Skorzonera

28 sierpnia 2008

skorzonera zwana zimowym szparagiem

To dla mnie nowość. Nazwa obijała mi się czasem o uszy, wspominała ją w swoich opowieściach babcia, ale nigdy wcześniej nie spotkałam się z nią osobiście, nie próbowałam, ani nawet nie bardzo wiedziałam jakiego typu warzywem jest. Tego roku postanowiliśmy zapoznać się bliżej z tym prawie całkiem zapomnianym warzywem i eksperymentalnie wysialiśmy wiosną w ogrodzie. I oto jest - przedstawiam Wam skorzonerę :)


skorzonera zwana zimowym szparagiem

Wygląda dość niepozornie, trochę jak afrykańska siostra pietruszki o ciemnobrązowym podłużnym korzeniu i białym, soczystym miąższu. Lepki, gęsty, biały sok, który wydziela się po przekrojeniu korzenia barwi na ceglasto-czerwono i trzeba uważać przy jego obieraniu i nie przestraszyć się, kiedy woda w której gotuje się skorzonera, niczym ze sceny horroru, zaczyna robić się czerwona.

Skorzonera pochodzi z południa Europy i przybyła do nas prawdopodobnie z Hiszpanii, gdzie zaczęto ją uprawiać dopiero od XVII wieku. Wcześniej w rękach medyków i zielarzy spełniała rolę leczniczą jako środek przeciwko jadowi żmij. Stąd znana jest też pod dużo mniej zachęcającą nazwą - wężymord :) O wiele bardziej przemawia do mnie jako "zimowy szparag". Skorzonera po ugotowaniu rzeczywiście przypomina w smaku szparagi i poza zdrowym, bogatym w sole mineralne i witaminy wnętrzu, jest to jej największa zaleta. Mimo że to tylko "prawie jak szparag", to w przeciwieństwie do krótkosezonowego oryginału, zimotrwałą i łatwą do przechowywania skorzonerą można cieszyć się całą zimę. Oprócz szparagowego korzenia, jadalne są też młode, zielone listki, z których chętnie, szczególnie we Francji, przyrządza się sałatki. Osobiście jeszcze nie próbowałam, pochłonięta na początku tajemniczym korzeniem, ale w przyszłym roku na pewno posmakuję też listków :) 

skorzonera zwana zimowym szparagiem
  
Na dobry początek przyrządziłam skorzonerę najprościej - gotowaną, z wody, z masłem i bułką tartą. Po ugotowaniu zmieniła kolor na lekko różowy (warzywo-kameleon! :)) i bardzo wszystkim smakowała. Marzy mi się zapiekana w tarcie lub otulona ciastem francuskim. A może skorzonerowa sałatka? Myślę, że pomysłów na skorzonerę nie zabraknie mi przez długie zimowe miesiące. A w przyszłym roku posiejemy ją znowu :)

skorzonera zwana zimowym szparagiem

20 komentarzy

  1. Nigdy nie słyszałam o takim warzywku. Wygląda pysznie ! Ciesze sie Komarko,ze zawsze dowiem sie u Ciebie czegoś nowego :) Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja słyszałam ,namiętnie hodowałam :D i uwielbieniem zjadałam
    Komarko ,a ręce brudziło jak obierałaś ?:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, ręce też były czerwone po obieraniu! :-D Zapomniałam wspomnieć, że ze skorzonerą najlepiej obchodzić się w gumowych rękawiczkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja bardzo lubie skorzonerę :) Niestety nie mam ogrodka, ale bacznie wypatruje jej zawsze na targu; ciesze sie, ze nie jestem odosobniona w milosci do 'zapomnianych' warzyw. Czytam wlasnie bardzo ciekawa ksiazke z przepisami na tekie 'zapomniane' warzywa :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Też pierwszy raz słyszę o takowym warzywku. Za to właśnie przeglądam książkę "Współczesna kuchnia domowa" w poszukiwaniu inspiracji obiadowych na przyszły tydzień ;) i trafiłam na 2 sposoby przygotowania skorzonery: zapiekana z marchwią i smażona. Ja nie mam dostępu do skorzonery, więc może Ciebie zainteresują te przepisy i skorzystasz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Adrijah, bardzo ciekawi mnie ten przepis na skorzonerę smażoną. Trafiłam tylko na przepisy na gotowaną, zapiekaną lub surową w postaci surówki/sałatki. Byłabym bardzo wdzięczna za przepis na smażoną, jeżeli nie sprawi Ci to problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już podaję :)

    -500g gotowanej skorzonery
    ciasto:
    - 200g mąki
    - 120ml mleka
    - sól
    - 1 białko
    - 1 łyżka oleju
    - olej do smażenia
    Skorzonerę kroimy na frytki. Z mąki, mleka i soli przygotowujemy rzadkie ciasto, na chwilę odstawiamy, a następnie dodajemy do ciasta ubite białko oraz olej. Frytki obtaczamy w cieście i smażymy na rozgrzanym oleju na złoty kolor. Wsmażoną skorzonerę kładziemy na papierowe serwetki, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu.

