Kontynuując małą azjatycką ucztę, pora na deser :) Zainspirowana indyjskim deserem Tilianary z Kuchni Szczęścia,
wykonałam jego inną odmianę, mając pod ręką tak dojrzałe mango, że nie
udało mi się pozyskać z niego kostek. Właściwie było już gotowym musem
;) Bo Amrakhand to Shrikhand - tradycyjny indyjski deser jogurtowy
wzbogacony smakiem musu z mango. Bardzo lubię mango i cieszę się, że oto
właśnie znalazłam przepis na domowy jogurt o jego smaku :)
Bo prawdą
jest, że nawet bez dodatku kardamonu, wody różanej, pistacji i persymony,
smakuje wybornie. Ale koniecznie spróbujcie też pełnej wersji deseru.
Prostota jego wykonania i smak wytwornego, aromatycznego i
orzeźwiającego kremu z chrupiącymi pistacjami, zachęca do
eksperymentowania z innymi dodatkami i odkrywania nowych indyjskich
słodkości. Dojrzała persymona pasuje tu świetnie, ale zamierzam też
spróbować Amrakhandu z brzoskwinią, cząstkami pomarańczy lub melona.
Amrakhand z persymoną:
3 szklanki tłustego jogurtu (greckiego lub bałkańskiego),
3 łyżki cukru pudru,
1 dojrzale mango,
1,5 łyżeczki mielonego kardamonu,
3 łyżki wody różanej,
szczypta szafranu,
garść orzechów pistacjowych,
1 persymona
Jogurt wymieszać dokładnie z cukrem pudrem i mielonym lub utłuczonym w moździerzu kardamonem. Szafran namoczyć w wodzie rózanej, a mango zmiksować na mus. Jogurt wymieszać z musem z wodą różaną z szafranem. Wlewać do pucharków na przemian z warstwą pokrojonej w kostki persymony. Ozdobić plasterkami persymony i posiekanymi pistacjami. Podawać schłodzone.
Komorko, nieodmiennie zachwycam się Twoimi zdjęciami. Są piękne i znów dzięki Tobie mam ochotę na shrikhand, w wersji amrakhand :)
OdpowiedzUsuńKomarko, ten deser wygląda cudownie- pieknie i pysznie. Jak zawsze zdjęcia Twoje są niesamowite. Jak zaopatrze sie we wszystkie składniki to zrobię sobie taki deser :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO zjadłabym takie!
OdpowiedzUsuńJejciu,ale ty masz zabójcze zdjęcia!:)
Dzięki za odwiedzinki ,zapraszam powownie-www.waniliowachmurka.blox.pl
O kurczę, ja nawet nie wiem co to jest ta persymona, będę musiała pogooglogować trochę ;). Cudowne zdjęcia! Zjadłabym ten deser razem z monitorem!
OdpowiedzUsuńjak ja się rano ucieszyłam jak zobaczyłam Twój przepis :) wczoraj zakupiłam mango i przez przypadek albo raczej ciekawość persymonę, a że jogurt grecki u mnie w lodówce jest zawsze musiałam wypróbować (co prawda bez szafranu i wody różanej) ale i tak pycha było :) piękne zdjęcia Komarko :) pozdrawiam!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! Polecam deser bardzo - prosty, szybki w przygotowaniu i przepyszny.
OdpowiedzUsuńOlalala77, persymona to taki ładny pomarańczowy owoc :) Pisałam o nim tutaj
Teraz jest sezon na persymonę i na pewno znajdziesz ją bez problemu w każdym większym markecie. Może też występować pod nazwą kaki albo szaron.
Teresko, ja tak samo ucieszyłam się, jak zobaczyłam deser na blogu Tilianary, bo jakoś tydzień wcześniej kupiłam wodę różaną, a mango i o tej porze roku też persymonę również mam zawsze w kuchni :)
O matko i córko! Ja wiedziałam, że deser Tilianary jest do koniecznego skosztowania, ale jak tak się bombarduje "po oczach", to zdecydowanie muszę go przesunąć na początek listy przepisów ważnych i ważniejszych. :) Piękne fotki, Komarko. :)
OdpowiedzUsuńswietny
OdpowiedzUsuńmusze tylko zakupic persymone :)
A to już wiem ;). Dziękuję! Jak będę w markecie, to się za persymoną porozglądam :).
OdpowiedzUsuń