Jeżeli mieliście okazję przez jakiś czas mieszkać w Wielkiej Brytanii, na pewno pamiętacie niepowtarzalny gdziekolwiek indziej klimat tamtego miejsca. Nie piszę tylko o pogodzie, ale o całokształcie brytyjskości. Legendarne już osobliwości, które po pierwszym zetknięciu wprawiają każdego obcokrajowca w zdumienie, jak podwójne krany, osobno z gorącą i zimną wodą, ruch lewostronny, otwierane przesuwnie do góry okna, których za nic nie można umyć od zewnątrz, ciężkie i obfite śniadania z jajkami sadzonymi, kiełbaskami i pieczarkami z wody w roli głównej, czy alkohol w pubach sprzedawany tylko do godziny 23.00, ale także konserwatywne poglądy i zasady, które naszym fantazyjnym, słowiańskim duszom trudno przyjąć i zaakceptować :)
Charakterystyczna jest również tamtejsza estetyka - wszechobecne falbanki, pastelowe tapety i obicia, ciężkie kapy i zasłony, obowiązkowe kominki w mieszkaniach, choćby nawet udające tylko domowe paleniska. Spośród wszystkich brytyjskich wrażeń i obserwacji, najbardziej utkwiła mi w pamięci wizyta w domu znajomych mojej przyjaciółki w Edynburgu. Gospodarze - starsi państwo i ich dom, wyglądali jak żywcem wyjęci ze starej angielskiej opery mydlanej :) Odwiedziłyśmy ich późnym popołudniem, więc pani domu przyjęła nas herbatą i słodkościami - keksem, babką cytrynową i ciasteczkami, a pan - interesującą konwersacją. Kiedy teraz wspominam Wielką Brytanię (za którą czasem naprawdę tęsknię, mimo wszystkich jej wad i osobliwości ;)), przed oczami staje mi owa sympatyczna, dystyngowana para i jej mieszkanie z tapetami w różyczki, bibelotami i olejnym portretem ukochanego pieska na ścianie, którego gospodyni wspominała ze łzami w oczach.
A na podwieczorek w stylu angielskim polecam właśnie keks :) Tym razem jest to keks kokosowy z dodatkiem zmielonych ziarenek kolendry, które zaostrzają mdły smak kokosa. Bardzo smaczny (o ile tolerujecie kokosa oczywiście ;)), puszysty i wilgotny, z przepisu z Deserów Pierre'a Herme. Z podanych proporcji wychodzi bardzo duży keks, mieszczący się w około 40-centymetrowej formie keksowej.
400 g mąki,
250 g masła,
300 g cukru pudru (zredukowałam do 250 g)
6 jajek,
320 g wiórków kokosowych,
15 g mielonej kolendry,
350 ml mleka,
10 g proszku do pieczenia
Miękkie masło utrzeć z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę. Ciągle ucierając dodać kolejno po 1 jajku. Następnie dodać 300 g wiórków kokosowych (20 g zostawić do posypania formy), mieloną kolendrę i wlać mleko. Ucierać, az składniki się połączą. Dodać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Dokładnie wymieszać drewnianą łyżką. Formę keksową wysmarować masłem, posypać pozostałymi wiórkami kokosowymi i napełnić ciastem. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około 35-40 minut (sprawdzić patyczkiem).
ja przez miesiąc nie mogłam dojść, jak oni sobie dają radę z tymi podwójnymi kranami. szaleństwo!
OdpowiedzUsuńa keks wygląda smakowicie :)
Zaskoczona jestem połączeniem kokosu z kolendrą, którą do tej pory używałam tylko do ryby. Ale lubię takie zaskoczenia kulinarne i na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńkeks z kokosem i kolendrą brzmi ciekawie. Oba smaki lubę. Ciekawe jak razem smakują. No i cudnie wygląda ten keks:)
OdpowiedzUsuńZ charakterystycznych akcentów angielskich wymieniłabym te same co Ty. Zaobserwowałam również,że na zakupy zawsze jeżdżą tego samego dnia i spotykają tych samych ludzi w supermarketach - robią sobie tam spotkania towarzyskie. Pamiętam też niekończące się pola żonkili już od marca, a później rododendrony, żywopłoty z cisów i coroczny Chelsea Flower Show.
