Mimo że stopniał śnieg, który na chwilę przemienił smutny listopadowy świat w zimową krainę marzeń i wróciła szara, zimna jesień, to weekend jest bardzo przyjemny. Przyjemny, bo pachnie cytrusami, bo siedzę sobie w ciepłym domu z kawą, kieliszkiem czerwonego wina i kawałkiem tarty pomarańczowej, oddając się cytrusowej chwileczce zapomnienia...
Cytrusy to szczególne owoce. Kojarzą się równocześnie z gorącym, tropikalnym latem, wakacjami i dalekimi podróżami, jak i z zimowymi, najpiękniejszymi świętami w roku. Jestem z tego pokolenia, które jako dziecko pamięta jeszcze dawne, trudne czasy, kiedy cytrusy w naszym kraju dostępne były tylko w okresie Bożego Narodzenia, a więc były czymś specjalnym, na co, podobnie jak na choinę i prezenty od Mikołaja, czekało się cały rok. Do dzisiaj, mimo że pomarańcze, cytryny i mandarynki dostępne są w każdym najmniejszym sklepiku cały czas, niezależnie od pory roku, nie wyobrażam sobie świąt bez dużej patery cytrusów, tak samo jak nie wyobrażam sobie świątecznego makowca i sernika bez dodatku porządnej garści skórki pomarańczowej. W każdym wypadku cytrusy, a szczególnie ich świeży, orzeźwiający zapach, od którego nasze ślinianki zaczynają mimowolnie intensywnie pracować, kojarzą się miło i przyjemnie. Dlatego Cytrusowa Chwilka, organizowana przez Tatter z Palce Lizać, o tej porze roku, to strzał w dziesiątkę :)
Chociaż zasadą było przygotowanie swojego ulubionego cytrusowego dania, to pomyślałam że nasza weekendowa akcja jest dobrą okazją do wypróbowania czegoś nowego. I właściwie udało mi się dopasować do zasad, bo tarta wyszła wyśmienita i śmiało mogę już zaliczyć ją do swoich ulubionych cytrusowych wypieków :)
Przepis skomponowałam z dwóch różnych - nadzienie z przepisu na paja pomarańczowego z bloga Culinary Concoctions by Peabody oraz spód z wypróbowanego przepisu na kruchy spód do tarty, do którego dodałam skórkę otartą z pomarańczy. Tarta jest słodka, za sprawą słodzonego mleka skondensowanego, które stanowi bazę nadzienia, ale wyjątkowo nie przeszkadza mi ta słodycz. To tak, jak delektowanie się kremem z bardzo słodkich, dojrzewających w słońcu pomarańczy. Grzechu warta chwileczka zapomnienia - cytrusowa chwileczka zapomnienia ;)
Tarta pomarańczowa:
kruchy spód -
125 g mąki pszennej,
125 g mąki krupczatki,
125 g masła,
1 łyżeczka soli,
1 jajko,
2 łyżeczki cukru pudru,
skórka otarta z 1 pomarańczy
nadzienie -
1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy,
1 łyżka świeżo wyciśniętego soku z cytryny,
1/4 szklanki bitej śmietany,
1/3 szklanki sera mascarpone
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego,
1 - 2 łyżeczki skórki otartej z pomarańczy,
5 żółtek,
Wszystkie składniki na kruche ciasto posiekać i zagnieść formując w kulę. Zostawić w lodówce na około godzinę. Schłodzone rozwałkować i wykleić formę na tartę (moja ma 28 cm średnicy). Rozgrzać piekarnik do 200 stopni i podpiec spód przez około 10 minut do lekkiego zezłocenia.
Mleko skondensowane zmiksować z żółtkami. Dodać serek mascarpone i soki - wszystko wymieszać. Na końcu delikatnie wmieszać bitą śmietanę i dodać skórkę pomarańczową.
Masę wylać na podpieczony kruchy spód i zapiekać przez około 15-20 minut.
