Opublikowane przez: Admin
Od ostatniego wpisu minęło sporo czasu. Wielu z Was pytało skąd ta cisza...
Agnieszka kiedyś napisała "żeby prowadzić bloga trzeba być szczęśliwym", a jej niestety tego szczęścia zabrakło.
Tak długa przerwa nie była planowana. Miało być kilka tygodni na regenerację. Życie pisze jednak swoje scenariusze - u Agnieszki zdiagnozowano nowotwór. Od tego momentu całą swoją energię poświęciła na walkę z chorobą. Głęboko wierzyła, że gdy tylko wszystko wróci do normy powróci do blogowania. Niestety, nastąpił bardzo agresywny nawrót choroby.
Odeszła w grudniu 2021, tuż przed Świętami.
Pozostawiła po sobie bloga.
To tutaj dzieliła się swoją pasją. Czerpała z tego ogromną radość i satysfakcję.
Mówiła, że Every Cake You Bake, to nie tylko strona z przepisami, ale też spory kawałek jej życia.
Blog pozostaje w takiej formie jak go zostawiła. Nowych wpisów, zdjęć czy relacji z podróży już nie będzie.
Będzie miło jeśli nadal będziecie tu zaglądać.
Korzystajcie z jej przepisów, przeglądajcie zdjęcia, czytajcie relacje z podróży.
Pomyślcie o Niej ciepło...z uśmiechem.
Chociaż lato zdaje się nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, przestawiam się powoli na dietę jesienno-zimową. Rozgrzewające, sycące dania najbardziej poszukiwane. Najlepiej te jednogarnkowe, których jestem wielką zwolenniczką. Zupa na bazie warzyw korzeniowych, pomidorów i fasoli z wołowymi klopsikami, to dwa dania w jednym i zapewniam, że wystarczy na treściwy, jesienny obiad. Inspirowana daniem Albóndigas - klopsikami w sosie pomidorowym z klasyki kuchni hiszpańskiej. Podaję ją z grzankami z bagietki i dużą ilością posiekanej natki pietruszki.
Zupa z klopsikami wołowymi i fasolą:
klopsiki -
500 g mielonego mięsa wołowego,
50 g ugotowanego ryżu,
Kultowa tarta z początków mojego kucharzenia w
sieci. Pamiętam, jak piekło się ją kilka razy pod rząd w sezonie malinowym, a jej
popularność dorównywała boomowi na muffinki :) Później zapomniałam o
niej na długi czas, aż chęć na kruche z owocami i dojrzewające właśnie
maliny jesienne odświeżyły mi pamięć i wróciłam do niej po latach. Jest
tak samo smaczna i uzależniająca, jak za pierwszym razem - trudno
poprzestać na jednym kawałku. Sekretem jest porządnie dopieczone, kruche
ciasto i owsiana kruszonka w połączeniu ze słodko-kwaśnym nadzieniem ze
świeżych malin i kawałków białej czekolady. Banalnie proste i obłędnie
pyszne - w sam raz na pożegnanie lata :)
spód -
250 g mąki,
150 g zimnego masła,
2 łyżki cukru brązowego,
2-3 łyżki lodowatej wody
kruszonka -
100 g zimnego masła,
100 g mąki,
100 g cukru brązowego,
1/2 szklanki płatków owsianych
nadzienie -
2 szklanki malin,
2 tabliczki białej czekolady
Przygotować kruche ciasto - mąkę wymieszać z cukrem, dodać masło pokrojone w kostkę i zimną wodę. Szybko zagnieść na jednolite ciasto. Ciasto rozwałkować i wykleić nim dno i boki formy na tartę. Dno ponakłuwać widelcem. Ciasto w foremce schłodzić w lodówce.
Rozgrzać piekarnik do 210 stopni. Piec spód około 30 minut, aż ciasto będzie solidnie zarumienione.
W tym czasie przygotować kruszonkę - mąkę wymieszać z płatkami owsianymi i cukrem. Dodać masło pokrojone w kostkę i opuszkami palców rozetrzeć je ze składnikami suchymi, aż powstaną grudki. Schłodzić w lodówce.
Upieczony spód wyjąć i wypełnić malinami wymieszanymi z posiekaną grubo czekoladą. Na wierzch wyłożyć kruszonkę. Piec kolejne 15-20 minut, aż kruszonka zarumieni się.