To właściwie mogłaby być kolejna propozycja do kwiatowej książki kucharskiej utworzonej na podstawie akcji zaproponowanej niedawno przez Pinkcake :) Bo kalafior to przecież też kwiat. I to jeden z tych najpyszniejszych :) Jedyną znaną mi złą stroną kalafiora jest zapach, który warzywo wytwarza podczas gotowania. Ale za to smak wynagradza po stokroć tę małą niedogodność ;) Kiedy przychodzi lato, kalafior pojawia się na moim stole przynajmniej raz w tygodniu. Czasem, kiedy dokucza upał i z niechęcią patrzę na mięso i inne treściwe dania, świeżo ugotowany i okraszony masełkiem z bułką tartą, stanowi pełnoprawny obiad. Ale najbardziej cieszę się, kiedy kawałek białej różyczki zostanie na drugi dzień i można go zrumienić na patelni i zjeść ze smakiem z kromką chleba z masłem :) Kalafiora dodaję też chętnie do wszelkich zapiekanek, warzywnych curry i sałatek. W moim kalafiorowym menu brakowało do tej pory tylko jednego - placków! :)
Pomysł na kalafiorowe placki znalazłam na blogu Cook (Almost) Anything i po przeczytaniu przepisu myślałam już tylko o tym, żeby jak najszybciej go wypróbować :) Jeżeli lubicie kalafiora smażonego, będziecie nim zachwyceni. Jeżeli wolicie go zapiekanego z serami - pokochacie ten przepis. A jeżeli uwielbiacie placki warzywne, nie zastanawiajcie się dłużej, tylko biegnijcie do sklepu po dorodnego, świeżego kalafiora :) Placki kalafiorowe są wyborne! Pobiły na głowę nawet smakowite placki z cukinią. Zrobiłam tylko jedną modyfikację oryginalnego przepisu - zamiast parmezanu dodałam kawałek starkowanego oscypka, który miałam akurat w lodówce. Rodzina była zachwycona efektem :)
Placki kalafiorowe:
około 500 g kalafiora, podzielonego na różyczki,
1 cebulka szalotka,
80 g mąki samorosnącej lub zwykłej z odrobiną proszku do pieczenia,
20 g tarkowanego parmezanu lub oscypka,
garść posiekanej natki pietruszki,
2 jajka,
70 g mozzarelli pokrojonej w kostkę,
sól i świeżo mielony pieprz
Kalafiora ugotować w lekko osolonej wodzie, odcedzić i ostudzić (zrobiłam to dzień wcześniej wieczorem). Cebulkę posiekać i zeszklić na oliwie, ostudzić.
W misce przesiać mąkę, dodać parmezan i jajka i dobrze wymieszać. Kalafiora podzielić palcami na mniejsza kawałki i wymieszać z cebulą i natką pietruszki. Mieszankę warzywną dodać do ciasta i dobrze wymieszać. Dodać mozzarellę, sól i pieprz do smaku, wymieszać.
W misce przesiać mąkę, dodać parmezan i jajka i dobrze wymieszać. Kalafiora podzielić palcami na mniejsza kawałki i wymieszać z cebulą i natką pietruszki. Mieszankę warzywną dodać do ciasta i dobrze wymieszać. Dodać mozzarellę, sól i pieprz do smaku, wymieszać.
Rozgrzać oliwę na patelni i nakładać ciasto łyżką, formując placki. Smażyć na wolnym ogniu aż placki zezłocą się z obu stron (trzeba uważać, żeby nie przypalić mozzarelli). Zdjąć z patelni i osączyć na papierowym ręczniku.
Podobno placki równie dobrze smakują na zimno. Nie wiem tego z własnego doświadczenia, bo moje nie zdążyły ostygnąć ;)
Podobno placki równie dobrze smakują na zimno. Nie wiem tego z własnego doświadczenia, bo moje nie zdążyły ostygnąć ;)
Nie dziwię się, ze nie zdążyły ostygnąć! Ja też bym zjadła od razu:)
OdpowiedzUsuńJa w upały zajadam się też kalafiorem , ugotowanym, ale jędrnym, polanym zimnym kefirem. Pyszności
OdpowiedzUsuńU mnie nigdy nie zostaje na drugi dzień, zawsze wyjem do końca ;)
A te placuszki brzmią pysznie, jadłam kiedyś placuszki, a raczej kotleciki z kalafiora, ale jedynie z dodatkiem pietruszki
Sliczne placuszki! Ja robie kotleciki z kalafiora tylko troszke w innej wersji, dodatkowo obtoczone w platkach kukurydzianych. Pycha :)
OdpowiedzUsuńJakos tak ostatnio wychodzi, ze jak o czyms pomysle to pojawia sie to zaraz na Twoim blogu :) Tak bylo z ciasteczkami lawendowymi a teraz placuszki z kalafiora :))
Majko, ja już dawno zauważyłam, że istnieje coś takiego jak blogowa telepatia i to nie przypadek, że kilka osób gotuje to samo w tym samym czasie, nie kontaktując się wcześniej ze sobą ;)
OdpowiedzUsuńo,kurcze,ale swietne sa i fantastyczny przepis z dodatkiem tych serow!!!!! zapisuje do wykorzystania obowiazkowo,bo mimo,ze kalafior do moich ulubionych warzyw nie nalezy,to mnie zaintrygowalas tym przepisem :)
OdpowiedzUsuńwow uwielbiam placki z cukinia a z kalafiorem? musza byc pyszne skoro tak zachwalasz i tak wyglądaja:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ten przepis spodobał, szczególnie, że ostatnio bardzo polubiłam smażonego kalafiora! Pycha!
