Panna cotta to jeden z tych deserów, którego przygotowanie zajmuje chwilkę, a osiągnięty efekt jest w stanie zadowolić nawet najbardziej wybrednego gościa. A takie desery lubię najbardziej :) Nie będę kwestionować faktu, że najlepsza włoska panna cotta robiona jest z tłustej, kremowej śmietanki z dodatkiem wanilii (przecież nawet w tłumaczeniu "panna cotta" to gotowana śmietanka), ale tym razem postanowiłam wypróbować czegoś innego. A wszystko przez ostatni prawdziwie letni, ciepły weekend :) Tak, można już powiedzieć, że lato zbliża się dużymi krokami. A wraz z nim wakacje, lekkie ciuszki, urlop, morze, plaża, bikini... Uznałam, że to najlepszy moment, żeby śmietankową panna cottę zamienić na jej dietetyczną wersję z mleka i maślanki :)
Dzięki "odchudzonemu" składowi oraz skórce cytrynowej, deser jest rzeczywiście bardzo lekki i orzeźwiający, a przy tym bardzo bardzo smaczny. Szczególnie z sosem jagodowym (utylizacji mrożonek ciąg dalszy ;)), ale równie dobrze będzie pasował tu sos malinowy lub truskawkowy.
Przepis na maślankowo-cytrynową panna cottę znalazłam na stronie My Recipes.
Przy okazji chciałam też wypróbować nowo nabytą foremkę silikonową do babeczek :) Nie było łatwo wyjąć pojedynczą panna cottę, bo foremki są połączone, ale podgrzanie ich przez chwilkę nad parą pomogło. Wyszły śliczne :)
Cytrynowo-maślankowa panna cotta z sosem jagodowym:
Panna Cotta -
1,5 łyżki żelatyny,
250 ml mleka,
pół szklanki i 2 łyżki cukru,
3 szklanki maślanki,
1 łyżeczka startej skórki z cytryny
Sos jagodowy -
pół szklanki soku jabłkowego,
1/4 szklanki cukru,
1 łyżka soku z cytryny,
2 szklanki jagód (u mnie kamczackie)
Mleko wlać do rondla i posypać po wierzchu żelatyną. Zostawić na 10 minut. Mleko z zelatyną podgrzać, aż ta rozpuści się całkowicie i wsypać cukier. Mieszać aż cały cukier rozpuści się. Zdjąć z ognia i dodać maślankę oraz skórkę z cytryny i dokłanie wymieszać. Przelać wszystko do przygotowanych foremek lub salaterek i pozostawić w lodówce na co najmniej 5 godzin, aż masa stężeje.
W tym czasie przygotować sos - sok jabłkowy i cytrynowy wymieszać w rondlu, dodać cukier i zagotować. Kiedy cukier rozpuści się, zmniejszyć gaz i dodać jagody. Gotować wszystko około 8 minut. Ostudzić do temperatury pokojowej.
Gotowe panna cotty przełożyć na talerzyki i polać sosem jagodowym. Ozdobić listkami świeżej mięty (i kwiatkami niezapominajek ;)).
zdjęcia!!!!!!!Cudne!!!
OdpowiedzUsuńPOEZJA!!!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia! I panna cotta jak marzenie
OdpowiedzUsuńAle ładne panny!
OdpowiedzUsuńKotu / kotce smakowało? ;-)
OdpowiedzUsuńPowtórzę za Margot: zdjęcia!!!:))
Sliczne zdjecia! a deser z pewnoscia bardzo smakowity :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, kicia niejako poczęstowała się sama ;) i trudno było ją odgonić, więc chyba smakowało ;) W ogóle ma dziwne upodobania kulinarne - uwielbia np. bakalie, z rodzynkami na czele :))
Piękne zdjęcia! Perfekcyjne! Deser boski, panna kocia tez piekna. Komarko tak u Ciebie slicznie!!! :)
OdpowiedzUsuńA jaka wdzięczna panna kotta ;)
OdpowiedzUsuńGłaski dla panny kotki ;) A co do panny cotty, to chyba taka light by mi bardziej smakowała niż oryginał - z którym mam taki problem, że zjadam dwie łyżeczki i jestem bardzo, bardzo najedzona.
OdpowiedzUsuńKotkę podziwiam od dawna :)
OdpowiedzUsuńA panna cottę zamierzam zrobić, bo ostatnio bardzo ją polubiłam :)
przepysznie wygląda, łatwo brzmi:) uwielbiam lekkie desery, zrobie napewno, zaraz lecę po maślankę:)
OdpowiedzUsuńojoj! cudenka przesliczne! :-)
OdpowiedzUsuńzrobiłam, jest fantastyczne:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajadam:) Zrobiłam, ale do sosu wykorzystałam zamrożone zmiksowane wiśnie. Pyszny deser!
OdpowiedzUsuń