Można podawać z bitą śmietaną.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oj zachciało mi się połasuchować, w barku tylko resztka cukru dla gości, i wytrawne czerwone wino... w lodówce żółty ser...... jestem nie pocieszona bo po tym wpisie ..... ehhhhhhh
OdpowiedzUsuńKomarko- piękna tarta, piękne wspomnienia! :) Ja mam to samo - pamietam, jak cytrusy byly tylko na świeta, tak pięknie nimi w domu pachniało. Ostatnio przypomniałam to mojej mamie, strasznie się wzruszyła...
OdpowiedzUsuńSwieta to taki okres, kiedy pachnie mi pomaranczami i mandarynkami jak w dziecinstwie :) Pozdrawiam.
Wspaniała, na pewno zrobię ją wkrótce! Byłam bardzo zdziwiona, bo myślałam, że górna warstwa jest zrobiona a'la creme brulee, z cukru karmelizowanego palnikiem:D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Świetna mieszanka:)
OdpowiedzUsuńKomarko, swietny przepis! uwielbiam takie tarty! I bardzo smakowite zdjecia jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńJej ,rewelacyjne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńŚlinka mi cieknie !!!!!
Komarko, uwielbiam Twoje zdjęcia, a przepisy jakie prezentujesz są tak rewelacyjne, że aż ciężko im powiedzieć nie ... więc nie będę tak mówić, tylko sama upiekę taką tartę :)))
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna! :) Komarko, a jaki taki wścibski detektyw, chciałam zapytać: czy spód tarty ani trochę Ci nie podmókł od nadzienia? Na Twoich zdjęciach wygląda tak ładnie i sucho, natomiast na tych z podlinkowanego bloga - widać wyraźnie mokre w przekroju ciasto... Czyżby to była kwestia tego innego ciasta, z którego wykonałaś kruchy spód?
OdpowiedzUsuńUwielbiam cytrusy! Nasze święta pachną bardziej cynamonem niż pomarańczami, ale i tak, szczególnie w tym okresie, w jakiejś misce na stole stoją. Cudowna tarta ;)!
OdpowiedzUsuńJaki fajny, grubaśny zest Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :) Tarta jest bardzo smaczna i polecam z czystym sumieniem.
OdpowiedzUsuńDagmaro, rzeczywiście wierzch wygląda trochę jak creme brulee, chociaż (niestety?) nie jest chrupiącą skorupką :)
Małgosiu, mój spód jest idealnie chrupiący i suchy, nawet na drugi dzień :) W oryginalnym przepisie autorka robiła spód z ciasteczek cytrynowych własnej roboty, pokruszonych i wymieszanych z masłem, tak jak w sernikach angielskich/amerykańskich. Z braku owych ciasteczek i mając pod ręką wypróbowany przepis na zwykły tartowy spód, wykorzystałam właśnie ten i chyba wyszło to tarcie na dobre :)
Aniu, to taki zest hand-made (i nawet skręcany własnoręcznie ;)) :)
świetna tarta! Prezentuje się znakomicie, u mnie za dwa tygodnie następne przyjęcie rodzinne, więc może taką zrobię? Robiłam krem pomarańczowy z mascarpone jako deser kiedyś i był pyszny i coś czuję, że ta tarta też taka będzie!
OdpowiedzUsuńTyle pyszności! Tarta wygląda niesamowicie. Uwielbiam cytrusy, więc muszę wypróbować. Jak tylko czas pozwoli :)
OdpowiedzUsuńTarty są pyszne (ja lubię tę kruchość spodu właśnie) a ta musi być wyjatkowo dobra (smak i zapach pomarańczy zniewala...)koniecznie do zrobienia!
OdpowiedzUsuńKomarko, ratuj!. Próbowałam zrobić twoją tartę, ale nie wyszedł mi spód. Zrobiłam wszystko jak w przepisie, rozwałkowałam, wyłożyłam na formę do tart, rozciągnęłam ręcznie żeby oblepić też brzegi, ale po upieczeniu spód się skurczył i zajmował już niecałą powierzchnię dan formy - nie było szans żeby wlać tam masę...:(
OdpowiedzUsuńCzy zdarzyło Ci się kiedyś coś takiego?
Bunciu, kiedyś zdarzyło mi się parę razy to samo. Kruche spody, a szczególnie brzegi niestety lubią "zjeżdżać" do dołu podczas pieczenia. Teraz zawsze rozwałkowuję ciasto na koło większe niż średnica formy, tak żeby brzegi były wyklejone do samej góry (przejeżdżam po prostu wałkiem po wyklejonej już ciastem formie i odcinam nadmiar). Jeżeli w czasie pieczenia zaczynają "zjeżdżać" w dół, dociskam je jeszcze raz widelcem. A najbardziej niezawodnym sposobem jest pieczenie z pergaminem wypełnionym grochem lub groszkiem ceramicznym - wtedy ciasto jest cały czas dociśnięte do formy i nie deformuje się.
OdpowiedzUsuńMoże masz większą formę? Na moją 28 cm ciasta z tej proporcji jest w sam raz, jeszcze zostaje nawet sporo tych skrawków odciętych wałkiem.
Mam nadzieję, że następnym razem uda się lepiej :)
Dzięki za odpowiedź. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, dlatego byłam trochę zaskoczona, ale masz rację, przecież nie bez powodu stosuje się tzw. fałszywy wypiek.
OdpowiedzUsuńJa ponieważ nie mam stolnicy rozwałkowuję ciasto tylko trochę, a resztę rozciągam ręką już w formie, ale muszę chyba wrócić do metod standardowych.
Wielkie dzięki i pozdrawiam!
Zrobiona!:) Kruche cisto miało wspaniałą konsystencję i świetnie się wałkowało. Tarta była bardzo dobra, ozdobiłam ją cząstkami pomarańczy i korą cynamonową (Po dyniowym serniku znasz chyba moją słabość do ozdabiania deserów:D). Dziękuję bardzo za przepis.
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis, tartę pomarańczową piekłam już dwa razy i nie mogę doczekać się kolejnej okazji by znów przygotować to ciasto.
OdpowiedzUsuńMagda
1/4 szklanki ubitej śmietany, czy do ubicia? Jakoś mało co ona daje i czy tarta dużo by straciła bez niej?
OdpowiedzUsuń1/4 ubitej śmietany. Ale odrobina więcej czy mniej nie zrobi różnicy :) Nadzienia pomarańczowego jest stosunkowo niewiele (tarta jest cienka), ale jest za to bardzo esencjonalne. Dzięki bitej śmietanie jest bardziej kremowe.
OdpowiedzUsuńTarta wyśmienita. Muszę koniecznie zrobić jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńCud miód i orzeszki. Jak to możliwe,że istnieją takie pyszności. Dziękuje za kolejny pyszny przepis :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, to chyba magia połączenia smaków i aromatów :) Cieszę się, że smakowała. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam. Mąż oszalał z zachwytu. Gdybyś Go widziała! Dzięki za inspirację!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że w swoich przepisach dbasz o zdjęcia, bo od nich dużo zależy przy fotografowaniu jedzenia :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kruchym ciastem i nigdy nie lubiłam tart dlatego cieszę się, że spróbowałam Twojej,nie potrafię nawet opisać jej smaku , po prostu niebo w gębie,ciasto nie jest twarde, masa nie za słodka,delikatna jak aksamit,OBŁĘDNIE pyszna::)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dzięki niej przekonałaś się do tart :) Właściwie tarta pomarańczowa może z powodzeniem "udawać" mazurka ;) Np. upieczona w prostokątnej formie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKomarko!Odkryłam Twój blog niedawno i przyznam, że jestem oczarowana Twoimi wypiekami, zdjęciami i Twoją pasją. Tarta cudowna, ale miałam z nią mały problem: niby zrobiłam wszystko według przepisu, ale wyszło mi strasznie dużo masy (i była bardzo płynna). Wierzch zapiekł się od razu, piekłam bardzo długo a środek płynął. Dopiero gdy zdjęłam przypaloną warstwę i zapiekłam jeszcze raz- wtedy się udało. Zastanawiam się, czy może za krótko ubijałąm żółtka z mlekiem, albo dałam złą temp. pieczenia? Będę wdzięczna za sugestie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńTarta jest po prostu fenomenalna :D
Będę już ją robiła któryś raz :)
tak się tylko zastanawiam co robicie z resztą białek? Poza bezami oczywiście bo to już też przerobiłam ;-)
Pozdrawiam!
