Indonezja na słodko

22 sierpnia 2008

Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery

Na koniec kulinarnych opowieści z Indonezji postanowiłam zostawić słodkości. Deserowa część indonezyjskiej kuchni okazała się tak samo zaskakująca i egzotyczna, jak wszystko inne związane z tym regionem. Spodziewałam się przeraźliwie słodkich, ulepkowatych deserów, ociekających cukrowymi syropami lub miodem, mając na uwadze arabskie inklinacje kulturowe większości mieszkańców Indonezji, szczególnie na Jawie i mając w pamięci tureckie bądź egipskie baklawy, chałwy, kadaify itp. A tymczasem większość jawajskich deserów wcale nie była przesadnie słodka! Powiedziałabym nawet, że była mało słodka. Wcale mi to nie przeszkadzało, bo desery indonezyjskie są tak kolorowe i dekoracyjne, że już sam ich widok sprawiał przyjemność dla zmysłów :)

Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery

Zakochałam się przede wszystkim w azjatyckich zielonych wypiekach :) Nie mogłam oprzeć się zielonym bułeczkom ani zielonemu kek lapis, które widzicie na pierwszym zdjęciu. W Indonezji nie jest popularna matcha, czyli sproszkowana japońska herbata zielona, którą można dodawać do potraw w celu uzyskania trawiastego odcienia ;) - zielony kolor uzyskuje się tam z wyciągu aromatycznego liścia pandanowca. Pandan kek lapis, pandanowe bułeczki i chlebki są w ofercie każdej cukierni, w cieście pandanowym zapieka się też owoce.

Indonezja i indonezyjskie desery

Banany jako najbardziej rozpowszechnione owoce, nie mogły ominąć i deserów. Popularne są bananowe ciasteczka, cukierki czy drożdżówki z bananowym nadzieniem, a przede wszystkim smażone banany, które można kupić z ulicznych stoisk na każdym rogu ulicy. Spróbowałam oczywiście "pisang goreng" (banan smażony), ale najbardziej podobał mi się banan w zielonym garniturku (również prosto z ulicznego stoiska! :)) - w cieście pandanowym, podawany z sosem czekoladowym (który był właściwie budyniem ;) - do wyboru był jeszcze sos truskawkowy i waniliowy, posypany prażonymi fistaszkami i kolorową posypką do tortów :) Jak każdy bananowy deser - był pyszny!

Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery

Desery w Indonezji nie mogą być ulepkowate, ponieważ robione są w większości na bazie mniej słodkiego cukru palmowego i kokosa, powszechnie dostępnego i taniego. Wyciąg z soku palmy kokosowej gotowany jest i umieszczany w foremkach, a następnie sprzedawany w bloczkach o ciemnobrązowym kolorze i ładnym karmelowym zapachu. Dostępny jest też syrop z cukru palmowego, który powstaje z kombinacji cukru, wody i liścia pandanowca.

Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery


Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery

Poza pieczonymi słodkimi bułeczkami, chlebkami i kruchymi ciastkami, większość deserów przygotowywana jest na parze (najczęściej w liściach bananowca) lub gotowana, a następnie schładzana, stąd większość z nich ma konsystencję galaretkowo-budyniowatą. Wykorzystuje się do tego nie tylko owoce i cukier, ale też różne rodzaje mąki - z sago, tapioki, ryżu lub fasolki mung. Ich właściwości pozwalają na tworzenie takich cukierniczych cudów, jakie widzicie na zdjęciach powyżej, z jednej z miejscowych cukierni. Kek lapis - ciasto z kolorowych, równiutkich co do milimetra warstw o różnych smakach, jest dla mnie największą tajemnicą i chociaż próbowałam, to nie udało mi się dowiedzieć w jaki sposób można uzyskać jaki fantastyczny efekt. Najwyraźniej jest to pilnie strzeżona tajemnica narodowa ;) 

Indonezja na słodko - indonezyjskie słodkości i desery

Dlatego na pewno nie odważę się na zrobienie kek lapis w domu :) , ale możecie spodziewać się tutaj w najbliższej przyszłości zielonego biszkopta lub zielonych drożdżowych bułeczek, bo przywiozłam pastę pandanową :) Mam też parę bloczków cukru palmowego i pastę kokosową, z których mam zamiar zrobić pożytek, a przede wszystkim mam pomoc merytoryczną w postaci nowej książki do mojej kulinarnej biblioteczki :)