    "Nowoczesna kuchnia domowa" wyd. Bellona

    OdpowiedzUsuń
  8. *Usmażoną skorzonerę.. sorry ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Ci bardzo za przepis! Brzmi naprawdę ciekawie i obiecująco. Takie skorzonerowe frytki muszą być fajną i oryginalną przekąską. Muszę koniecznie wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że trafiłam na Twój blog i ten wpis! Ostatnio widziałam w sklepie skorzonere i zastanawiałam się, co to jest, jak to się je. Oczywiście, w domu zapomniałam sprawdzić, dlatego wyjątkowo się cieszę, że mogłam całkiem przypadkiem przeczytać o niej u Ciebie! Pozdrawiam
    P.S. Piękny blog!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki :) A ja się cieszę, że przydał się wpis o skorzonerze :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. inna nazwa skorzonery to wężmord :) Czytam własnie artykuł na temat pogardzanych warzyw z gazety z 1933r i przypadkiem tu trafiłam - bardzo ciekawe przepisy, z pewnością wypróbuję :)

    p.s. czy skorzonera smakuje lepiej niż wężymord? na pewno lepiej się kojarzy

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam właśnie okazję spróbować skorzonery :)
    Obieranie nie jest koszmarne, gotuje się ją w osolonej wodzie z dodatkiem cukru, kiedy jest miękka odlewa się i potem robi z nią co nam do głowy przyjdzie.

    Smakuje wg. mnie jak skrzyżowanie szparaga z gotowaną pietruszką albo pasternakiem. Jest więc bardzo smaczna :) Z samym masłem, z bułeczką, czy w sałatce z siekanych jaj, cebulki / szczypioru i łyżki majonezu. Na pewno do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niepozorna skorzonera a piękne zdjęcia. Nic dziwnego, że aż dwóch sprzedawców na allegro reklamuje nimi swoje nasionka ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za info. To niestety nie jedyne zdjęcia, którymi posługują się nieuczciwi sprzedawcy na allegro :/ Jedyny plus, że przy okazji reklamują mi blog ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Porada:skorzonerę obieramy w lekko zakwaszonej wodzie(nie klei się)gotujemy z dodatkiem mleka.Po prostu skorzonera jest gazopędna .Przy gotowaniu w wodzie z mlekiem traci tą niedogodność .uprawiam i jadam skorzonerę od b,dawna .najlepiej mi smakuje z wody polana masełkiem i tarta bułka.praktycznie mozna ją na wiele wariantów.

    OdpowiedzUsuń
  17. witam bardzo serdecznie:)jestem tutaj zupełnie nowa i o skorzonerze dowiedziałam się ze starej książki o ogrodach:)bardzo mnie zaciekawiła ta roślinka i chętnie bym przyjęła nsionka tej ciekawej roślinki:0 ciekawe ,jak pytałam się w sklepach ogrodniczych(nie mylić z castoramą)o nasiona tej roślinki to robione były wielkie oczy:)jestem początkującą ziemiogrzebką,ale zawsze mnie do tego ciągło:)jednak wśód bloków trudno mi było znależć kawałek fajnej ziemii:)teraz mam duży ogródek i wykorzystuję to na rozwijanie moich pasji:)droga komarko jeśłi tylko miałabyś więcej nasionek tej roślinki,to proszę się podzielić:)serdecznie poozdrawia pasjonatów ogrodnictwa:)udnych plonów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, w tym roku to już trochę za późno, bo wszystkie nasiona wylądowały już w ziemi i radośnie kiełkują :) Ale jak trafię jeszcze gdzieś w ogrodniczym na nasiona, będę pamiętała :) Pozdrawiam!

      Usuń
  18. oj chyba z wrażenia zjadłam kilka literek ,za te pomyłki serdecznie przepraszam:)mam nadzieję,że tekt jest zrozumiały:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Obieranie jest dla mnie istną męczarnią, bez rękawiczek lepiej się nie zabierać, ale potem wszystkie trudy zostają nagrodzone :-) Pięknie wyglądają Twoje zdjęcia

    OdpowiedzUsuń