Żal się rozstawać z malinami, truskawkami, jagodami i porzeczkami na długie zimowe miesiące, bo to prawdziwe i niepowtarzalne owocowe perełki naszego klimatu - smak i zapach lata, ale niestety tak jak ciepłe i słoneczne miesiące, kończą się nieuchronnie wraz z nadejściem jesieni. Dlatego ten jeżynowo-malinowy sernik to ostatni kęs lata tego roku. Przepis znalazłam w Wielkiej Księdze Kucharskiej - Dania Jarskie, gdzie maliny i jeżyny zastąpione są świeżymi jagodami.
Sernik jeżynowo-malinowy:
(proporcje na małą tortownicę, ok. 20 cm średnicy)
spód -
125 g masła,
100 g płatków owsianych,
100 g pokruszonych herbatników,
2 łyżki brązowego cukru
nadzienie -
375 g chudego sera śmietankowego,
100 g ricotty,
1/2 szklanki cukru pudru,
1/2 szklanki kwaśnej śmietany,
2 jajka,
1 łyżka drobno utartej skórki pomarańczowej,
1 łyżka mąki
na wierzch -
ok. 450 g świeżych owoców (jeżyn, malin lub jagód),
1/4 kubka wiśniówki lub innej nalewki owocowej (dodałam nalewkę żurawinową)
Na patelni rozpuścić masło, dodać płatki owsiane i herbatniki. Dobrze wymieszać i dodać cukier. Wsypać do wysmarowanej masłem tortownicy i docisnąć do dna i ścianek. Wstawić do lodówki na ok. 15 min.
Ubić ser, ricottę, cukier i kwaśną śmietanę na gładko. Dodać roztrzepane jajka, skórkę pomarańczową i mąkę. Postawić tortownicę na płaskiej blasze lub dokładnie owinąć folią aluminiową, żeby krople nie spakywały do piekarnika, bo masa serowa jest bardzo rzadka. Wlać nadzienie na spód i piec 40-45 minut w temperaturze 180 stopni. Sernik prawie wcale nie rośnie i nie rumieni się na wierzchu, więc nie przejmujcie się, ze coś jest nie tak ;) Masa się ładnie ścina i wbrew pozorom jest delikatna i puszysta.
Na upieczonym i ostudzonym serniku ułożyć owoce, a pozostałe podgrzać w roldelku i kiedy puszczą sok, przetrzeć przez sitko. Pulpę bez pestek wymieszać z nalewką, i gotować na małym ogniu 2-3 minuty. Delikatnie rozprowadzić po powierzchni sernika. Wstawić do lodówki na kilka godzin do lodówki.
przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńserniczek musiał być pyszny :)
Pozdrawiam !
Sernik bardzo fotogeniczny i jak znam pyszny, a asystentka urocza :)
OdpowiedzUsuńJaki apetyczny sernik! Śliczne zdjęcia. Bardzo ciekawy pomysł z dodatkiem płatków owsianych do spodu sernika. A kotek ma śmieszną czarną plamkę na szyi!Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCudowne ciasto! Ja to bym chciala wiedziec gdzie Ty to wszystko miescisz w sensie ze codziennie pieczesz takie rewelacyjne rzeczy?:))
OdpowiedzUsuńKasiu, spód owsiany był bardzo smaczny - płatki uprażyły się w maśle i były pysznie chrupiące. Teraz będę dodawała trochę płatków do każdego spodu sernikowego.
OdpowiedzUsuńPolko, choćbym chciała, to nie dałabym rady piec codzinnie. Raz, że brak czasu, a dwa - kto by dał radę to zjeść! ;) Piekę zwykle tylko w weekendy, ale nie zawsze zdążę zamieścić wpis tego samego dnia. W tygodniu piekę tylko na specjalne okazje :)
Piękny ten serniczek Komarko!!
OdpowiedzUsuńJejku jakie cudowne zdjęcia Komarko! Sernik rzeczywiście jak letnie marzenie, piękny i tak apetyczny baaardzo! I jaka śliczna kicia! Kocham kotki :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
Kociaczka przepięknej urody :-)))
OdpowiedzUsuńWszytko piękne i sernik i zdjęcia i oczywiście kot
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie przypomniało mi o kocie, ktorego niegdyś miałam. Zawsze, ale to zawsze kiedy zaczynałam coś piec, siadał na blacie i przyglądał się moim poczynaniom. Śmiałam sie, że ten kot zna nieskończoną ilość przepisów.
OdpowiedzUsuńTwój też pewnie ma głowę pełną receptur :)
Prześliczne zdjęcia, taki piękny kolorowy sernik pozwala na chwilę zapomnieć, że za oknem zaczyna się szara ponura pora roku.
OdpowiedzUsuńPiękny, naprawdę cudowny sernik! Te kolory.....
OdpowiedzUsuńLisko, to prawda! :) Koty to chyba najwięksi smakosze wśród zwierząt. Kot za nic w świecie nie zje nic nieświeżego, gorszej jakości lub czegoś w czym najzwyczajniej nie gustuje :) Moja kicia też towarzyszy wszystkim zajęciom kuchennym, ale specjalizuje się przede wszystkim w mięsach, rybach i kremowych białych serkach śmietankowych ;)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny. To kolory lata - ostatnie już niestety w tym roku.
Już dodałam to cudo do ulubionych :) Ale śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTo moja ULUBIONA forma gotowania, towarzyszace wszedzie kocie zwierzatko! :)
OdpowiedzUsuńKomarko, piekny kot, apetyczne ujecie potraw i niesamowicie urocze oraz nostalgiczne zdjecia z Twoich podrozy (czy tylko Ja nie moge napisac tam komentarza??)
Obledny ten sernik! I przecudny kociak :)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecie! Moge wiedziec, co masz na mysli 1/3 kubka cukru pudru, 1/2 kubka smietany?
OdpowiedzUsuńDziekuje!
Anonimie, ten sam przelicznik jak w przypadku standardowej szklanki o pojemności 250 ml :) Czyli 1/3 szklanki cukru pudru i pół szklanki śmietany. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSpód ładnie wyszedl, sernikowe nadzienie również, jednak z tortownicy zaczęły wyciekać krople jakby wody i wszystko w piekarniku mi się zaczęło kopcić nie wspominając o mieszkaniu... Co poradzić na tą cieknącą wodę?
OdpowiedzUsuńTo niestety wina nieszczelnej tortownicy i w takim przypadku najlepiej wyłożyć od środka dno (zahaczając lekko o boki) papierem do pieczenia albo tortownicę od zewnątrz owinąć folią aluminiową i razem z nią wstawić do piekarnika - to co ma wycieknąć (tzn. serwatka z sera :)) zostanie w folii.
Usuń