Kiedy ktoś mnie pyta, skąd u mnie takie zamiłowanie do kucharzenia, pieczenia i kuchennych eksperymentów, najczęściej odpowiadam, że mam to chyba we krwi :) W mojej rodzinie wszystkie kobiety gotują i gotują dobrze. Począwszy od babci, przez mamę, ciotki, na mnie i mojej kuzynce kończąc. Kiedy spotykamy się wszystkie, prędzej czy później nasze rozmowy płynnie przechodzą na tematy kulinarne. "Wiesz, upiekłam ostatnio to ciasto z przepisu z forum", "A ja kupiłam nową przyprawę w Kuchniach Świata - muszę wypróbować", "Widziałam w sklepie internetowym świetne foremki na babeczki - musimy sobie zamówić!", "Jeżeli dodasz odrobinę kuminu do tej zupy nabierze zupełnie innego smaku" itd. itp. Najczęściej kończy się na wspólnym gotowaniu lub pieczeniu, wymianie nowo nabytych produktów lub przypraw i sporządzeniu listy wspólnych zakupów na wymianę następnym razem :)
Ostatnio, przy okazji takiego rodzinnego spotkania Dziuunia "sprzedała" mi przepis na zupę dyniową, którą wypróbowała wcześniej u siebie w domu. Przyznam, że do zupy dyniowej zabierałam się od wielu lat, jak przysłowiowy pies do jeża :) Nie wiem z jakiego powodu, bo to przecież zupa jak każda inna, nie wymaga ani skomplikowanych metod ani wymyślnych składników, a tym bardziej wielogodzinnych przygotowań. Na szczęście akurat w naszym jesiennym ogrodzie jedna z pomarańczowych głów chowających się w trawie, osiągnęła odpowiednią wielkość (i którą to głowę podzieliłyśmy z Dziuunią zgodnie na pół ;)) a ja zaopatrzona w sprawdzony i polecony przepis w końcu przełamałam się :) Teraz, kiedy już wiem jak naprawdę smakuje zupa dyniowa, na pewno będzie gościć na moim stole częściej, bo była naprawdę pyszna. Gęsta, kremowa, gorąca i syta, o pięknym złotym kolorze - typowo jesienna. Teraz ja polecam ją Wam :)
Zupa dyniowa:
ok. 1 kg dyni obranej i pokrojonej w grubą kostkę,
ok. 1 kg ziemniaków pokrojonych w kostkę,
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
2-3 marchewki starte na grubych oczkach,
pół łyżeczki kuminu,
pół łyżeczki kurkumy,
sól, pieprz, masło
bialy chleb na grzanki,
pestki dyni
Cebulę i czosnek drobno posiekać i zeszklić na maśle. Dodać roztarty w moździerzu kumin i kurkumę, przesmażyć. Dodać część surowych ziemniaków i dyni, przesmażyć razem z cebulą aż się zarumienią. Dodać startą marchewkę i resztę ziemniaków i dyni, przesmażyć wszystko po czym zalać wrzątkiem tak, by woda przykryła warzywa. Dodać sól i pieprz i gotować do miękkości. Kiedy warzywa ugotują się, zmiksować wszystko blenderem i doprawić do smaku.
Chleb pokroić w drobną kostkę i zrumienić na maśle. Pod koniec smażenia dodać pestki dyni aby się uprażyły. Gorącą zupę już w talerzach, posypać grzankami i pestkami dyni.
Zamiast albo oprócz pestek dyni, zupę można podać również posypaną startym żółtym serem.
A ja znowu zrobiłam ją bez kuminu i kurkumy. I nawet bez sera tym razem :) Ale i tak była świetna.
OdpowiedzUsuńPS. Twoja miseczka bardzo bardzo dekoracyjna :D
Zapowiada się pysznie!
OdpowiedzUsuńRobię podobną i czasem lubię do niej dodac trochę gałki muszkatołowej.
Nie jest dobrze zaglądac tu o tej porze, bo człowiek zamiast iśc spac, musi się teraz zakraśc do kuchni i coś skubnąc :D
Z kuminem bardzo bardzo :) I te prażone pestki dyniowe super pasowały, ale pamiętam, że u Ciebie nie przejdą ;)
OdpowiedzUsuńTak, miseczka jest boska :D Zdała egzamin ;)
Zusssko, z gałką też na pewno jest świetna, tylko że ja nie bardzo za nią przepadam i dlatego u mnie kumin jako zamiennik :)
Boska to jest ta serwetka pod miseczka:)) A dynie juz sobie kupilam.. Na razie patrzy i domaga sie zainteresowania;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda, Komarko. Dyniową mogłabym jeść codziennie, zwłaszcza, że teraz łatwo dostać wiele gatunków dyni. A Ty w ogrodzie jakie uprawiasz?
OdpowiedzUsuńJa jeszcze czekam na blog Dziuni.
Pozdrawiam wieczorową porą :)
Komarko, Twoje zdjęcia robią niesamowite wrażenie. Podziwiam je, są tak piękne! Kochana, ja jeszcze nigdy nie probowałam zupy dyniowej. Twoja jest tak pięknie podana, jejciu... zjadłabym z wielką chęcią! :) Pozdrówka cieple.
OdpowiedzUsuńZa dynią nie przepadam ale zdjęcia cudne!
OdpowiedzUsuńO tak! dołączam się do grona sympatyków zupy dyniowej- superancka jest ;)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
Tak, takie zupy lubimy. I zdjęcie z liściem nastrojowe. PS. Fajna opowieść o kobietach-kucharkach: wyobraziłam sobie taką kuchnię pełną pichcącej rodziny ;)
OdpowiedzUsuńU mnie dyniowa to chyba najczesciej gotowana zupa jesienia :) za kazdym razem w jakis inny sposob, z innymi 'dodatkami' i przyprawami, ale zawsze pierwsze skrzypce gra duuuza ilosc dyni (swietnie smakuje gdy 'pomieszamy' kilka roznych gatunkow).
OdpowiedzUsuńA Twoja wyglada bardzo smakowicie :)
Taka zupeęto ja lubię ,bardzo lubię
OdpowiedzUsuńA takie zdjęcia to też lubię :)
Lisko, szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaki to dokładnie gatunek! :) Zupełnie zwykła dynia, z tych mniejszych nie olbrzymich. Żałuję, że nie mamy w tym roku makaronowych.
OdpowiedzUsuńMajanko, spróbuj koniecznie. To był również mój pierwszy raz i jestem zachwycona :) Również pozdrawiam ciepło-jesiennie.
Ptasiu, z tym wspólnym gotowaniem u nas, to często jak we włoskiej rodzinie - dużo krzyku i zamieszania, ale na końcu wszyscy najedzeni do syta i zadowoleni :)
O zupie sie nie wypowiem, bo nie jadłam;), ale zdjęcia przepiękne:D
OdpowiedzUsuńWłaśnie taką dyniową (też z kuminem! kumin obowiązkowy!) poraz pierwszy w życiu jadłam dokładnie rok temu. Zaczarowała mnie na dobre. :) Jadłam ją już tyyyle razy, a mogłabym wciąż i wciąż...:)
OdpowiedzUsuńPrzepysznie wygląda. I ja uwielbiam dyniowe zupki, z najróżniejszymi dodatkami. Na pewno wypróbuję też w Twojej wersji :)
OdpowiedzUsuńKomarko, a moze zainteresuje Cie w takim razie rowniez tegoroczny Festiwal Dyni?
OdpowiedzUsuńhttp://mojakuchnia.blogspot.com/2008/10/jak-ju-pewnie-zauwaylicie-jestem-wielk.html
Pozdrawiam!
Oj, to widzę, że pospieszyłam się trochę ze swoją zupą dyniową ;) Ale to zmotywuje mnie do dalszych eksperytmentów z dnią. Teraz mam ochotę na dynię na słodko, więc postaram się coś wymyślić :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować twój przepis. To już będzie trzeci. Po zdjęciach sądzę, że istnieje duże prawdopodobienstwo, że wkradnie się na stałe do mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńMhhh... Chcę ją zjeść.Już. Teraz.TU!Spisuję przepis i jutro robię!
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś tę zupę. Po skończonej kolacji miałam ochotę wylizać talerz... :) Pyszna. Dziękuję za przepis Komarko.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Lud_
Pyszna (kumin chyba i u mnie wygra z gałką), łatwa i bezmięsna. Takiego przepisu szukałam bo poprzednie nie sprostały oczekiwaniom. Trzeba było od razu zajrzeć do Komarki :-)
OdpowiedzUsuńMałgosia M-B