Chociaż przepis, który znalazłam w Kuchni żydowskiej z serii Z Kuchennej Półeczki, określa wypiek jako chleb, można go równie dobrze potraktować jako ciasto. Większość z Was zna i piecze chlebki bananowe - to właśnie taki rodzaj słodkiego chlebka w wersji daktylowej. W przepisie nie ma ani grama cukru, ale słodkawy smak nadają same daktyle. Upiekłam go po raz pierwszy i bardzo polecam - przygotowanie polega na wymieszaniu wszystkich składników drewnianą łyżką, a w efekcie mamy pyszne, wilgotne ciasto z orzechami, które można wykorzystać jako ciasto śniadaniowe (posmarowane masłem albo twarożkiem śmietankowym lub z plasterkiem sera koziego albo camemberta) albo deserowe.
Chleb daktylowo-orzechowy:
140 g mąki wymieszanej z łyżeczką proszku do pieczenia,
1/4 łyżeczki soli,
1 łyżeczka mielonego imbiru,
225 g suszonych, posiekanych daktyli,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1 jajko,
1 łyżka miękkiego masła,
150 ml wrzącej wody,
115 g posiekanych orzechów (u mnie włoskie)
Daktyle wymieszać z sodą oczyszczoną, zalać wrzątkiem i odstawić na 5 minut. Jajko lekko roztrzepać i dodać do daktyli razem z masłem i mąką z proszkiem do pieczenia. Dokładnie wymieszać drewnianą łyżką. Dodać orzechy.
Małą blachę-keksówkę (o wymiarach mniej więcej 10 x 20 cm, choć ja i tak piekłam w większej i po prostu ciasto było niższe) wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia tak by po obu stronach wystawał ok. 2 cm poza brzeg formy i jeszcze raz natłuścić. Przełożyć ciasto.
Piec ok. godziny w temperaturze 160 stopni.
Piękny!!
OdpowiedzUsuńTAKIMI zdjeciami po oczach?! O ja, nieszczęsna, włażę tu w środku nocy, chyba tylko po to, żeby trochę pocierpieć ;)
OdpowiedzUsuńOj, jaki on jest slicznY!!! Cos pieknego! :) Koniecznie trzeba sprobwac upiec takie cudenko!
OdpowiedzUsuńMasz ogromna zdolnosc przekonywania mnie. Zdjecia piekne, a chlebek zrobie jutro, bo uwielbiam takie cuda :-)
OdpowiedzUsuńPiękny!!! Oboje z mężem uwielbiamy tego typu wypieki, choć mamy do nich nieco inne podejście. Dla męża to zdecydowanie chleb, który jada się w porze śniadania, dla mnie ciasto do popołudniowej kawy;)
OdpowiedzUsuńFajny!
OdpowiedzUsuńJak tylko malarze pójdą sobie z naszej kuchni, to upiekę na niedzielne śniadanie :)
To i ja się przyłączę do zbiorowego zachwytu:) Jest cudowny!
OdpowiedzUsuńAle mi narobilas smaku tym chlebkiem/ciastem. juz sobie wyobrazam jeszcze cieply z maselkiem mniam.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgatko - trafiłaś, bo z masłem był zdecydowanie naj! :)
OdpowiedzUsuńWlasnie chce oswiadczyc ze maselko pieknie sie topi na wlasnie upieczonym chlebie. Choc nie mialam imbiru to i tak zdecydowalam sie go upiec. Z tego wszystkiego zapomnialam posmarowac papieru maslem, ale i tak ladnie sie odkleil, i 60 min w piecu to jak dla mnie zdecydowanie za dlugo. Jest prze-py-szny! Z jednym wyjatkiem- nie wyglada tak pieknie jak twoj, bo jest troche jasniejszy. Od czego to zalezy? Moze w zbyt duze kawalki pokroilam daktyle i wrzatek ich nie "ujal"? Naprawde polecam. Moja corcia byla zachwycona. Wielkie dzieki:))
OdpowiedzUsuń:) Cieszę się, że smakuje. Mój wyszedł rzeczywiście bardzo ciemny.Wiem, że ciemnieje od sody, ale może imbir też ma w tym jakiś udział? Od imbiru chlebek jest na pewno bardziej ostry. Dałam całą łyżeczkę imbiru, ale następnym razem dam tylko pół.
OdpowiedzUsuńKomarko, mam prosbe. Czy moge uzyc Twoj przepis na orzechowy tydzien? Oczywiscie dolacze linka do Twojego blogu:)))Agata
OdpowiedzUsuńAgatko, ależ proszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńMimo z orzechów brak (lenistwo), wyszło świetnie.
OdpowiedzUsuńTylko takie naiwne pytanie, te wode ktora byly daktyle sparzane to zlewamy??
swietny blog)
Koniecznie spróbuj też z orzechami następnym razem :) A wody nie trzeba odlewać. Daktyle powinny w niej napęcznieć i w tej "zupie daktylowej" trzeba wymieszać pozostałe składniki.
OdpowiedzUsuńNo dla mnie bomba, jak na razie zrobiony z 5 razy i za kązdym razem wychodzi.:)))))
OdpowiedzUsuńczy chlebek rośnie bo mi praktycznie nie urósł, co prawda miałam ciut większą formę 11,5 na 26 i piekłam 45 min.
OdpowiedzUsuńTak, chlebek rośnie niewiele. Jest raczej z rodzaju tych ciężkich i "zbitych" ze względu na dużą ilość daktyli i orzechów. Ale za to bardzo zdrowy :) Po prostu trzeba użyć mniejszej foremki.
UsuńHej, jestem bezglutenowcem, tak więc spróbuje zrobić ten chlebek na mące kukurydzianej i ryżowej. Dam znać czy wyjdzie
OdpowiedzUsuńSuper propozycja, chę†nie wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńChlebek jest przepyszny, piekłam wczoraj i ostał się mały kawałek na jutro do pracy:) Bardzo długo szukałam przepisu na ciasto bez cukru i wreszcie ten mi podpasował. Zamiast daktyli dodałam figi, morele i rodzynki i wsypałam też trochę karobu. Zamieściłam link do Twojego przepisu na moim blogu. Następnym razem planuję upiec ten chlebek tylko z morelami, bo one oprócz słodyczy są też troszkę kwaskowe i myślę, że będą świetnie pasować. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA czy ten wrzatek trzeba odlać z daktyli?
OdpowiedzUsuńDaktyle powinny wchłonąć całą wodę, więc bezpośrednio do nich trzeba dodać resztę składników.
Usuń