O super! Kolendra w cieście - koniecznie do przetestowania, zwłaszcza, że jestem teraz na "etapie przyprawowym" ;))
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie, z chęcią bym spróbowała, zwłaszcza, ze bardzo lubię kokos
OdpowiedzUsuńMmm. keks wygląda pyszniutko! Pięknie się prezentuje na zdjęciach. Chętnie bym spróbowała takiego kokosowego keksa z kolendrą, musi ciekawie smakować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nad ciastem moglabym zachwycac sie caly dzien :) Jesli chodzi o zycie i mieszkanie w UK - zero entuzajzmu z mojej strony... :)
OdpowiedzUsuńładna opowiastka o starszej parze :) I choć za keksem nie przepadam, to ten wyglada badzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny przepis - wspaniałe połączenie kokosu i kolendry, z cała pewnością do wypróbowania :)))
OdpowiedzUsuńA zdjęcia cudowne, zachwycające :)))
piękny
OdpowiedzUsuńbardzo lubię keks
a jadłam tylko taki z bakaliami
dla wielbicielki kokosa takie połączenie jak najbardziej :-)
Komarko, czytałam artykuł w 'Olivii'. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńKomarko :) Gratulacje :) I co za usmiech na tych zdjeciach, usmiech triumfujacej bogini ;) Tak trzymac :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo mile wspomnienia zwiazane z Anglia i jak najbardziej z przeroznymi wypiekami 'do herbatki', choc takiej wersji jeszcze nie jadlam; a dzis 'wpadlam' tu rowniez, by Ci pogratulowac! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Komarko, po pierwsze: Gratulacje! :-)
OdpowiedzUsuńA po drugie: do keksów P.Herme'a mam słabość. :) Na ostatnie święta piekłam jego keks angielski i był po prostu boski! Dlatego i ten, który prezentujesz chętnie wypróbuję. Jestem pewna, że się nie zawiodę. :)
Ta kolendra w przepisie mnie zaintrygowała ! Jestem ogromnie ciekawa , jak smakuje w połączeniu z kokosem :)
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się Twój keks - a jeszcze bardziej artykuł w "Oliwii" - gratuluję ! :)
Witam. Bardzo podoba mi się Twój blog, śliczne zdjęcia i zachęcające przepisy :) chciała bym zadać pytanie trochę nie na temat, mam nadzieje, że się nie pogniewasz, ze pisze je tu, a chodzi mi o Dyniowe scones, które chciała bym w przyszłości zrobić, ale zastanawiam się nad musem dyniowym czy ten mus to tylko zmiksowana dynia? czy jeszcze się coś do niego dodaje, i czy dynia powinna być surowa, czy raczej pieczona/gotowana? Przepraszam, że tak nie na temat, i z góry dziękuję za ewentualną odp.
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! :D Ubiegłyście mnie z tą Olivią, bo miał być wpis w tej sprawie, jak najbardziej, ale dopiero jutro ;)
OdpowiedzUsuńLisko, mus dyniowy to ugotowana lub upieczona do miękkości w kawałkach dynia, bez żadnych dodatków. Często nie wymaga nawet dodatkowego miksowania, bo bardzo szybko się rozpada pod wpływem temperatury. Jeżeli ugotujesz dynię, trzeba później jeszcze odcisnąć z niej nadmiar wody, najlepiej przez ściereczkę. Upieczona jest właściwie gotowym musem.
ha cala Anglia :)))) swietnie ujeta ....chociaz takie keksa nie jadlam.... w naszym wieku panny w uk wiedza tylko jak sie odgrzewa lazanie w mikrofali.... a szkoda bo ci starzy anglicy cos soba reprezentuja....jak ich zabraknie to juz nic nie zostanie....
OdpowiedzUsuńKomarko bardzo chcę Cię wyróżnić:
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytalamksiazke.blogspot.com/
Ale ze mnie gapa! Gratuluje Komarko :)
OdpowiedzUsuńWspaniały wstęp i przepis też bardzo interesujący, szczególnie że nie mam pojęcia jak smakuje kolendra i jej dodatek do ciasta wydaje mi się bardzo egzotyczny :)
OdpowiedzUsuńCóż za piękna filiżanka.Bardzo domowe ciasto.Prześliczny klimat
OdpowiedzUsuńNo i już wszystko jasne :)) Dzięki za odp. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa ja go dzisiaj upieklam...
OdpowiedzUsuńi co?
rewelacyjne. Ten smak kolendry w ciescie to ... naprawde niesamowite.
Moze mi wyszlo troche zbyt kruche, moze sie za dlugo pieklo, ale ten smak...
P.S. mam wrazenie, ze ta kolendra dziala rozgrzewajaco i jest lekko ostra, ale czuc to dopiero potem hm sama nie wiem jak to opisac
Kajeno, cieszę się, że smakuje :) On jest raczej kruszący przez wiórki kokosowe, ale jak to keks - jak dłużej poleży, wilgotnieje i kruszy się trochę mniej :)
OdpowiedzUsuńA z tą kolendrą to prawda - swoją ostrością przełamuje mdłego kokosa, a że ma lekko piekący smak stąd pewnie uczucie, że działa rozgrzewająco :) Tak czy inaczej to idealne ciasto na zimę ;)
Ten przepis został wybrany do przepisów tygodnia (edycja 6) na blogu Foodelek! Dziękuję za inspirację!
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie :]
OdpowiedzUsuńrobiłam i polecam- keks przepyszny, sprobowałam jeszcze pulpecików z makaronem, okazały się hitem w rodzinie :))
Także zaglądam i podkradam przepisy, nie ukrywam, że sporą motywacją są dla mnie też zdjęcia :)
Pozdrawiam cieplo
Witam serdecznie i też pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA przepisy proszę podkradać bez obaw ;)
Kolejny świetny przepis.
OdpowiedzUsuńW czasie przygotowywania ciasta okazało się, że kolendry nie można utrzeć w moździerzy ale uratował nas młynek do kawy i ciasto wyszło wspaniale.
Keks smakował najlepiej dwa dni po upieczeniu.
Magda:)