W każdym sezonie fiołkowym nie mogę odmówić sobie przynajmniej jednego wypieku bezowego. Delikatna i krucha beza, jak ulał pasuje do fiołków i idealnie podkreśla ich zapach. Nie ważne, czy ma postać pavlovej, francuskich makaroników czy małych ciasteczek - ważne, że dodane do nich płatki lub całe kwiatki fiołka robią z niej bezę wyjątkową.
Do tych bezów robiłam dwa podejścia. Za pierwszym razem postanowiłam dodać cukier utarty z płatkami fiołka. Najwyraźniej przez fiołkowy zapach można na chwilę stracić głowę, bo udało mi się zapomnieć, że największym wrogiem bezy jest wilgoć, a utarte płatki mają jej trochę (pomimo wcześniejszego podsuszenia cukru). Beza nie wyszła zupełnie. Za drugim razem użyłam samego cukru, a płatki fiołka wmieszałam na sam koniec - wyszła idealnie.
Same beziki są bardzo smaczne, ale przełożone dodatkowo puszystym ganache z ciemnej czekolady, to już prawdziwy deserowy rarytas.
Bezy fiołkowe z czekoladowym ganache:
bezy -
4 białka (160 g) w temperaturze pokojowej,
200 g drobnego cukru,
1 łyżeczka soku z cytryny,
3 łyżki płatków fiołka,
szczypta soli,
kilka kropel spożywczego barwnika fioletowego (opcjonalnie)
ganache -
200 g czekolady deserowej,
200 g śmietanki kremówki 30%
Białka umieścić w misie miksera i ubijać najpierw na wolnych obrotach do lekkiego spienienia. Dodać szczyptę soli i ubijać dalej na szybszych obrotach do momentu, kiedy piana będzie tworzyć tzw. miękkie wierzchołki. Trzeba uważać, żeby nie ubijać zbyt długo, bo beza nie uda się.
Ubijając dalej na wysokich obrotach, dodawać stopniowo cukier (dodaję po 2 łyżki mniej więcej co 30 sekund) i ucierać do całkowitego rozpuszczenia. Kiedy piana jest bardzo sztywna, jednolita i lśniąca, dodać sok z cytryny i barwnik spożywczy. Wymieszać tylko do połączenia się składników i na koniec, delikatnie szpatułą wmieszać dodane płatki fiołka.
Rozgrzać piekarnik do 85 stopni z termoobiegiem.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia wyciskać z rękawa cukierniczego z tylką o przekroju gwiazdy okrągłe bezy. Suszyć około 2 godziny, aż bezy będą susze i będą łatwo odklejać się od papieru.
Bezy powinny zmieścić się na dwóch płaskich blachach, które piekę jednocześnie na środkowych drabinkach jedna pod drugą.
Upieczone bezy zostawić w wyłączonym i lekko uchylonym piekarniku do całkowitego wystygnięcia. Przechowywać w zamkniętym pudełku z dala od wilgoci.
Przygotować ganache - śmietankę podgrzewać do zagotowania. Zdjąć z ognia i dodać połamaną na kawałki czekoladę. Zostawić na kilka minut do rozpuszczenia czekolady i wymieszać dokładnie.
Zostawić do całkowitego wystygnięcia (najlepiej zostawić na przynajmniej godzinę w lodówce).
Schłodzony ganache ubijać przez chwilę mikserem do uzyskania puszystego kremu.
Bezy przekładać kremem tuż przed podaniem.
Teraz wiem już co się jada w Raju i co jadali bogowie na Olimpie .Kuzyneczko odkryłaś skład ambrozji
OdpowiedzUsuńTo wygląda jak milion dolarów i pewnie smakuje jak niebo w gębie
Dziękuję!:) Tak, bogowie musieli jadać coś kwiatowego ;)
UsuńNa bank :D
UsuńWyglądają zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńU mnie fiołków jeszcze nie ma, w ogrodzie jeszcze nie kwitną, więc w lesie pewnie też nie. Nie mogę ich przegapić :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie trzeba ich wypatrywać albo szukać po zapachu :)
UsuńWyglądają... no po prostu słów brak!!! Nie sądzę, żeby moje wyszły takie śliczne, ale i tak zrobię:) Fiołki właśnie zaczynają kwitnąć. Czy po upieczeniu/wysuszeniu czuje się zapach fiołków?
OdpowiedzUsuńAnia W.
Tak i mam wrażenie, że właśnie w bezach ten zapach i kwiatowy smak czuć najbardziej :)
UsuńTwoje fiołkowe bezy wyglądają cudnie! aż mi dech zaparło
OdpowiedzUsuńCudo!!!
OdpowiedzUsuńŁo! Matko i córko, aleś pojechała po bandzie!!! Zmałpowałam już od Ciebie ekstrakt waniliowy, teraz czekam aż pojawi się słonko i obeschną moje ukochane fiołki w ogrodzie. Małpuję następne nie ma rady. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA proszę małpować na zdrowie! :D
UsuńMmm, coś cudownego!
OdpowiedzUsuńCo roku, gdy oglądam Twoje fiołkowe przepisy, zżera mnie zazdrość, że u mnie fiołków nie ma...
Jakie one są piękne! I ten kolor:)
OdpowiedzUsuńCoś niesamowicie pięknego! :) Nie mogę od nich oderwać wzroku! :)
OdpowiedzUsuńTwoje wypieki z fiołkami wyglądają nieziemsko :)!
OdpowiedzUsuńPiękne są 😍 jakiego barwnika pani użyła?
OdpowiedzUsuńO matko i córko jakie cudne te beziki :)) Jestem pełna zachwytu. Dziś upiekłam beziki, ale takie zwykłe. Są pyszne, ale nie takie spektakularne jak Twoje.
OdpowiedzUsuńSzukam przepisu na krem do nich dlatego tu mnie przyniosło, no i oniemiałam na widok fiołkowych bezików. Przepiękne są. Wiosną spróbuję też takie zrobić, a tym czasem kradnę przepis na ganache ;)
Serdecznie pozdrawiam/Iwa