Tarta wygląda samakowice:)
OdpowiedzUsuńA mi niestety tarta nie wyszła :( Tzn. masa jest za rzadka. Chyba dałam za mało serka mascarpone :( ....ale smak jest przecudny!!! Muszę ją zrobić jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, czy ta masa nie ścięła się podczas pieczenia? Bo ogólnie ona jest dość rzadka, ale w piekarniku ścina się ładnie i po upieczeniu ma konsystencję gęstego budyniu. Mam nadzieję, że następnym razem uda się lepiej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie, chciałabym spróbować.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy tarty nie piekłam. Czy formę do tarty trzeba smarować? Można olejem? Czy może masłem? Czy wysypać ją mąką?
Karolina
Karolino, bezpieczniej wysmarować ją lekko masłem, bo nigdy nie wiadomo, czy łatwo wypuści ze swoich objęć spód ;) Można też dodatkowo wysypać ją lekko mąką lub bułką tartą.
OdpowiedzUsuńKomarko, zaraz będę robiła tartę, mam tylko pytanie, co do mleka skondensowanego - czy wszystkie puszki mają taką samą wagę? Ja kupiłam takie 530 g - nie za dużo?
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za odpowiedź! :)
Sandi
Hej:-) Jestem w trakcie robienia pomarańczowej tarty. Wyjęłam ją właśnie z piekarnika (troszku mi się spiekła przy okazji:-), ale tarta w dalszym ciągu jest płynna w środku. Tak ma być? Stężeje dopiero po kilku godzinach? Pozdrawiam serdecznie i gratuluję super bloga!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Was za chwilową nieobecność :)
OdpowiedzUsuńSandi, tak, taka standardowa puszka 530 g jest ok. :)
Anonimie, nadzienie jest lekko płynne, ale tężeje i ostatecznie ma konsystencję kremowego budyniu. Mam nadzieję, że wszystko udało się :)
ja trzymałam ciasto 20min w temp.160 a pod koniec juz nawet 150 bo podpiekało mi sie z góry w ciemnobrązowe ciapki. no i wystające kruche tez zbyt podpieczone. nie wiem jak Wam wychodzi piękny jasny wierzch. macie jakieś triki?
OdpowiedzUsuńSzukałam przepisu na wykorzystanie kupionych na promocji pomarańczy ;)
OdpowiedzUsuńKruchy spód zawsze robię ze swojego sprawdzonego przepisu więc na jego temat się nie wypowiem ale krem to POEZJA :) Smakuje zupełnie jak... sernik mojej mamy jeszcze nieostygnięty, lekko puddingowaty. Super zrobię jeszcze nieraz, może też w innych wersjach smakowych: cytryna, limonka...
Rewelacyjna. Mąż i synek zachwyceni. Efekt piorunujący :-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry:) Mam pytanie, czy jeśli zmniejsze ilość mleka skondensowanego do połowy piszki, czy wtedy zwiększyć ilość mascarpone?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak można dodać 1/2 puszki mleka skondensowanego i 2/3 szklanki mascarpone. Nadzienie będzie mniej słodkie - najlepiej spróbować wcześniej czy nie jest zbyt mało słodkie :) Pozdrawiam!
UsuńHej hej!!! Wesołego Alleluja Wszystkim! Podczas drzemki 8-miesięcznego szkraba udało mi się zagnieść spód do tarty i właśnie się chłodzi. Już pachnie jak słoneczna plantacja pomarańczy w pełni lata!!!
OdpowiedzUsuńWitam w jakiej temperaturze zapiekać już z tą masą ??? 200 stopni czy mniej ? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń