Pierniczki 2008 / śniegowe gwiazdki

17 grudnia 2008


Jak co roku, i tym razem nie udało mi się oprzeć magii pieczenia świątecznych pierniczków. Czy kiedykolwiek mi się to uda? ;) Zawsze najlepszym pretekstem jest wypróbowanie nowych foremek, które jakimś cudem, magicznie jak same pierniczki, przybywają w ciągu roku, aby czekać w pudełkach na najwyższych półkach w kuchni na grudzień i kusić tych, którzy w zasadzie nie lubią pierniczków, ale uwielbiają sam (magiczny! :)) proces ich wypiekania i korzenny, świąteczny zapach wypełniający (magią :)) całe wnętrze mieszkania.

W tym roku upiekłam pierniczki prawie wyłącznie w dwóch kształtach nowo nabytych foremek (oprócz kilku mniejszych pierniczkowych kształtów, np. kotków :) które wycięłam z pozostałych skrawków ciasta). Jednym z nich są śniegowe gwiazdki :) Jak dla mnie jeden z najwdzięczniejszych kształtów - oprócz tego, że cztery dostępne wielkości gwiazdkowych foremek można komponować dowolnie, wycinając gwiazdki ażurowe (idealne do pierniczków witrażowych, które na pewno wypróbuję w przyszłym roku ;) lub całe, to tak jak w przypadku prawdziwych gwiazdek śniegowych, które podobno w naturze nie występują w dwóch identycznych kształtach, można je dekorować na niezliczoną ilość sposobów.
Pierniczki upiekłam z wypróbowanego już przepisu na ciasto piernikowe, z tą modyfikacją, ze zamiast miodu sztucznego, dodałam "miodek" z mniszka lekarskiego (jestem ciekawa, czy tym samym pierniczki pozyskały podobne zdrowotne właściwości ;)), a cukier zwykły uzupełniłam cukrem cynamonowo-pomarańczowym, który został mi z wypieku palemek, a dzięki któremu pierniczki oprócz korzennego uzyskały lekko cytrusowy aromat.


11 komentarzy

  1. O żesz! Co za cuda!!! Komarko, nie wiem jak to robisz, że chcesz się im (tym pierniczkom) oprzeć, a nie potrafisz... Bo ja zupełnie na odwrót, co roku sobie obiecuję, że znów się wezmę za pierniczenie (zanim pojawiły się dzieci, to jak najbardziej piekłam pierniczki) i za każdym razem spełza na niczym... Oporna jestem jak diabli. ;-) To może wymienimy się doświadczeniami jak piec / nie piec? ;-))
    Pięęęękne te gwiazdki... bardzo podoba mi się ich kształt i Twoje zdobienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne!
    Gdyby mi się chciało i gdybym miała czas... Ehhh pomarzyć zawsze można...
    Ponieważ nie mam ani czasu ani chęci, popatrzę na Twoje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nikogo nie obrażając to NAJPIĘKNIEJSZE pierniczki jakie ostatnio widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Komorko, ja uwielbiam do Ciebie zaglądać, tylko już niedługo to mój monitor nie wytrzyma tego bo cały czas dłoń w niego pcham, żeby te piękne pyszności z niego wyciągać, a klawiatura też się zbuntuje bo ślinianki pracują, jak tylko patrze na te cuda :)))
    Buźka Ci wielkie za to :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Komarko, Twoje pierniczki są prześliczne!Piękne śniegowe gwiazdki :)) Ach, cudownie jest na nie patrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu, mówisz że dzieci skutecznie działają anty-pierniczkowo? No cóż, to jeszcze wszystko przede mną ;)

    Dziewczyny, bardzo dziękuję za mega-miłe komplementy :) Muszę się przyznać, że w tym roku wyjątkowo nie szło mi lukrowanie. Lukrowałam na raty, bo a to pękały mi woreczki, a to lukier był nie taki jak trzeba, a to zwyczajnie nie szło mi to zdobienie. Cieszę się, że mimo wszystko coś z tego wyszło :)
    A gwiazdki są bardzo ładne nawet bez lukru. Jak napotkacie gdzieś podobne foremki to polecam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  7. O zesz! Piekne. W swojej formie i prostocie. Piekne! Jestem zazdrosna;)))
    Komarko a czy moglabys podac przepis na lukier z jakiego poczynilas swoj? Wydaje sie miec idealna kolnsystencje do lukrowania pierniczkow.
    Pozdrawiam goraco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osz jakie piękne! Ja uwielbiam jeść pierniczki, ale tych bym za nic w świecie nie zjadła! To by było świętokradztwo!

    OdpowiedzUsuń
  9. przepiekne...dech zapiera...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawszepolko, lukier najprostszy z najprostrzych - cukier puder + gorąca przegotowana woda. Dokładnych proporcji nie podam, bo sama robię "na oko". Zawsze robię na raz małą ilość lukru, bo szybko zastyga i zawsze lepiej dorobić świeżego. Wsypuję około pół szklanki cukru pudru i dolewam po odrobinie wody ucierając. Najlepiej od razu sprawdzać konsystencję wylewając kropelkę na pierniczka - jeżeli kropka nie rozlewa się, nie traci kształtu i szybko zastyga, lukier jest dobry do dekorowania.

    Zusssko, ja co roku znajduję takie zeszłoroczne pierniczki, których nikt nie śmiał ruszyć ;))) Ostatnio natknęłam się przy sprzątaniu na piernikowego Adama Małysza z tamtego roku :D

    OdpowiedzUsuń