Indonezja i indonezyjskie desery



Więcej moich zdjęć z Indonezji znajdziecie w galeriach z:

Jawy JAWY

Bali BALI

13 komentarzy

  1. Wspaniale wyglądają te słodycze...a ta zieleń wygląda zabójczo... zazdroszczę podróży i wrażeń....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boszzz, cóż za wspaniałe, zielone szaleństwo! :) Mój m-żonek, który z daleka rzucił okiem na otwartą właśnie fotkę z kek lapis, od razu się zainteresował: "o! a co ta za fajne zielone coś?"
    Komarko, ta pasta pandanowa tylko kolorem czaruje, czy tez ma jakiś swój mocno wyczuwalny smak?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bułeczki rewelacyjne! Aż ma się ochote wgryżć w to zielone, puszyste wnętrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Komarko, zachwycająca jest twoja relacja z Indonezji. Wspaniale oddałaś swoimi świetnymi zdjęciami i tekstem wszystkie tamtejsze kolory, smaki i zapachy.

    Z niecierpliwością czekam na Twoje przepisy z pastą pandanową, właśnie dzięki Tobie sobie przypomniałam, że mam ją w spiżarni. Przy okazji odkryłam też na półce kewra water, przezroczysty płyn też z wyciągiem z pandanowca i za nic w świecie nie pamiętam po co ja to kupiłam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bułeczki były naprawdę smaczne i puszyste, a w każdej cząstce w środku miały coś w rodzaju pandanowego budyniu :)

    Małgosiu, pasta jakiegoś charakterystycznego smaku nie daje, raczej zapach, który trudno mi określić. Coś mniej więcej jak połączenie zapachu goździków i anyżku.

    Agnieszko, starałam się bardzo uchwycić klimat :) Cieszę się, że się udało :)
    Z pandanowcem spotkałam się w Indonezji po raz pierwszy, więc na pewno będę eksperymentować z pastą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne !!!!Ale to wszystko piękne !
    Ciekawe czy tą pastę można kupić w Polsce ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Komarko wszystko wygląda tak pięknie! Rzeczywiscie zielone desery przyciągają uwagę, są niesaamowite. Szalone, zielone i na pewno przepyszne! Czekam niecierpliwie na Twoje zielone wypieki! :)))
    Cóż... szkoda,ze to juz ostatnia opowiesc o Indonezji, bylo cudnie móc je czytac i na chwile znaleźć się własnie tam:) Dziekuje Ci za tę wspaniałą podróż kulinarną.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Majana

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, nie mam pojęcia czy pasta pandanowa jest osiągalna u nas w Polsce, bo nie wiedząc o jej istnieniu, do tej pory nie rzuciła mi się w oczy. Myślę jednak, że łatwiej będzie o japońską matchę. Tak czy inaczej, nie zaszkodzi przeszukać dogłębnie po raz kolejny Kuchnie Świata :)

    Majanko, cieszę się, że relacja się podobała :) Jeszcze raz, czy dwa, na pewno wspomnę tu o Indonezji, bo to była naprawdę niezapomniana wyprawa i żal by było nie podzielić się wszystkimi ciekawostkami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zainteresowanych nabyciem pasty pandanowej proszę o kontakt pandanowa@o2.pl
    Aktualnie zostało 7 opakowań po 30ml
    następna dostawa w drugiej połowie lipca.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zainteresowanych nabyciem pasty pandanowej zapraszam http://www.pandanowa.ugu.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja równiez próbowałam wiekszość z tych owoców o ktorych piszesz no i te zielone bułeczki to coś wspaniałego!!, Komarko bardzo ciekawie opisujesz slodkości kuchni indonezyjskiej i super fotki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. przepis na kek lapis jest tutaj - http://wlteef.blogspot.com/2007/01/traditional-kuih-lapis.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepis na Kueh Lapis czyli żelową wersję Lapis jest tu:
    https://www.youtube.com/watch?v=5OVFh7dKcds
    Nie jest to wersja zielona, ale to kwestia szczegółów.
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń