Uwaga - autoplagiat! ;))) Autoplagiat dlatego, że prezentowałam już kiedyś ten przepis w Galerii Potraw. Wątek dawno temu został zarchiwizowany, a ja nadal uważam, że to jedna z najsmaczniejszych i najwdzięczniejszych wersji makaronu z mięsem. Do tego idealna na taką porę roku jak teraz, kiedy wieje i mrozi. Dlatego po raz kolejny przyrządziłam ją na obiad i dlatego postanowiłam przypomnieć przepis na blogu. Bo czy jest ktoś kto oprze się małej, pachnącej ziołami mięsnej kuleczce w sosie pomidorowym, w towarzystwie sprężystego makaronu? :) Wegetarianie pewnie zaraz podniosą głos ;) W każdym razie ja się oprzeć nie potrafię i zazdroszczę samej sobie, przyprawiając swoją miskę gorącego makaronu z pulpecikami solidną garścią świeżej bazylii i parmezanu, zanim jeszcze zasiądę z nią do stołu :)
Przepis pochodzi od nieocenionej, jeżeli chodzi o takie proste, szybkie i pyszne dania Nigelli Lawson, która też proponowała go "na deszczowe dni" w książce Nigella Gryzie. I wcale nie zgadzam się, że przygotowanie tego danie wymaga czasu. Jeżeli wcześniej przygotuje się mięso (lub używa się gotowego mielonego), uformowanie pulpecików i ugotowanie ich w sosie nie zajmie więcej niż 45 minut.
Makaron z pulpecikami:
(porcja na 6 osób)
pulpeciki -
250 g mielonej wieprzowiny,
250 g mielonej wołowiny,
1 jajko,
2 łyżki startego parmezanu,
1 posiekany ząbek czosnku,
1 łyżeczka suszonego oregano,
3 łyżki bułki tartej (albo semoliny albo kaszy manny),
1 łyżeczka soli, duża szczypta czarnego pieprzu.
Wymieszać wszystko i formować niewielkie kulki (wielkości orzecha włoskiego). Włożyć na chwilę do lodówki
sos pomidorowy -
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
1 łyżeczka suszonego oregano,
1 łyżka masła,
1 łyżka oliwy,
500 g przecieru pomidorowego (nie koncentratu!),
szczypta cukru, sól, pieprz,
100 ml mleka,
1,5 szklanki zimnej wody
Cebulę i czosnek zmiksować albo drobno posiekać i usmażyć na wolnym ogniu na maśle z oliwą i z łyżeczką oregano. Dodać przecier pomidorowy i wodę, wymieszać. Dodać mleko i pojedynczo wkładać pulpeciki. Nie mieszać póki kulki się nie podgotują, żeby się nie rozpadły. Gotować wszystko ok. 20 min.
Podawać z makaronem. Przed podaniem posypać parmezanem.
Zwykle robię z połowy porcji, która spokojnie starcza dla 3-4 głodnych osób :) Dodatkowo dodaję świeżą posiekaną bazylię. Pamiętajcie, że przecier pomidorowy to nie to samo co koncentrat. Jeżeli będziecie chcieli użyć koncentratu, dodajcie go przynajmniej o połowę mniej niż w przepisie. Sama czasem tak robię i wtedy dodaję jeszcze 1-2 świeże, pokrojone w drobną kostkę pomidory. Wypróbowałam już również wersję z pieczarkami (kilka podduszonych na maśle pieczarek dodanych do sosu) i też była pyszna :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boskie danie! Sama od czasu do czasu serwuję makaron z kuleczkami, czasami dodaję do sosu śmietanę, żeby odrobinę go zabielić ;) albo w sosie pieczarkowo- śmietanowym. Wszystkie wersje smakują wybornie :-) Ogromnie Ci zazdroszczę, że miałaś teraz przyjemność skosztować tej przyjemności :)
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że czasami sosem polewam tagliatele :D równie smaczne, nie wiem czy nie lepsze :-)
OdpowiedzUsuńpozdr
tam gdzie makaron tam i ja ;)
OdpowiedzUsuńPyszniutkie danie! Też takie lubimy :)) Piękne zdjęcia,bardzo apetyczne:))
OdpowiedzUsuńskoro to taka wdzięczna makaronowa wersja to może i ja się skuszę. bo wygląda pysznie :-)
OdpowiedzUsuńJak ja takie "cosie" lubię !
OdpowiedzUsuńKomarko , pulpeciki na Twoich zdjęciach wyglądają wyjątkowo apetycznie :)
Wspaniałe danie i powiem Ci w sekrecie, że myślałam o nim na Walentynki ... w końcu kto nie pamięta nieśmiertelnej sceny z Zakochanego Kundla ;) No, ale zobaczymy co będzie :)
OdpowiedzUsuńZa to zdjęcia jak zawsze boskie i tak apetyczne, że bym najchętniej zjadła monitor :)
Komarko, robię ten sam makaron z pulpecikami bardzo często i jest to jedno z naszych ulubionych dań:) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJuż chyba kiedyś chwaliłam. I czynie to po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńTen makaron wart jest grzechu :)
Uwielbiam pulpeciki i juz nie raz zetknelam sie z przepisem ktory laczy te kuleczki z makaronem. Nawet dzis z kolezanka o tym rozmawialam. Pewno sie skusze w koncu.
