Czarny bez towarzyszył mi od zawsze. Rozłożyste krzaki porastały ulicę wokół domu babci. Pamiętam też jeszcze żywopłot z czarnego bzu, w którym bardzo często gnieździły się małe ptaki, zakładając w jego gęstych gałęziach swoje gniazdka i wychowując pisklęta. Obserwowaliśmy je przez całe lato, ostrożnie, starając się nie zakłócić ich spokoju. Czarny bez jest atrakcyjny przez cały sezon. Wiosną pojawiają się piękne i pachnące baldachimy złożone z białych drobnych kwiatków, które później, latem zamieniają się w zielone kulki, by w końcu jesienią przystroić się w grona czarnych, błyszczących jagódek. W dawnych czasach, kiedy nie było jeszcze komputerów, telefonów komórkowych i wymyślnych zabawek, z kuzynami robiliśmy z gałązek bzu piszczałki albo (chętniej ;)) dmuchawki, które wraz z kulkami w charakterze amunicji do owych dmuchawek, zawsze zapewniały nam świetną zabawę :)
Moi rodzice z kolei, wykorzystywali czarny bez w trosce o moje zdrowie. Uwielbiałam aromatyczny dżem z drobnymi pesteczkami i ciemny, słodki sok z owoców bzu i domagałam się ich przez całą zimę. Nie wiem w jakim stopniu miały one wpływ na moje zdrowie, ale faktem było, że jako dziecko chorowałam bardzo rzadko i czasem nawet w swojej dziecinnej naiwności zazdrościłam koleżankom z klasy, które z powodu częstych gryp i angin bezkarnie mogły opuszczać lekcje, kiedy mnie zdarzało się to może raz w roku.
Dżem z czarnego bzu:
1 kg dojrzałych, odszypułkowanych owoców czarnego bzu,1 kg cukru
Owoce umyć i wrzucić do garnka, dolewając około pół szklanki wody. Gotować na małym ogniu aż owoce puszczą sok i trochę odparują. Dodać cukier.
Gotować na małym ogniu, często mieszając, aż dżem zgęstnieje. Gorący przełożyć do słoików i zapasteryzować.
Marmolada z czarnego bzu i jabłek:
1 kg dojrzałych, odszypułkowanych owoców czarnego bzu,1 kg jabłek,
1 kg cukru
Umyte owoce bzu ugotować, aż rozpadną się i puszczą sok. Przetrzeć przez sitko oddzielając pestki. Pulpę z powrotem przełożyć do garnka i dodać obrane i pokrojone w kostkę jabłka.
Gotować na małym ogniu aż jabłka rozgotują się i połączą w jednolitą masę. Dodać cukier. Gotować do czasu aż cukier rozpuści się a marmolada zgęstnieje. Przełożyć do słoików i zapasteryzować.
Komarko, piękne zdjęcia i urocza dekoracja słoiczków... próżno szukać takich przetworów nawet w najlepszych sklepach. A Twój blog zawsze taki uporządkowany i dopracowany w każdym calu...już wiem jak wyglądać musi Twój ogród :-)
OdpowiedzUsuńPrzywołałaś swoim wpisem o czarnym bzie moje wspomnienia z dzieciństwa, bardzo podobne zresztą do Twoich... Dom mojej babci też otoczony był czarnym bzem a rodzice karmili mnie sokami z czarnego bzu. Tylko w przeciwieństwie do Ciebie, obydwie z siostrą wcale nie przepadałyśmy za tym "lekarstwem", lecz mama była cierpliwa i nigdy nie dawała za wygraną :-) Pozdrawiam!
...zapomniałam dodać, że teraz dużo bym oddała za słoiczek dżemu z czarnego bzu lub chociaż butelkę soku:-)
OdpowiedzUsuńOjej ,jak dawno nie jadłam dżemu z czarnego bzu ,a bym zjadłam
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia Komarko, wspaniały opis! Wprosiłabym sie do Ciebie na taką marmoladkę z pesteczkami. Mniam! :))
OdpowiedzUsuńKomarko jesli bedziesz miala nadmiar sloiczkow, to ja sie na jeden maly zapisuje :)
OdpowiedzUsuńZdjecia i aranzacja przesliczne!
Piękne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia! słoiczki jak z babcinego kredensu!
OdpowiedzUsuńNie znam tego owoca...wyglonda bardzo pyszny djem:)
OdpowiedzUsuńAsiu, rozumiem Cię trochę, bo moja kuzynka, której również wmuszali zawsze i dżemik i soczek, do dziś ma uraz i nie może uwierzyć jak mnie się udało nie nabawić bzo-wstrętu ;)) Trzeba przyznać, że czarny bez ma specyficzny zapach i smak, ale mi wyjątkowo pasuje :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, w takim razie w przyszłym roku wybiorę się na większe bzo-branie i wyprodukuję tego dżemu tyle, żeby starczyło dla wszystkich :)
Komarko piekne zdjecia :) A ja w tym roku rozgladalam sie jak moglam za czarnym bzem i mysle, ze mam nawet na wsi ale nie jestem tego pewna. Bo w moim domu nie bylo zadnej tradycji i dopiero sie od Was dowiedzialam, ze to jest jadalne;) Jak gdzies kiedys spotkam to kupie zeby przekonac sie jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńZe wstydem powiem, że czarny bez rozpoznam tylko w postaci dżemu czy soku. Na krzaku na pewno nie - nawet jesli by po mnie przeszedł :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają te słoiczki, chętnie wypróbuję, szkoda tylko że muszę poczekać rok na taki przysmak, nigdzie już nie widziałam czarnego bzu :(
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twój blog szukając informacji, jak spożyć persymonę ale zostałam na dłużej i przeczytałam prawie wszystkie przepisy :) Dawno nie widziałam tak fajnego bloga, rewelacyjne zdjęcia-wzmagające apetyt ;) I do tego bardzo ciekawe pomysły na jedzenie! Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko dodaniu Cię do linków u mnie, zeby łatwiej było mi znaleźć coś smacznego :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńElu, szczerze mówiąc to u nas w Polsce też nie widziałam nigdy świeżego bzu czarnego w sprzedaży. Chyba pozostaje tylko namierzenie krzaka z czarnymi kulkami i własnoręczne jego ogołocenie :)
OdpowiedzUsuńMalto, jak spotkasz rozłożysty wielki krzaczor (czasem wielkości średniego drzewa), z takimi czarnymi małymi kuleczkami w gronach, to na pewno będzie bez :)
Niestety, owoce lubią też ptaki i rzeczywiście w tym roku na zbiory już trochę za późno, ale krzak można już sobie wypatrzyć zawczasu na następny rok ;)
Kathe, witam serdecznie na moim blogu :) Oczywiście nie mam nic przeciwko linkowi - będzie mi bardzo miło :)
Komarko, bardzo lubię klimat, który tworzysz swoimi zdjęciami. A czarnego bzu prawie nie znam - we mnie nic nie wmuszano, hm.
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle-prześliczne :D Zazdroszcze Ci ich:P
OdpowiedzUsuńaa.. mój dzidek robi winko z czarnego bzu:P
O tak! sok z czarnego bzu to smak mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
Olu, rozmarzyłam się jak napisałaś o tym winku! :-D Takie pysznie i zdrowe winko.. ;) Nigdy nie piłam takiego z bzu czarnego, ale za rok chyba spróbuję wykonać sama, bo musi być pyszne.
OdpowiedzUsuńJest:d
OdpowiedzUsuńOj jak z przyjemnością wyprosiłabym słoiczek takiej marmoladki :)
OdpowiedzUsuńNo i faktycznie tutaj znajdę wszystko. To prawda bez jest bardzo zdrowy i nawet smaczny, choć do jego wyjątkowego smaku trzeba się trochę przyzwyczaić. Ja robię soki z bzu lecz łagodzę je odrobiną dzikiej róży i moje dzieci naprawdę go lubią. Zdrowe syropy i przetwory zresztą można zrobić z wielu "dziwnych" roślin. Pozdrawiam i podziwiam przepiękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńach no i pozwoliłam sobie dodać do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńDamquelle, witaj na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńTo połączenie bzu z dziką różą bardzo mi się podoba. Również będę musiała wypróbować w przyszłym roku.
Wspaniały blog mam duuuużo czrnego bzu i nigdy nic z niego nie robiłam ,chyba spróbuję jak dojrzeje,a znasz moze przepis na sok ? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Ellu :) Dżem z czarnego bzu polecam bardzo, a do picia najlepszy jest syrop z kwiatów bzu. Niestety na kwiaty trzeba czekać do przyszłego roku, ale sok z owoców przy okazji dżemu można zrobić :) Jeżeli masz sokownik, najłatwiej owoce przepuścić przez niego, później zagotować z cukrem i ewentualnie sokiem z cytryny i zawekować. Bez sokownika jest trochę więcej roboty, bo owoce najpierw trzeba zasypać cukrem i przegotowaną wodą, żeby puściły sok, później zagotować i przecedzić.
OdpowiedzUsuńKomarko zrobiłam Twoją marmoladę z czarnym bzem, jest pyszna! :) Trochę się poczatkowo obawiałam, czy mi zasmakuje, ale teraz chyba sie odważę i zrobię jeszcze ten dżem z samego bzu. No i marmolady będę musiała dorobić :)
OdpowiedzUsuńAklat, a ja mam wielką ochotę na konfitury z bzu! :) Ale nie wiem, czy w tym roku dam radę zrobić. Jeżeli nie, to za rok na pewno :)
OdpowiedzUsuńKomarko, pozwolilam sobie podlinkowac Twoj przepis :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.beawkuchni.com/2010/09/owoce-czarnego-bzu-przetwory.html
I mam nadzieje, ze uda mi sie zrobic te marmolade z jablkami, bo brzmi bardzo ciekawie :)
Pozdrawiam!
Czaje się już na ten dżem bardzo długo i skrupulatnie obserwuje okoliczne krzaki. Jest połowa sierpnia - ten przepis jest październikowy -jednak wydaje mi sie, że bez jest juz dojrzały? Czy tak? :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, co prawda mieszkam na północy kraju i tutaj zawsze mamy tutaj opóźniony okres wegetatywny o jakieś 1-2 tygodnie od reszty kraju, ale jednak jeszcze bym poczekała :) Owoce muszą być dobrze dojrzałe i wszystkie kulki na baldachu bzu całkiem czarne, bo niedojrzałe są trujące. Spokojnie można poczekać ze zbiorem do września - tak dla pewności :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKomarko! Dziękuję za pomysł połączenia czarnego bzu z jabłkami. Smak jest obłędny! Pozwolilam sobie podlinkowac Twój przepis u siebie. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakuje :) Ja też wolę tę wersję z jabłkami :)
UsuńKomarko, na pewno zrobię czarny bez z jabłkami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń