Pierożki z makiem są w moim domu tradycyjną potrawą wigilijną. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dziś w zamrażalniku znalazłam małą paczkę z makowymi pierożkami! Jak to się stało?!? Uwielbiam je i zwykle wszelkie wigilijne pierogi znikają w ciągu świątecznego tygodnia, a te makowe w pierwszej kolejności :) Najwyraźniej kilka uchowało się od ugotowania i trafiło do lodówki, o czym zupełnie zapomniałam :) Ale nie ma tego złego - dzięki temu mogłam je sfotografować i zamieścić na blogu, bo w święta nie mam do tego głowy.
Są to pierogi na słodko i mimo tego, że ze swoim makowo-miodowo-bakaliowym nadzieniem bardzo kojarzą się z Bożym Narodzeniem, myślę, że mogą być świetnym deserem zupełnie bez okazji. Najlepiej smakują lekko podsmażone po ugotowaniu, podawane ze słodką śmietanką, cukrem pudrem albo polane miodem.
Pierożki z makiem:
Ciasto pierogowe - zupełnie zwyczajne, jak np. z tego przepisu
Nadzienie -
15 dkg maku - sparzonego i zmielonego,
3-4 łyżki miodu,
5 dkg masła,
2-3 łyżki cukru pudru,
pół szklanki rodzynek,
pół szklanki mielonych migdałów,
łyżka skórki pomarańczowej
Masło rozpuścić z miodem, wlać do maku.
Wymieszać z cukrem pudrem i bakaliami (można dodać więcej cukru jeżeli nadzienie będzie za mało słodkie).
Ciasto rozwałkować i wykrawać szklanką krążki. Na środek ułożyć łyżeczkę nadzienia makowego. Dokładnie skleić brzegi.
Gotować w osolonej wodzie 2-3 minuty od wypłynięcia pierogów na powierzchnię.
Od dawna mam na takie ochotę. Chciałam nawet zrobić w te Święta, ale ponieważ moja rodzina uznała je za zbyt "oryginalne",to sobie odpuściłam. A teraz patrzę na te cudowne zdjęcia i żałuję. Wyglądają bosko!!!
OdpowiedzUsuńOooooooo!
OdpowiedzUsuńOstal sie jeszcze choc jeden? Pomimo poznej godziny bardzo zglodnialam :)
Zostało jeszcze parę do odsmażenia na jutro :) Ale trzeba się spieszyć, bo następne takie u mnie prawdopodobnie dopiero za rok :)
OdpowiedzUsuńKarolciu, możesz zrobić pierożki na próbę przy okazji pieczenia jakiegoś ciasta z makiem - przygotuj trochę więcej maku i zrób z niego parę pierożków. Rodzina na pewno się przekona jak spróbuje :)
Sliczne te pierożki, o matko, alez bym zjadla takie! Musza byc niesamowicie pyszne :)
OdpowiedzUsuńpiekne!!jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńjakie cudne zdjecia! W ogole jak pierozki pieknie wygladaja!
OdpowiedzUsuńwymieklam piekne foty..... musze kiedys wyprobowac bo ja zawsze koncze z kapusta w pierogach ...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia z tym głogiem... Komarko, możesz ugotować cokolwiek, a ja i tak będę się tym zachwycać, bo zdjęcia cudowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :)
OdpowiedzUsuńLisko, ten głóg to tak naprawdę berberys ;) , który uwielbiam za te dekoracyjne jagódki w niepowtarzalnym karminowym kolorze. Nawet pomimo okropnie ostrych i długich kolców pomiędzy nimi :)
:> Wybacz ,że tak laicko ale co potem? Gotować?
OdpowiedzUsuńTak :) Farsz zawijamy w ciasto i tak jak inne pierogi gotowane, gotujemy parę minut (po ich wypłynięciu na powierzchnię) w lekko osolonej wodzie.
OdpowiedzUsuńA jeśli nie lubię rodzynek, mogę je zastąpić np. orzechami, czy to już nie będzie to samo?
OdpowiedzUsuńBasiu, pewnie, że możesz pominąć rodzynki. Zamiast nich możesz dodać wszystkie inne bakalie jakie lubić - np. suszoną śliwkę albo morelę. Albo, jak piszesz - same, drobno posiekane orzechy :) Pierożki i tak będą pyszne :)
OdpowiedzUsuń