OdpowiedzUsuńGłód mąci mi myśli. Też takie pulpeciki z makaronem przyrządzam, "ino" bez parmezanu, ale to bardzo dobry pomysł. Zjadłabym...
OdpowiedzUsuńO, w końcu coś na słono :PPP
OdpowiedzUsuńWitaj :) czytałam na twoim blogu o ziarnach kakaowca. czy wiesz może, gdzie mozna kupić cos takiego w Polsce? Bardzo będę wdzięczna za pomoc!
OdpowiedzUsuńPolecam dodanie do masy pulpecikowej lyzeczki musztardy z Dijon i posiekanych kaparow (ja wszystkie dodatki - czosnek, ziola, kapary, oliwki w wersji luksusowej - miksuje w blenderze z jajkiem).
OdpowiedzUsuńTo danie idealnie pasuje nie tylko do makaronu, ale i ryzu, kasz wszelakich, kuskusu.
A wegetarianie tez maja wybor: zamiast miesa ciecierzyca. Sukces murowany.
Poprosze pulpety makaron moge chetnie komus oddac :D
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia, ale chyba sie powtarzam :D
Ja także uważam że to świetne połączenie makaronu i mięsa...uwielbiamy ten zestaw...
OdpowiedzUsuńEvissimo - z kupieniem ziaren kakaowca w Polsce będzie trudno, ale możesz spróbować skontaktować się z jakąś rodzimą fabryką produkującą czekoladę i wyroby czekoladowe i zapytać o ziarna. Sprzedać raczej nie sprzedadzą (chyba że chcesz kupić około tony ;)), ale jak trafisz na miłego kierownika, być może zgodzi się przysłać Ci próbkę. Moim znajomym raz to się udało :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, skąd wiedziałeś/aś, że z ostatnich zakupów przyniosłam słoiczek kaparów, który czeka na wykorzystanie!? ;) Dzięki za fajny przepis - na pewno spróbuję pulpecików w takiej wersji. A w razie wizyty znajomych wegetarian - nawet z ciecierzycą! :)
Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSuper.ale piękne zdjęcia(jak zawsze zresztą:P) no i te pulpeciki mniaaaamm..
OdpowiedzUsuńZrobilam te pulpeciki na obiad. Byly bardzo dobre, wszystkim smakowaly. Ciesze sie najbardziej z tego, ze moje dziecie, ktore ostatnio staje sie niejadkiem, zjadlo az 3 sztuki plus makaron :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
zrobiłam wczoraj ten makaronik na obiad i wyszedł przepyszny!! mięsko rozpływało się w ustach a sos hmmm aż chciało się jeść i jeść przez przerwy:) szybko i smacznie :) dzięki za przepis...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowało :) Też uwielbiam ten makaron! A za przepis musimy podziękować Nigelli L. ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPycha!!!Nie miałam oregano zamiast tego dałam bazylie.Smakowało wszystkim.
OdpowiedzUsuńOj tak, z bazylią może być jak najbardziej! Z innymi ulubionymi ziołami też :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdobre, ale bez rewelacji.
OdpowiedzUsuńMiśka
Właśnie robię to danie;) Wygląda bardzo smacznie i już ładnie pachnie;)
OdpowiedzUsuńPrzepis jest przepisany i przetłumaczony stąd: http://uktv.co.uk/food/recipe/aid/516272. Chyba warto dopisać źródło.
OdpowiedzUsuńAnonimie, przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson, o czym mowa we wpisie. Warto dokładnie przeczytać wpis zanim się go skomentuje.
UsuńZ tym przecierem pomidorowy to jest jakieś chyba przekłamanie. Bo z tą ilością nie dałoby się tego zjeść. Ja dałam mniej niż połowę w przepisie a i tak nic nie czuć oprócz przecieru.Danie takie sobie:-((
OdpowiedzUsuńNa pewno użyłaś/eś przecieru a nie koncentratu pomidorowego? :) Bo z koncentratem rzeczywiście może być zabójczo pomidorowe i dlatego trzeba dodać go dużo mniej. Przecier, to przetarte lub zmiksowane pomidory bez skórki i pestek i w tej podanej proporcji jest ich IMHO w sam raz.
UsuńNie przypadlo nam to danie do gustu, dzieciaki uwielbiaja spaghetti bolognese, moglyby jesc codziennie na zmiane z lasagne, spodziewalismy sie czegos podobnego . Dzieciaki po sprobowaniu odlozyly wszystkie klopsiki,grymasily, zjadly sam makaron. Robiłam na swoim przecieze, sos bolognese robie z podobnych produktow, ale w tym daniu samki sie nie bardzo lacza, mieso sobie, sos sobie.Klopsiki fatalne bez smaku sa zbite powinny rozplywac sie w ustach. Bardzo nieudany przepis. Widac Nigella mi nie lezy.
OdpowiedzUsuńAnonimie, dużo zależy od rodzaju mięsa. Jak w przypadku kotletów mielonych, nie może być ono zbyt chude, bo wtedy klopsiki rzeczywiście mogą być twarde. Może też wymagają dłuższego gotowania w sosie. Moje muszę gotować powoli na malutkim ogniu, bo prawie rozpadają się i są bardzo mięciutkie. A duszone w sosie pomidorowym nabierają smaku pomidorowo-ziołowego. Oczywiście można zawsze "dosmaczyć" ulubionymi przyprawami i ziołami we własnym zakresie :)
Usuń