W tym roku upiekłam pierniczki prawie wyłącznie w dwóch kształtach nowo nabytych foremek (oprócz kilku mniejszych pierniczkowych kształtów, np. kotków :) które wycięłam z pozostałych skrawków ciasta). Jednym z nich są śniegowe gwiazdki :) Jak dla mnie jeden z najwdzięczniejszych kształtów - oprócz tego, że cztery dostępne wielkości gwiazdkowych foremek można komponować dowolnie, wycinając gwiazdki ażurowe (idealne do pierniczków witrażowych, które na pewno wypróbuję w przyszłym roku ;) lub całe, to tak jak w przypadku prawdziwych gwiazdek śniegowych, które podobno w naturze nie występują w dwóch identycznych kształtach, można je dekorować na niezliczoną ilość sposobów.
Pierniczki upiekłam z wypróbowanego już przepisu na ciasto piernikowe, z tą modyfikacją, ze zamiast miodu sztucznego, dodałam "miodek" z mniszka lekarskiego (jestem ciekawa, czy tym samym pierniczki pozyskały podobne zdrowotne właściwości ;)), a cukier zwykły uzupełniłam cukrem cynamonowo-pomarańczowym, który został mi z wypieku palemek, a dzięki któremu pierniczki oprócz korzennego uzyskały lekko cytrusowy aromat.
O żesz! Co za cuda!!! Komarko, nie wiem jak to robisz, że chcesz się im (tym pierniczkom) oprzeć, a nie potrafisz... Bo ja zupełnie na odwrót, co roku sobie obiecuję, że znów się wezmę za pierniczenie (zanim pojawiły się dzieci, to jak najbardziej piekłam pierniczki) i za każdym razem spełza na niczym... Oporna jestem jak diabli. ;-) To może wymienimy się doświadczeniami jak piec / nie piec? ;-))
OdpowiedzUsuńPięęęękne te gwiazdki... bardzo podoba mi się ich kształt i Twoje zdobienia. :)
Piękne!
OdpowiedzUsuńGdyby mi się chciało i gdybym miała czas... Ehhh pomarzyć zawsze można...
Ponieważ nie mam ani czasu ani chęci, popatrzę na Twoje :)
Nikogo nie obrażając to NAJPIĘKNIEJSZE pierniczki jakie ostatnio widziałam.
OdpowiedzUsuńKomorko, ja uwielbiam do Ciebie zaglądać, tylko już niedługo to mój monitor nie wytrzyma tego bo cały czas dłoń w niego pcham, żeby te piękne pyszności z niego wyciągać, a klawiatura też się zbuntuje bo ślinianki pracują, jak tylko patrze na te cuda :)))
OdpowiedzUsuńBuźka Ci wielkie za to :)))
Komarko, Twoje pierniczki są prześliczne!Piękne śniegowe gwiazdki :)) Ach, cudownie jest na nie patrzeć :)
OdpowiedzUsuńpiękne kształty
OdpowiedzUsuńMałgosiu, mówisz że dzieci skutecznie działają anty-pierniczkowo? No cóż, to jeszcze wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, bardzo dziękuję za mega-miłe komplementy :) Muszę się przyznać, że w tym roku wyjątkowo nie szło mi lukrowanie. Lukrowałam na raty, bo a to pękały mi woreczki, a to lukier był nie taki jak trzeba, a to zwyczajnie nie szło mi to zdobienie. Cieszę się, że mimo wszystko coś z tego wyszło :)
A gwiazdki są bardzo ładne nawet bez lukru. Jak napotkacie gdzieś podobne foremki to polecam bardzo.
O zesz! Piekne. W swojej formie i prostocie. Piekne! Jestem zazdrosna;)))
OdpowiedzUsuńKomarko a czy moglabys podac przepis na lukier z jakiego poczynilas swoj? Wydaje sie miec idealna kolnsystencje do lukrowania pierniczkow.
Pozdrawiam goraco :)
Osz jakie piękne! Ja uwielbiam jeść pierniczki, ale tych bym za nic w świecie nie zjadła! To by było świętokradztwo!
OdpowiedzUsuńprzepiekne...dech zapiera...
OdpowiedzUsuńZawszepolko, lukier najprostszy z najprostrzych - cukier puder + gorąca przegotowana woda. Dokładnych proporcji nie podam, bo sama robię "na oko". Zawsze robię na raz małą ilość lukru, bo szybko zastyga i zawsze lepiej dorobić świeżego. Wsypuję około pół szklanki cukru pudru i dolewam po odrobinie wody ucierając. Najlepiej od razu sprawdzać konsystencję wylewając kropelkę na pierniczka - jeżeli kropka nie rozlewa się, nie traci kształtu i szybko zastyga, lukier jest dobry do dekorowania.
OdpowiedzUsuńZusssko, ja co roku znajduję takie zeszłoroczne pierniczki, których nikt nie śmiał ruszyć ;))) Ostatnio natknęłam się przy sprzątaniu na piernikowego Adama Małysza z tamtego roku :D