuję ponownie ;)
OdpowiedzUsuńA pączek -wisielec jak napisała zawszepolka pasuje klimatycznie ;))))
Mnie też trudno w to uwierzyć, ale serial po raz pierwszy emitowano u nas na początku lat 90-tych (ubiegłego wieku ;))! Straaasznie dawno :)
OdpowiedzUsuńA same pączki strukturą ciasta przypominają mi trochę zaparzane pączki-gniazdka. Fajnie się listkują w środku.
Wydawało mi się, że ten placek był z jagodami...
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś kiedyś o wielbicielach tego serialu, którzy spotykali się na wspólne oglądanie przy owym kultowym placku. Cały myk polegał na tym, żeby go jeść równocześnie z agentem Cooperem ;-)
Podobno można też było kupić koszulki z wyznaniem "To ja zabiłem Laurę Palmer !" :-)
A ja sie balam niesamowicie... Pamietam jak sie nawzajem straszylysmy z kolezankami na szkolnych wycieczkach panem co pokazywal sie w lustrze ;)
OdpowiedzUsuńKomarko, a czy one sa takie troche 'geste', cos jak donaty? wygladaja nieziemsko i juz mam na nie ochote...
Komarko, ależ pięknie opisałaś!:)) Przypomniałam sobie Miasteczko Twin Peaks i te pączki :) Och.. w sumie niewiele już pamiętam z tego serialu, ale faktycznie siadało się przed tv i z dreszczykiem emocji oglądało :)
OdpowiedzUsuńPączki wyglądają obłędnie pysznie!
Pozdrawiam :)
Agnieszko, na pewno był z wiśniami (cherry pie) :) A o tych koszulkach też słyszałam, chociaż nigdy nie natknęłam się "na żywo" :D
OdpowiedzUsuńElu, Bob był rzeczywiście przerażający (zaraz po scenach z karłem ;)) :D W końcu to on zabił... ;)
A pączki są gęste typu donaty, chociaż chyba dzięki maślance ciasto fajnie listkuje w środku.
Aż bałam się otwierać tego posta... Wygląd pączków odwrotnie proporcjonalny do mrocznego opisu. Na szczęście.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie komentarze to już jakby omawianie odcinka, na przerwie, w pośpiechu.
Cherry pie to z czereśniami ;-)
OdpowiedzUsuńPlacka, ani pączków nie pamiętam, pierwszy odcinek Twin Peaks za to tak...potem już się bałam oglądać ;-)
Pączki wyglądają cudnie!!!
czarujesz opowieściami,
OdpowiedzUsuńzdjęciami, przepisami
i smakami też
zapisałam sobie przepis
na te cudne pączki
i na pewno kiedyś przygotuję:-)
Pycha! daj jednego:)
OdpowiedzUsuńTymi poczkami i opowiesci o Twin Peaks przywolalas mase wspanialych wspomnien. Alez to dawno bylo! Podobnie jak Ty i reszta dziewczyn tez bylam fanka tego serialu i czekalam na niego caly tydzien z niecierpiwoscia.
OdpowiedzUsuńPrzpis zapisuje sobie ku pamieci :)
pozdrawiam
Fajnie sobie znowu przypomnieć ten serial. Oglądałam go ostatnio 2 lata temu i odkryłam mnóstwo nowych wątków, których zupełnie nie pamietałam.
OdpowiedzUsuńA pomysł żeby oglądać kolejne odcinki i równoczesnie z agentem Cooperem jesc Cherry Pie, albo paczki jest świetny. Chętnie wcielę go w życie :)
Ja i tak przystaję przy tym, że to placek z wiśniami był :)
OdpowiedzUsuńA pomysł z towarzyszeniem agentowi w jedzeniu pączków i placka może i fajny, ale pomyślcie ILE tych pączków trzeba zjeść (a najpierw nasmażyć ;)), żeby przebrnąć przez cały serial! :D Potem dieta do końca życia murowana! ;)
I see: You bak eaten Donuts :D
OdpowiedzUsuńO tak, niezapomniany film...Kiedy leciał w tv, byłam dosyć mała i nie mogłam po nim w spokoju zasnąć;) Pączki też przednie, szkoda, że już po Tłustym Czwartku - nie mam pretekstu, żeby je skombinować;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJak robi się taką błyszczącą czekoladę? Nie zastygła jeszcze czy trzeba coś dodać do rozpuszczonej tabliczki?
