Próbowaliście kiedyś czekolady w jej pierwotnej postaci? :)
Dostałam ostatnio trochę ziaren kakaowca i po raz pierwszy w życiu miałam okazję spróbować, jak smakuje czekolada, zanim stanie się słodką tabliczką. I smakuje... inaczej :) Test na kilku osobach, które najpierw próbowały ziaren, a dopiero później dowiadywały się co to jest, wykazał że tylko najwytrawniejsi czekoladowi smakosze zgadywali, że jest to coś czekoladowopodobnego. Rozgryzając ziarenko, najpierw czuć gorycz, a dopiero później czekoladowy posmak - jak przy stuprocentowej czekoladzie gorzkiej - tej najbardziej naturalnej z naturalnych :)
Zastanawiam się, jak wykorzystać ziarenka (poza podgryzaniem ich na surowo ;)) w kuchni. Z Meksyku można przywieźć ziarna kakaowca w miodzie i wiem, że są bardzo smaczne. Można też pokruszone, dodać do jakiś słodkich ciasteczek i oczywiście do jakiegoś super czekoladowego ciasta (brownie?). Macie inne pomysły?
na pewno do bardzo słodkich rzeczy, bo one takie gorzkie ... moze zrobic polewę z białej czekolady na jakieś czeko ciasto i tak wymieszać z nia troche pokruszonych tych ziaren ? sama nie wiem, jak by to smakowało :D
OdpowiedzUsuńTakie piękne ,że można je oglądać i oglądać
OdpowiedzUsuńA jak pachną?
Właściwie nie pachną :) Mają bardzo bardzo lekko wyczuwalny zapach kakaowo-czekoladowy.
OdpowiedzUsuńNaprawdę pyszne są w miodzie. Ale i samym nic nie brakuje :)Myśle że np. kurczak z kakaowcem byłby niezły (oczywiście jeśli ktoś jada mięso). Tylko trzeba koniecznie najpierw wyłuskać ziarenka coby nie musieć potem pluć!!!
OdpowiedzUsuńTeż myślałam o czymś w wersji wytrawnej (sosie?). Może w końcu spróbuję zrobić słynnego kurczaka w czekoladzie (z ziarnami kakaowca) :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam ziaren kakaowca...a wyglądają ciekawie. Chciałam natomiast pozachwycać się zdjęciami. Piękne fotki! :)
OdpowiedzUsuńSliczne te ziarna :) Nigdy nie probowalam. Wyobrazam sobie ich smak i zapach :)
OdpowiedzUsuńJa również miałam okazję próbować "serca czekolady". Piękne zdjęcia Komarko!
OdpowiedzUsuńKomarko, Clotilde z Chocolate&Zucchini często używa "cocoa nibs", czyli ni mniej ni więcej tylko pokruszonych ziarenek kakaowca. Jeśli wpiszesz ten termin do wyszukiwarki na jej blogu wyskoczy trochę ciekawych propozycji. Nie wklejam linka, bo jest strasznie długi, a blogger potrafi nieco poucinać.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dziękuję za podpowiedź! :) Na pewno poszperam u Klotyldy, bo moje ziarna ciągle czekają na dobry przepis :)
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie szkoda je piec i gotowac bo w stanie surowym to antyoksydacyjne bomby.
OdpowiedzUsuńz 'innych' zastosowan, mam znajomego ktory robi sobie ... herbate z kakaa czyli zalewa najlepiej swiezo pokruszone ziarna wrzatkiem albo woda i pozwalac zeby przez jakis czas wydobywal sie aromat i smak... sama nie probowalam. konieczny bylby eksperyment jak ze wszystkim w kuchni :)
a tak swoja droga twoja strona to niesamowita skarbnica i piekne zdjecia. sama robisz?
pozdrawiam czekoladowo
agnieszka
"Kakao" sie nie odmienia :/
Usuń