To właściwie uzupełnienie poprzedniego wpisu i przepisu. Galaretka, którą wykorzystałam do zrobienia glazury na sernik i którą dodałam częściowo do jego masy. Ale nie tylko do sernika warto ją robić, bo jest pyszna bez dodatków i jako dodatek do pieczywa, deserów, a nawet serów :) Nie będę wspominać o jej zaletach zdrowotnych, bo powszechnie wiadomo, że przetwory z czarnego bzu pomagają przetrwać najgorsze jesienne pluchy, srogie zimy i epidemie grypy.
Oprócz galaretki, marmolady i konfitury, zawsze robię też sok z owoców bzu (najlepiej sprawdza się do tego oldskulowy sokownik, który podgrzewa owoce na parze i filtruje piękny, klarowny, naturalny sok), który piję, rozcieńczony wodą mineralną cały jesienno-zimowy sezon i jestem święcie przekonana, że to w dużej mierze jego zasługa, że przeziębienia omijają mnie szerokim łukiem.
Zima zaskoczyła nas w tym roku wyjątkowo perfidnie i na kolejne owoce na przetwory trzeba będzie czekać do kolejnej wczesnej jesieni (na szczęście na kwiaty bzu doczekamy się trochę wcześniej ;)), ale jeszcze raz zachęcam do zaproszenia bzu czarnego do swojej kuchni :)
Galaretka z owoców czarnego bzu:
1 kg bardzo dojrzałych owoców bzu czarnego,
500 g cukru żelującego z pektyną lub 500 g cukru zwykłego i 2-3 jabłka,
sok z 1 cytryny
Odszypułkowane i umyte owoce bzu przełożyć do garnka razem z kawałkami jabłek razem ze skórką (w wersji z jabłkami). Podgrzewać na małym ogniu, aż owoce puszczą sok.
Duże sitko lub durszlak wyłożyć złożoną podwójnie gazą i umieścić na głębokim naczyniu. Przelać na gazę owoce razem z sokiem i odstawić na kilka godzin, aż cały sok odsączy się z miąższu owoców.
Sam sok przelać z powrotem do czystego garnka, dodać sok z cytryny i cukier lub cukier żelujący i podgrzewamy, aż cukier rozpuści się i całość zacznie się gotować. Galaretkę z cukrem żelującym wystarczy pogotować 3-4 minuty, w wersji z jabłkami i zwykłym cukrem - około 15 minut, aż sok zgęstnieje.
Gotową, gorącą galaretkę przełożyć do wyparzonych słoików.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczerze? Nawet nie wiedziałabym do czego wykorzystać taką galaretkę!
OdpowiedzUsuńNajprostszy sposób - wyjadanie prosto ze słoika :) Jeden słoik (oprócz tego do sernika), zdążyłam już opróżnić ;)
UsuńJaka ona musi być pyszna! Ja bym wyjadała ze słoiczka albo do naleśników zaserwowała taką galaretkę.
OdpowiedzUsuńKochana, S'cott ma cudowne oczy, w ogóle cały jest boski :)
Potrafi zahipnotyzować tymi oczyskami! :)
UsuńCudownie, że są jeszcze osoby, które wykorzystują ten owoc:-) Oby nie przepadł w naszej rodzimej kuchni:-) A serniczek z wykorzystaniem galaretki po prostu mistrzostwo świata:-)! Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie może przepaść takie dobro! Ja jestem przyzwyczajona do smaku bzu czarnego od dzieciństwa, bo babcia i rodzice poili mnie sokiem na odporność każdej jesieni :)
Usuń