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia nie dają mi spokoju :-)
Małgosia
Małgosiu, czekoladę rozpuszczam na parze i dodaję trochę masła lub/i słodkiej śmietanki. W zależości od tego czy polewa ma być bardziej lub mniej płynna, dolewam tej śmietanki więcej lub mniej, cały czas mieszając. Taka polewa pozostaje błyszcząca przynajmniej przez pierwsze 2 dni.
OdpowiedzUsuńMam ten przepisy wycięte z gazety.
OdpowiedzUsuńI też nie pamiętam z której.
Do ciasta czereśnowego jest dołączone przecudne zdjęcie.Aż ślinka leci.
Nie dopisałam,że dopiero całkiem niedawno dowiedziałam się kto zabił Laurę Palmer.
OdpowiedzUsuńJak ja oglądałam ten serial,że tego się nie dowiedziałam? Lynch robi pokręcone filmy.
Doznałam dzisiaj olśnienia.
OdpowiedzUsuńTo była "Dziewczyna"
Naprawdę to było w "Dziewczynie"?? :) Stawiałabym bardziej na Przyjaciółkę albo Poradnik Domowy, ale głowy nie daję, bo pamięć zawodna ;)
OdpowiedzUsuńUdały się! Ciasto fajnie wyszło i jest smaczne ale bardziej niż na amerykańskie pączki wyglądają na kaszubskie purcle ;))
OdpowiedzUsuńKomarko czy mogłabyś mi zdradzić jakiej wielkości są Twoje pączki? Tzn czym je wycinasz? I dziurkę oczywiście bo ona ma strategiczne znaczenie!
Małgosia
Moje były dosyć duże, bo wycinałam je salaterką o średnicy ok. 10 cm, a środek kieliszkiem (jakieś 3-4 cm średnicy). Podczas smażenia jeszcze urosły i ostatecznie wyszły pokaźne opony :)
OdpowiedzUsuńAle te twinpeaksowe też były duże, o ile pamiętam ;)
Mam pytanie odnośnie pączków: czy można ciasto wyrobić łyżką, a później rękami? Nie mam miksera.
OdpowiedzUsuńMysElf, oczywiście że możesz wyrobić ciasto rękoma. Życzę udanej wyprawy do Twin Peaks ;)
OdpowiedzUsuńKomarko - pamiętam ten serial, oglądałam go jako dziecko (na co Ci rodzice mi pozwalali :P) i potem śnił mi się Cooper w Black Lodge i kroczący za nim ogień :o A pytanie mam prozaiczne - ile tych pączków wychodzi? Dwie głodne osoby pożrą wszystko, czy raczej gości zaprosić?
OdpowiedzUsuńElwiro, z nie śnił Ci się Bob?? :D Mnie najbardziej przerażał tańczący karzeł w obitym czerwonym aksamitem pokoju :))
OdpowiedzUsuńCo do pączków, to przyznaję się bez bicia, że dawno ich nie robiłam i nie pamiętam dokładnie ile sztuk wychodzi, ale dwie bardzo głodne osoby powinny sobie z tą porcją poradzić :))
Bob o dziwo nie, ale agent Cooper na lata został wzorcem urody :) Karzeł przeraża mnie głównie z tego powodu, że tańczy lepiej ode mnie :D
OdpowiedzUsuńPączki zrobione. Teraz włączam soundtrack Angelo Badalamenti'ego i biorę się do pałaszowania. Dzięki za przepis :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę smacznego :) Soundtrack jest fantastyczny i pasuje jak ulał :)
Usuńchodziłam wokół tego przepisu ok. 2 lat..
OdpowiedzUsuńwreszcie nadszedł czas żeby go wypróbować:)
Dam znać za parę godzin- jak wyszły:)
Pyszne!:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.waniliowachmurka.blogspot.com/2013/02/paczki-z-twin-peaks.html
ha! ja też robiłam pączki. przepis był kubek w kubek taki sam, jak Twój i nazywał się "pączki Agenta Coopera" i... był zamieszczony w "Dziewczynie":))))pamiętam, jak dziś- raz w tygodniu z namaszczeniem wyciągałam egzeplarz gazety i smażyłam:0 a dziś mi się przypomniało- jutro tłusty czwartek. POZDRAWIAM!!!!! OLKA
OdpowiedzUsuńMiałam wieki temu przepis na pączki z twin peaks z gazety „Dziewczyna” , zatraciłam gdzieś … ale mam nadzieję że to właśnie te
OdpowiedzUsuń