OdpowiedzUsuńUwielbiam smazonego kalafiora! Koniecznie nie moge zapomiec o tym przepisie :)
OdpowiedzUsuńnajpierw Ptasia ,teraz Komarko ty zamieszczasz przepis wręcz dla mnie stworzony , zrobię obie propozycje
OdpowiedzUsuńKomarko ,a zdjęcia z......, piękne ,choć chciałam napisać bardziej dosadnie *
No to ja się koniecznie na takie placki piszę...jako wielbicielka kalafiora. Co prawda u mnie tradycyjnie polany masłem(uwielbiam...mmmm), ale mam ochotę wypróbować w jakiejś innej formie...:))
OdpowiedzUsuńMyślę, że do tych placków fajnie pasowałby jakiś aromatyczny sos, np. na bazie jogurtu. Będę musiała wypróbować następnym razem.
OdpowiedzUsuńMargot, dzięki ;) Ale ja te zdjęcia robiłam dosłownie w biegu - między przewracaniem jednych placków na patelni, a wydawaniem już usmażonych na talerze i szczerze mówiąc bałam się czy cokolwiek z nich wyjdzie ;D
bardzo mi sie podobaja, koniecznie musze sprobowac! :-)
OdpowiedzUsuńNo tak... Zapach gotowanego kalafiora i mnie przyprawia o ból głowy. ;-) Ale ten smak z masełkiem i bułką tartą... oj... wolę nie myśleć teraz o tym... :)
OdpowiedzUsuńKomarko, fajny przepis. Ja robię placki kalafiorowe nieco inaczej (bez serów i z dużą ilością koperku), ale ta wersja wyszperana przez Ciebie tez mi się bardzo podoba, więcej złożonego smaku... :)
Podpisuje sie pod Malgosia, z wyjatkiem pierwszego zdania ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelakie placki warzywne, a kalafiorowo-serowe barrrdzo :)
Wiec i tn przepis wedruje na liste :)
Pozdrawiam!
nigdy nie probowalam ale sie nie bede opierac bo wygladaja smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMniam. A czy można te placuszki zrobić z brokułów lub zielonego kalafiora?
OdpowiedzUsuńŚnieżko, z kalafiorem zielonym jak najbardziej, a o brokule też myślałam i myślę, że placki z nim mogą być jeszcze smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie jadłam smażonego kalafiora. Samo czytanie składników sprawia, że burczy w brzuchu :)
OdpowiedzUsuńO, kolejne placki wege do wypróbowania!
OdpowiedzUsuńBTW, "zemściłam się" za zeszłoroczne strzelanie:
http://cosniecos.blox.pl/2009/07/Pif-paf.html
Ja ostatnio polubilam marchewkowo-groszkowe.
OdpowiedzUsuńTwoje z pewnością przepyszne są!:)
Ciekawy pomysł. Muszą być pyszne. Kalafiorka bardzo lubię, ale placuszków nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńOscypkiem się za to zajadam, bo sobie przywiozłam z Zakopanego :)
Placki rewelacja ,wczoraj zaserwowałam gościom na kolacje
OdpowiedzUsuńBardzo wszystkim smakowały ,kuzynka przepis wzięła :)))))
Zrobiłam, wyszły pyszne!
OdpowiedzUsuńFajny pomysł. Przepis umieściłam już w KKKN:) A nawiozłam z gór oscypka, to spróbuję. Tylko bez jajek:P
OdpowiedzUsuńZ oscypkiem bardzo polecam - świetnie pasuje do kalafiora :)
OdpowiedzUsuńPinkcake, używasz jakiegoś zamiennika zamiast jajek? :) Bo ja bałabym się, że bez jaj składniki, za przeproszeniem nie będą trzymały się kupy ;)
Pyszne.. :) Mam jedynie pytanie - jak bardzo są kaloryczne ?
OdpowiedzUsuńMimo, że deszcz za oknem, a może własnie dlatego biegnę do kuchni wykorzystać kalafiora ;)
OdpowiedzUsuńzrobiłam-wyszły boskie:)już sama masa kalafiorowo-serowo-cebulowa przed dodaniem ciasta jest grzechu warta!
OdpowiedzUsuńFajne :) mam wrażenie, że pasowałby do nich sos pieczarkowy... Muszę to koniecznie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńO Mamciu jakie pyszne! Zrobilam!
OdpowiedzUsuń